Na pierwszy rzut oka serial wydaje się być bardzo podobny do produkcji z Amy Adams. Znów kobieta w średnim wieku ze skomplikowaną przeszłością prowadzi śledztwo w małym miasteczku. Ciekaw jestem, czy serial zbuduje własną markę, czy do końca będzie skazany na porównania do swojego wybitnego poprzednika.
A kto ma dokonywać takich, wybacz, absurdalnych porównań? I jeszcze w dodatku do końca!? Czyjego końca i jakiego? Budowanie marki? Że co to takiego, przepraszam?!
Ale niestety nie jest na tym samym poziomie, pewnie ze względu na ilość odcinków, szybciej gna do przodu
No chyba żart. Dwie zupełnie różne bohaterki. Jedyne co je łączy to fakt, że mają trudną przeszłość i pokiereszowane życie. Tylko Mare to nie Amy, a Amy to nie Mare. Mam wrażenie, że niektórzy na siłę chcą na siłę napisać coś wybitnie błyskotliwego, tylko niestety nie rzadko wychodzi.
Kobieta w podobnym wieku z trudną przeszłością prowadzi śledztwo w małym miasteczku, w którym za młodu była popularna. Nawiązuje niezobowiązujący romans. Jednocześnie jest emocjonalnie zimna, mierzy się z traumą. Bez trudu można odnaleźć wiele wspólnych cech między bohaterkami, co zresztą poza mną zauważyła także Kaja na kanale Jakby niepaczeć oraz liczni zachodni recenzenci.
No na takiej szeroko-ogólnikowej zasadzie można powiedzieć, że każdy serial o rozwiedzionym-detektywie-alkoholiku-po przejściach-w średnim wieku-z miasta/miasteczka to ten sam film ;D
Ostre, wybitne? Aha, pewnie dlatego po pierwszym odcinku nie mogłam w to brnąć dalej, z Mare jest imho inaczej.