Właśnie skończyłem oglądać drugi sezon i jedna rzecz nie daje mi spokoju.
W szóstym odcinku pokazane jest jednoznacznie, że Gail (pielęgniarka, która opiekowała się sparaliżowanym i się z nim "dogadała") jest zaczepiona przez Becky (narzeczoną Jasona), która prosi ją o chwilę rozmowy. Obie odchodzą, Becky jeszcze rozgląda się, ogląda za siebie - potem wiadomo, że Gail zniknęła, jest wyraźna sugestia, że Becky miała coś wspólnego z jej porwaniem.
Potem jednak, na końcu, okazuje się, że Gail zostałą zamordowana przez główną sprawczynię. Czy ten motyw z Becky jest tylko "dla zmyłki"? Byłem przekonany, że okaże się, że Becky ma coś za uszami - a tu do końca jest "tą dobrą"…
Też mnie zastanawia ten wątek. W szpitalu chciała wysłać Emmę razem z Marcellą, myślałam że wtedy coś zrobi Edwardowi ale się urwało wszystko.
Miałam takie same odczucia! Opuszczony, dzwoniący telefon Gail wręcz krzyczał, że Becky jej coś zrobiła. Jeżeli będzie kolejny sezon, to może twórcy w jakiś sposób nawiążą do tego wątku, jeżeli nie - cóż trudno, może specjalnie zostawili to dla widza do dopowiedzenia sobie historii.