Zauważcie jak Szeryf mówi w promo albo nawet w odcinku przedpremierowym tym swoim glosem"The game is over and i won" nie wiem czemu ale się różnią;)
W jednym z ostatnich wywiadów SB w końcu przyznał (wcześniej zaprzeczał), że podkładał głos RJ przez cały serial.
wejdź sobie nawet w promo i zobacz jak ram RJ mowi tutaj jest tak jakby szeryf sam mowil a w promo czy w tym odcinku który był przed premiera wypuszczony jest taki bardziej ulepszony.
Gdzieś na youtube był nawet filmik z 'oczyszczony' głosem RJ i brzmiał jak Baker (ale aktor zaprzeczał, pewnie żeby nie sugerować rozwiązana RJ=PJ). W tych ostatnich odcinkach mogli już dopuścić Szeryfa, skoro nie dość, że był już obsadzony jako RJ to jeszcze fizycznie był dostępny (w końcu przewijał się w tym sezonie często).
Ale Baker to potwierdził, że podkładał głos czy w ramach odreagowania złych emocji zaczynasz trollować? ;D
to plotka, czy faktycznie tak powiedzial? Samemu osobiscie nie moglem znalezc tego wywiadu
Baker: All those times we heard the voice of Red John? That was me.
TV Guide Magazine: Seriously?
Baker: Yes! In the Season 2 finale, when Jane was captured and Red John did that "Tyger, Tyger" thing with the mask on? That was me. I played both characters in that scene.
TV Guide Magazine: Wow. That's especially trippy considering there was a major theory going around that Jane was Red John. So in a way that turned out to be true!
Baker: That was the reason I did that. There was a point where Bruno was saying, "We don't know who we're going to cast to play [the masked Red John]." I said, "Don't cast anyone! I'll do it." Bruno was, like, "I love it! I love it!" So I put on a mask and did that funny, wispy little voice. And for seasons after, whenever Red John spoke, I had to go record the voice.
Jak czytam te ostatnie wywiady to mam wrażenie, że Oni się po prostu zmówili, żeby mniei wq...ć. Podobnie Heller powiedział coś w stylu, że nie ma zamiaru nic już w serialu tłumaczyć (odnośnie RJ), ewentualnie w wywiadach, jak są widzowie którzy tego potrzebują (rzekomo normalny fan nie potrzebuje, tylko taki czepiający się upierdliwiec może chcieć odpowiedzi). Niby sama wiedziałam, nawet o tym pisałam, że nie po to robi ten skok w przyszłość żeby gadać o RJ. Aczkolwiek nie zmienia to faktu, że w jego ustach to brzmi chamsko i arogancko.
Tak, tak, w którymś wywiadzie było, że Blake Association jest wytłumaczeniem wszystkiego... Szkoda, ze nie Dead Poets Society.
Wielki układ spiskowy, o którym mało wiadomo (jak to ze spiskami bywa) to jest faktycznie jedno, wielkie wytłumaczenie.
W ramach rozładowania złych emocji proponuję case study. Spiskowcy mają tatuaże i hasło. Struktura organizacyjna i hierarchia nie istnieje w świadomości członków (dzięki temu rozporządza nimi jakiś Szeryf, do tego RJ, genialne). No i spotyka się trzykropek z trzykropkiem. Jak to czasem bywa z członkami tej samej organizacji (patrz ostatnio PO) - mają sprzeczne cele, a spory rozwiązują dość jednoznacznie (trup tu, trup tam). Przychodzi nowy, trzeci 3kropek. Pada TT z obu ust - czyje TT jest mocniejsze? Którego nowy 3kropek ma np. zabić? Może sobie wybrać? Taka sytuacja miała miejsce z Bertramem i Szeryfem (wcześniej z Bertramem i Smithem). Oscar zabił Bertrama, wyższego stopniem (a wcześniej chciał zabić Smitha, wybierając Bertrama). No, ale On się zachowywał bardziej jak sekciarz niż TTowiec.
Dokladnie... a bylem chyba jedna z nielicznych osob, ktora faktycznie sie ludzila, iz red john byl zaplanowany od samego poczatku. Od niedzieli dalej siedzi we mnie cala frustracja, jak sobie tylko pomysle jaki syf wyszedl przy zakonczeniu watku red johna. Teraz zamiast wchodzic na forum w intencjach analiz rozkmin itd wchodze tylko po to aby jakos lzej na sercu sie zrobilo czytajac komentarze wszystkich tych rozczarowanych i sfrustrowanych ludzi
.... bez komentarza...
druzgocące...
nawet jak tak było to już mogli by nie wspominać,
oj Simon.. ;-/
Najgorsze, że oni nawet nie rozumieją, że to może nie bawić, a za to wkurzyć. Bo zaprzeczał i kłamał.
no o to chodzi!!!!
po tym jak analizowaliśmy głos, jak to był nasz główny trop przez dłuższy czas,
wogóle to, że RJ był wybrany rok temu a nie było wiadomo od początku kto nim jest to już jest dla mnie z ich strony zabawa
nic dziwnego, że wyszło jak wyszło, tzn nie do końca wszystko było ok, pomimo podzielonych głosów
nawet jak było po tym jak fani wszystko przeżywali ja bym zostawiła to dla siebie, nie chcąc z siebie zrobić amatora tak naprawdę
...
slów brak
i jeszcze, że Bruno Heller "I love it, I love it..."
;-(((((
<Milka śpiewa>
I got this feeling on the summer day when you were gone.
I crashed my car into the bridge. I watched, I let it burn.
I threw your shit into a bag and pushed it down the stairs.
I crashed my car into the bridge.
I don't care, I love it.
I don't care, I love it, I love it.
I don't care, I love it.
I don't care.
Mnie to zwyczajnie obraża. Zwłaszcza, że samo w sobie to nie jest złe. Przypuszczałam, ze tak może być z tych właśnie opisanych przyczyn (obsadowych, albo logistycznych - głupio ściągać aktora tylko dla nagrania go w masce, albo dla dialogu, w którym głos i tak zostanie zniekształcony). Do czasu jak Simon temu zaprzeczył.
Prawda jest taka że wszystko zepsuli. Nie było wielkiego pojedynku pomiędzy RJ a PJ. Aż dziw że ktoś taki przez tyle lat zwodził Patricka.Owszem dobrze że zginął jak pies, ale powino być w tym więcej dramatyzmu. Mam nadzieję że to co mówi Heller to kłamstwo, i będzie jeszcze wątek RJ. Jak napisałem w innym temacie Patrick jest szczęśliwy, ale pewnego dnia się budzi a jego kobieta jest martwa, na ścianie buźka. Cała lista była by podpuchą, zamontowaną w głowie PJ dawno temu w czasach jego wizyt u tej psycholożki. CBI znowu by połączyło wtedy siły. Bo co oni innego chcą zrobić? Wątek RJ jest jak wątek zabójcy matki Kate z Castle i rozwiązanie tego wątku powinno serial zakończyć.
Czyli, że do trzech razy sztuka? Ja po drugim podejściu - mówię zdecydowanie pas (wszak tendencja nie jest wznosząca). A sekta może w sumie trwać i po Szeryfie (podobnie Visualize). A nawet jeśli nie, to pojedynczy fiksaci zakochani w swoim guru mogą chcieć się zemścić (zabijali siebie i innych dla niego, to tym bardziej mogą chcieć zabić za niego), ale myślę, że w tym sezonie sobie odpuszczą, a 7 nie widać.
Wypowiedzi Bakera i Tunney z wywiadów wskazują raczej na zakończenie serialu wraz z ostatnim odcinkiem szóstego sezonu. Niestety.
Sezon mógłby teraz opowiadać o łapaniu członków Stworzyszenia Blake'a, choć wydaje mi się, że ta sekta rozrosła się do niebotycznych rozmiarów i zebranie wszystkich jej członków jest niemożliwe. Cóż, musimy się chyba uzbroić w cierpliwość.
A wybranie Red Johna to jż w ogóle masakra. Przecież myśl, że oni tam znają, kto jest Red Johnem, była głównym powodem dreszczyku emocji! A teraz, oglądając stare odcinki, będę sobie myśleć: "Oni wtedy jeszcze nie wiedzieli..." Choć może Szeryf to dobry wybór. Występuje już w 1x02, więc chyba państwo chcieli pokazać, że przewijał się od początku, zupełnie nieświadomie... To też w sumie wywołuje małą gęsia skórkę.
Mało tego, Oni mogli zmieniać warianty, widząc typowania widzów. Szkoda, że Heller (najwyraźniej...) nie przeczytał mojej opatrzonej jako taką argumentacją wizji RJ=Max Winter. Jak bym wiedziała, że ma problem z wyborem to bym przetłumaczyła to na ang, albo agresywnie shippowałabym za Mashburnem. Jakaś szansa na sukces była :).
Co do siódemego sezonu to wg mnie ewidentnie walczą. Baker i Heller dość jednoznacznie powiedzieli, że jeśli widzom nowa formuła się spodoba to Oni chcą produkcję kontynuować (że niby dla kochających fanów, a nie dla kasy; fani są ogólnie kochani i kochający - tylko jak chcą wyjaśnień to włącza się ich petenckie oblicze).
Ja tam się cieszę, że to nie Max Winter. Był fajną, dobrze skonstruowaną postacią, Jane'em, który ma większego farta. Poza tym już jego alter ego się spełnia w roli knującego bad Guya w "Castle". ;]
Ale ta rekoncyliacja, przejścia z morderstwem własnej żony ładnie składałyby się na RJ, a nawet sektę. A broń dodawała(by) takiego smaczku. Ale to już po ptokach. Nie ma co shippować. Heller (źle) wybrał. Mashburn jako bogacz, któremu odbiło (nie Jemu pierwszemu) też byłby OK, zwłaszcza, że jeszcze była ta wspominka, że zmienił się po tym jak Go kobita dla tego Rosjanina (?) z tupecikiem rzuciła. Szeryf niczym takim nie dysponuje.
Mashburn byłby super. Już nawet w wyobraźni widzę scenę w której Teresa odkrywa że Mashburn był RJ. A jak przeleciałem recenzję hataka że Heller jako pomysłodawca mógł z początku nie wiedzieć kto ma być RJ to już wogóle śmiech na sali.
Już widzę końcową mowę od Red Johna (Mashburn) do Jane'a:
"Najpierw ciupciałem Ciebie przez dekadę, wyciupciałem też najważniejsze organy ścigania, a co najważniejsze... Dosłownie wyciupciałem Twoją Tereskę "Lizbą".
Wtedy Mentalista w natłoku emocji mógłby rzucić nie tylko gołębiem a całym ptakiem z karmnikiem.
Przynajmniej byłyby jakieś emocje w odcinku, i Teresa miałaby mocny powód żeby popaść w alkoholizm.
Jeśli 6 sezon będzie ostatnim to nic już nie wyjaśnioną, a akurat Mentalisty bez głównego antagonisty sobie nie wyobrażam. Mam już Castle i to mi wystarczy.
Ja to właśnie jestem na etapie redefiniowania nawyków serialowych i "Castle" wypada z mojej 'ramówki' jako pierwszy. A "Mentalistę" bez RJ sobie wyobrażam (wyczekuję wręcz od 3 m-cy z hakiem).
Wiesz, to się zrobił strasznie męczący znak firmowy, więc akurat ja się cieszę z tej amputacji. A nawet za amputację tego nie uważam, raczej za akt łaski i konieczność. Zabieg wręcz kosmetycznie odmładzający (chociaż niby postarzający o dwa lata :).
RJ był jak nowotwór na jędrnej piersi serialu :)
(Popłynęłam prawie jak L. Miller).
mieli kilka koncepcji od początku, i tak z uwagi na nie prowadzili wątki, Heller powiedział w wywiadzie że szeryf był na tej liście ( Heller mówił o trzech, czterech osobach) , tylko że na konkretna osobę się zdecydowali rok temu, mnie to intryguje i może powiedzą, a jak nie to spróbuję rozpoznać kto jeszcze był brany pod uwagę.
Jeśli to były postaci równie zasłużone dla serialu co Szeryf, to powodzenia życzę :)
Może człowiek z tatuażem z pierwszego odcinka Mentalisty? To była prawie tak samo ważna postać, jak Szeryf z drugiego. Albo gość w czerwonym sweterku z CH (rzekomo podobny do Kirklanda)? Jeszcze potrzebujemy 1-2 osób i lista Hellera gotowa...
za mało mocne przesłanki ;], szeryf miał jednak w 2 odcinku swoje pięć minut i niejednoznaczny przekaz, a tamci są płascy i anonimowi, to może być np. LaRoche , odpowiednio creepy i lubił Blake'a , a i zaplecze by zbudował, juz sobie reakcje wyobrażam ;]
I zbierał porcelanowe skrzaty (chyba?), jak Rebecca. Tylko Rosalind musiałaby być naprawdę nie tylko ślepa, żeby opisać JJ'a tak jak opisała RJ. Podobnie cmentarna dziewczynka (która określiła go jako kolesia w czapce bejsbolówce z dziwnym głosem, nijak to nie pasuje także do Szeryfa, którego dziecko opisałoby raczej słowem 'dziadek', dzieci są brutalne w kwestii postrzegania wieku u dorosłych). A finał wyglądałby jak walka Pudziana z Butterbeanem.
Sektą (pomocnikami) i organizacją Blake'a faktycznie da się wszystko wytłumaczyć. Wszystko i nic, jednocześnie.
W sumie walkę JJ - PJ nawet mogłabym obejrzeć, w młodości bawił mnie czasem amerykański wrestling. W JJ'a Patrick mógłby rzucić tym porcelanowym ustrojstwem (zrobiłoby mu się na chwilę bardzo przykro), pieskiem, albo mógłby jakoś niewybrednie zakląć na jego mamusię (czuły punkt).