Matki pingwinów
powrót do forum 1 sezonu

Moje serce rośnie, gdy widzę polskie produkcje, w których głównym tematem jest niepełnosprawność. Oczywiście jak sam tytuł wskazuje jest to głównie historia opowiadana oczami opiekunów osób z niepełnosprawnościami i bardziej o opiekunach niż o samych OzN, ale chociażby przez fakt, że główna bohaterka doznaje kontuzji i sama staje się tymczasowo osobą z niepełnosprawnością dodaje tej perspektywy. Jak to powiedział Josh Blue w jednym ze swoich stand-upów “ludzie nie zdają sobie sprawy, że jesteśmy największą grupą mniejszościową, ale także jedyną grupą mniejszościową, do której możesz dołączyć w każdej chwili”. Dlatego wielkie ukłony w stronę twórców za tę produkcję i do tego zrobioną z takim rozmachem, interesującą fabułą, scenografią, zdjęciami, charakteryzacją i muzyką.

Teraz “ale”. Bohater w spektrum autyzmu oraz temat neuroróżnorodności, którego świadomość na świecie istnieje od 1990 roku za sprawą Judy Singer i Harveya Blume’a. Temat, który przerodził się w ogromny ruch zarówno ze strony samych doświadczających jak i profesjonalistów nauk medycznych, społecznych i filozoficznych. Zostało na ten temat napisane wiele prac naukowych, działają ruchy, stowarzyszenia, fundacje (w Polsce mamy dwie: Atypika oraz Neuroróżnorodni). Ruchy/organizacje te poruszają zjawiska związane nie tylko z autyzmem, ale między innymi zespołem Downa, ADHD, trudnościami w uczeniu się, w koordynacji ruchowej, dyskalkulii, dysgrafii - lista jest dłuższa.
Twórcy serialu użyli słowa “neuroatypowy”, ale było ono użyte w sposób protekcjonalny i ironiczny. Być może celowo, aby wątek rozwinąć w przyszłych sezonach - taką mam nadzieję. Dlatego jeszcze wstrzymuję się z ostateczną oceną.

Reasumując: Tak, tak tak, ale jeśli twórcy chcą zachować dziennikarski obiektywizm i pluralizm w swoim dziele dobrze by było uwzględnić tę perspektywę, która jest reprezentowana przez wielu obywateli - zarówno samych doświadczających jak i ze środowisk naukowych.