Oba serial na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą nic wspólnego, jednak od 2 sezonu Marcella zaczęła mi się kojarzyć z Carrie z "Homeland"
Obie bohaterki są inteligentne, zauważają szczegóły, których inni nie widzą, ale od pewnego momentu stają się strasznie irytujące przez głupie błędy, które popełniają. Do tego obie mają problemy psychiczne, "napady" od czasu do czasu i nie potrafią się zająć swoimi dziećmi, tylko podrzucają je innym.
Spoiler
Zmarnowany potencjał na zakończenie 2 sezonu. Marcella powinna skoczyć, byłoby to idealne zakończenie jej historii, zachęcające do przemyśleń i stawiające filozoficzne pytania. Szkoda, że twórcy połasili się na 3 sezon i dostaliśmy dziwacznego żeńskiego pół-Jokera na koniec.