"moim zdaniem, bardzo dobry odcinek , od początku było widać, że Patrick ma plan i wie kto jest Red Johnem."
Powiedziałabym nawet, że z oczu mu patrzy Szeryfem :P
generalnie wyniosłam się na zamknięte forum anglojęzyczne, gdzie sobie mam okazję pogadać w mniej prześmiewczej atmosferze.
Na IMDb tzw. publicznym forum, też już zaczynają się pojawiać, bardziej przyjazne opinie choćby taka , użytkownika connordavey
This is my one attempt at doing a civilised thread on why I liked the episode, in order to discuss it properly with those who don't. I expect I'll just get a ton of abuse back as well but w/e.
The thing most people seem to be making fun of is the pigeon and Red John begging for his life etc.
Most people wanted Red John to actually be a god like being, it seems. But the whole point of this episode to me was to show that that isn't true. He is just a man, especially when you strip back some of his biggest assets (his organisation, his anonymity). It brings it back to the reality of it. He's a sick, perverted man with a massive ego. Yes, he's manipulative and persuasive hence the followers (we don't see it here but we know he is) but so what? Look at Jane, he's incredibly skilled in manipulation/persuasion/hypnosis etc. to an unbelievable degree. Heck he could probably amass followers if he wanted to, but that doesn't mean he wouldn't be afraid of things - like a fear of birds (which people genuinely have) or fearing being killed himself/death (which most people do to some degree).
They also brought it back down to his insecurity over people claiming to know who he is. "You didn't know me, you don't know me." It turns out Jane wasn't completely wrong in his initial assessment of Red John all those years ago. A lot of it was, of course, but there was elements of truth in there as well.
The 'myth' of Red John is just that. Red John, Thomas McAllister, is a serial killer and a flesh and blood person "with flaws and vices and problems just like everybody else..."
It's even overtly referenced in the script when Jane says he's a little disappointed.
Timothy Carter didn't come across as a mastermind. He came across as a normal guy with a twisted side, but so did Red John here. He didn't plead for his life? Jane shot him unexpectedly.
I think something that gets lost here as well is that Xander Berkeley did a fantastic job. I said at the start of S6 he would be a great choice and he was.
A couple of specific points:
- The mind games etc. have come before, we've had 5 seasons of it. This 8 episode arc should be viewed as a whole, and Red John was crumbling from the list onwards. The association and his anonymity fade. When these are gone, what is left? Two men standing face to face. Intelligent men maybe, but just men. And as good as Red John has been in the past, he's been slack and crazy the closer Jane has got to him, and there's nothing he can do about Jane being 2 steps ahead of him with the phobia, and the gun taped to the bench.
- Why are so many people taking Red John saying he is a psychic at face value? That wasn't the point of him saying that. Do you really think after everything this show has said, they actually made the villain a psychic? Because he said it? He was grandstanding. Again. He wanted appreciation from Jane even in his final moments, and didn't get it - "I don't care." The real method for getting the 7 names, whatever it was, would be far too rational an explanation to fulfil the mans ego.
- Cordero not noticing the pigeon in his pocket. Remember all those times Jane has planted things on people without even going near them? To the point where it's impossible. Jane is a trained magician and we ran with those things in the past. This was a rabbit out of the hat trick. (*Waits for pigeon jokes*)
- A complaint I do have is that I would have expected them to explain the Visualize connection.
They explained most of the things I wanted to explain this season and I've loved it. I've spent the last 5+ years with this show and storyline and I loved the final 8 episode arc.
Of course if certain people wanted something else from it, it's understandable to be disappointed.
I don't imagine many will agree with me, but I welcome the discussion :)
The artist formerly known as 'The Opinion'
A tu jak widzę fala rozczarowań i kpin przybiera na sile :), dobrze dla Was , wyrzucajcie złe emocje, to bardzo dobra forma terapii i rozładowania zawodu.
Ta opinia jest podobna do Twojej. Kpiny są zdrowe, nikogo nie obrażają, a pozwalają się przy okazji dobrze bawić. Szydzenie z gołębia to nie jest świętokradztwo. Ja naprawdę lubię ten serial (przede wszystkim postaci) i nie czuję potrzeby tego dowodzenia, to że krytykuję odcinek (czy cały wątek RJ, na który składa się spora część ostatnich sezonów) - może w dość niewybredny czasem sposób - nie świadczy o niczym, na pewno nie o rozładowywaniu zawodu, czy problemów z psychiką. To forum jest na dobre i na złe. Teraz jest akurat źle - w serialu, ale na forum wciąż OK :))). Rozumiem, że możesz czuć się trochę wyalienowana, ale poczekaj jeszcze tydzień, i następny i będzie dobrze :). "Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie".
e tam , się nie czuje wyalienowana, zawsze chadzam własnymi ścieżkami i całkiem to sobie cenię, i mnie osobiście zupełnie nie dotyka ironia , a nawet lubię sarkazm, złośliwość ( bez prostactwa oczywiście), tylko zauważ, a nie wiem czy zwracałaś na to uwagę, tu na forach widać wiele cech z tzw, psychologii tłumu, często ludzie co maja dobre zdanie boją się być wyśmiani i nie wypowiadają się , na zasadzie, nie będę się wychylać bo spotka mnie przykrość,
Nie wiem, mam wrażenie że sporo osób wręcz nawet nie tyle pisuje posty, co zakłada całe tematy bardzo wtórne lub dziwnej treści (i chyba nawet czasem sami nie czytają tego co i jak piszą). No i tak ma / a przynajmniej może być, to w końcu Internetowa przestrzeń. Jeśli ktoś tutaj miałby się bać wypowiadania własnego zdania to w realu musiałby się chyba w ogóle nie odzywać. Chociaż na pewno łatwiej być konformistą, wszędzie. Potrzeba przynależności funkcjonuje też zapewne i w sieci. Chociaż ja lubię sobie żartować (?), że my tutaj jesteśmy tylko avatarami to jednak utworzyła się tu jakaś społeczność, o dość stałym składzie...
tak, właśnie , tworzy się pewna społeczność i jej mechanizmy, tudzież swoiste , otaczające dany avatar- nick- osobę charakterystyki, i wierz mi więcej osób czyta wypowiedzi na forum niż się tu wypowiada i jest ich sporo. Wiele z tych osób ma ciekawe zdanie i dużo do powiedzenia ( znam takie osoby) jednak wypowiadać się nie chcą.
Dlaczego ? Prosta sprawa, wolą dyskutować oko w oko bo wtedy następuje liczenie się ze słowami i emocjami drugiej osoby, a tu, gdzie jest pozorna anonimowość, jest mniej hamulców, wielu pozwala sobie na inwektywy, których nigdy by się nie odważyli powiedzieć twarzą w twarz, ze wstydu, czasem strachu ( co niektóre kozaki pewno by miały poobijane facjaty po nazywaniu niektórych sprawnych tak samo intelektualnie jak i fizycznie mężczyzn tępymi i głupimi , albo gdyby obrażali kobiety mogliby być narażeni na nadepnięcie szpilką, całkiem przypadkowe, uwielbiam szpilki).
Poza tym skład stały też potrzebuje świeżego spojrzenia i powinien nie popadać w rutynę i samouwielbienie
Nikogo do wypowiedzi się nie zmusi, podobnie trudno kogoś na siłę uciszyć. Czytać też nikomu nie zabronię. Z rozmową oko w oko jest ten malutki problem geograficzno-logistyczny. Zresztą ja nie lubię ze znajomymi rozmawiać o serialach, nawet sobie tego nie wyobrażam. No i też ciężko (albo odwrotnie: łatwo) kogoś oceniać nie mając do tego większych przesłanek. Sama na tym forum jestem np. bardziej koncyliacyjna niż w realu. Za to części głupot, które czasem wypisuję faktycznie pewnie bym nie wypowiedziała, ale to nie kwestia odwagi, a pomyślunku (to forum nie jest w 100% pisane na poważnie, nawet nie w 75%) i jaźni odzwierciedlonej siebie samej. Takiego spójnego poczucia własnego ja względem avatara nie posiadam, co akurat jest pewnym plusem, bo nie ogranicza - na filmwebie mogę wymienić się opiniami z 13-latką i 40-latkiem. W realu tylko 40 latek byłby OK ;-).
PS. W samouwielbienie trudno nie popaść jak są ku temu przesłanki. Uwielbiam siebie i jeszcze parę osób na tym forum, bo mam za co :)). Zupełnie realnie poprawiają mi humor, bawią, czasem czymś zainteresują, przepis na ciasto marchewkowe podadzą...
Mam bardzo mieszane uczucia po tym co obejrzałem. Osobiście nie uważam, że cały odcinek był katastrofą. Myślę, że gdyby nie fakt, że wyciekł on wcześniej do netu i tożsamość RJ była już powszechnie znana to rozgrywkę Jane'a można byłoby oglądać z dużym napięciem. Lekkim rozczarowaniem był dla mnie moment zabicia Red Johna, choć z drugiej strony trudno się było spodziewać, że Jane będzie ganiał go z rzeźnickim nożem, a na koniec sprawdzi co ma w środku...
Ta śmierć była "miękka" tak samo jak miękką osobą okazał się Red John. Liczyłem na kogoś kto będzie umierał z - jakby nie patrzeć - uśmiechem na twarzy i satysfakcją z popełnionych czynów, a nie skomlącego staruszka. I tu mam największe zastrzeżenia do twórców. Zupełnie nie wyobrażam sobie jak TAKI Red John mógł stworzyć wokół siebie armię ludzi gotowych dla niego na wszystko. Jakoś nie trzyma się to całości.
Na szczęście o nie koniec Mentalisty. Liczę na jakieś ciekawe i pełne informacji retrospekcje, bo rozuiem, że w jednym odcinku nie można było zawrzeć wszystkiego.
Właśnie obejrzałam ów odcinek i muszę przyznać, że niektóre sceny noszą znamiona parodii - były tak żenujące, że aż śmieszne (cały pościg za RJ, szkoda jeszcze, że znaku nie postawili z kierunkiem ucieczki RJ, jak w "Strasznym Filmie"; rzucanie ptakiem w twarz, i to mało przekonujące proszenie "tylko nie zabijaj"). Sama scena kulminacyjna była po prostu słaba (może to jednak zmienili w montażu, bo to aż trudne do uwierzenia, że tak to miało wyglądać). Nawet nie chce mi się nad tym rozwodzić, bo to trochę jak kopanie leżącego. Najlepsze w tym odcinku jest to, co poza nim - czyli, że to już koniec tego wątku.
W kolejnym odcinku słowo RJ ma ponoć nawet nie paść z ust PJ. Nie po to zresztą robi się przeskok w czasie o dwa lata żeby do tego wracać. Jeśli ktoś liczy na jakieś dalsze wyjaśnienia odnośnie działalności RJ to się raczej zawiedzie. Chociaż zapewne posypią się wywiady ze scenarzystami, z Hellerem na czele bo jednak jest co wyjaśniać (a raczej z czego się tłumaczyć).
Dla mnie odcinek też słaby. Nie wywołał, we mnie żadnych emocji. Już nawet nie chodzi o McAllister'a jako RJ-jak na tą siódemkę i tak nie był najgorszym wyborem, choć ja jednak nie zauważyłem w nim nawet cienia psychopatii w oczach (mimo tego co mówił), a jednak u seryjnego mordercy coś takiego chciałbym widzieć, zwłaszcza wielkiego Red Dżona. Nie chodzi o to, że miał być ukazany jako wcielenie zła, tylko o jakiś obłęd w oczach, czy coś w tym stylu.
Odnośnie gołębia. Patrick był przeszukiwany przez tamtego gościa od Bertrama, jakim cudem tamten nie wyczuł gołębia? (chyba że coś przeoczyłem i Jane gołębia zdobył później).
Mi się wydaje, że po to była ta broń od Lisbon - aby odwrócić uwagę od gołębia.
Możliwe, ale mimo wszystko gołąb to nie igła w stogu siana. Do tego to to żyje i się rusza.
no akurat z gołębiami jak to dawny bywalec cyrku Patrick umie robić sztuczki, akurat nie spodziewałam się , że do tego też sie przyczepicie, to jakby stwierdzić, że magik nie ma prawa na oczach całej widowni wyciągnąć królika z kapelusza :)
Sorry, no ale to akurat mi się rzuciło w oczy, co począć :) Magia to sztuczki, gołębie i króliki nie znikają, to tylko iluzja, sztuczka. Jednak to jest żywe stworzenie, które było pod marynarką, które jak ktoś cie przeszukuje to da się wyczuć bo i to dość duże i ruchliwe i wydaje dźwięki...:)
gołąbkowi da się na obliczony czas wyłączyc świadomość, skoro tak skomplikowanej istocie jak człowiek też się da :)
Ja Ci powiem, jak się coś ogląda będąc z góry sceptycznie nastawionym to faktycznie trudno później nie szukać potknięć, ja tam " będę" bronić odcinka, bo jak widzę to jestem w mniejszości :)
"widzę to jestem w mniejszości :)"
A to dopiero pierwsza fala krytyki. Wierzchołek góry lodowej :)
a co tam, lubię wyruszać w spór z " górami lodowymi", tym większe wyzwanie, małego gołębia łatwo schować. bo czasowo uśpiony, w kieszeni np. jest miękki i nie do wymacania, jak ktoś szuka metalowego gnata, co jak co, ja rozumiem upór w krytyce, ale przecież, jak są racjonalne przesłanki to można odłożyć trochę emocje i popatrzeć pod innym kątem trochę.
Naprawdę podobała Ci się ta scena (i jej logika)? Szeryf boi się gołębi, to przemycę ptaka (a wcześniej broń) i rzucę mu nim w twarz? Przecież mógł w niego rzucić czymkolwiek - biblią, wodą święconą, efekt byłby identyczny.
A propos 'głupich' skojarzeń to jedyna inna postać bojąca się gołębi, który przychodzi mi do głowy to ryży gej z serialu komediowego "Modern Family".
M.in. widać to tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=y-0nWSDLDkg
Teraz obok ryżego geja mam w pamięci groźnego RJ. Bardziej przemawia do mnie ten pierwszy, komediowy kontekst gołębiej fobii. Szkoda, że RJ tak nie zareagował na tego gołębia ("oh my God, oh my God!").
żartujesz, powiedz że żartujesz, efekt taki sam ? Ja tam nie oglądam głupawych seriali to i skojarzeń nie mam
Scena się wpisała konsekwentnie w konwencję, a taką a nie inną w 6 serii tu przyjęto, więc było wiele tropów, jedne bardziej , inne mniej wyraziste, żeby dać widzowi wskazówki, i żeby była rozrywka, bo to jest serial rozrywkowy , przypominam, i tak podobała mi się ta scena , nie rozbieram jej na czynniki pierwsze, nie wyciągam z całości, nie denerwuje mnie to bo mam dystans do pewnych spraw. Odcinek miał świetne tempo, świetne aktorstwo , był dobra zabawą, to w końcu nie jest poważny dramat psychologiczny , a tym bardziej nie ma co do tego podchodzić jak chirurg do pacjenta.
Jakby polał go wodą święconą to byłoby chociaż zabawnie. A głupie seriale oglądasz, tylko nie dopuszczasz do siebie myśli, że są / mogą być głupie. To z definicji nie jest sztuka wysoka. Zgadzam się w jednym - na szczęście nie jest to dramat psychologiczny, na szczęście jest to rozrywka. Na szczęście to jest tylko forum wymiany opinii i możemy się różnić, kulturalnie.
Nie, głupich nie oglądam, a co do sztuki wysokiej, to do niej żadnego serialu telewizyjnego nie zaliczam i u mnie ma ona specjalna półkę, ostatnio tam umieściłam filmy Beli Tarra np. Je oglądam w zupełnie innych celach niż rozrywka,
Jak umiał ukryć gołębia, to czemu nie zainwestował w jakiś łom? Boże, jaki ten gołębi motyw jest durny.
Co innego, jakby wszystko działo się na zewnątrz. Gołąb przylatuje, Jane wykorzystuje moment i rzuca go na szeryfa. Ale tak jak nam to pokazali-żałosne? I ten gołąb siedział Patrickowi w gaciach, czy marynarce, czy ch***j wie gdzie przez tyle czasu? Dzięki bogu, że mu nie narobił ;]
Masz rację - jakby wykorzystał przelatującego gołębia to byłoby faktycznie bardziej mentalistycznie, a nawet takie harcerskie bo wykorzystujące walory otoczenia (tak jak tej kobiecie w kościele przywalił jakimś drągiem, który miał pod ręką). Kiedyś przypadkiem obejrzałam amerykańskie "Mam Talent" i był tam gość, który wytresował papugę, tak że wypuszczona z klatki przeleciała z dachu jednego budynku do wnętrza drugiego. Strasznie głupie to było widowisko (gdzie w tym talent?), twórcy Mentalisty powinny zaangażować tą papugę. Mogłaby przyfrunąć i podać PJowi kałasznikowa, czy coś podobnego. Albo zasłonić Go własnym ptasim 'filetem'. Podobny poziom absurdu:
https://www.google.pl/search?q=Clint+Cravalho++parrot&ie =utf-8&oe=utf-8&rls=org.mozilla:pl:official&clie nt=firefox-a&channel=fflb&gws_rd=cr&ei=aoSQUp6RO cHR7AaS8IH4DQ#channel=fflb&q=Clint+Carvalho+parrot&r ls=org.mozilla:pl:official&spell=1
"twórcy Mentalisty powinny zaangażować tą papugę. Mogłaby przyfrunąć i podać PJowi kałasznikowa, czy coś podobnego. Albo zasłonić Go własnym ptasim 'filetem'" -hehehe
Ludzie to mają 'talenty'....:] Albo jak już uparli się na tego gołębia, to skoro wiedzieli, że mają w kraju takie 'dobro narodowe' w postaci utalentowanego tresera, mogli wysłać mu gołębia na tresurę. Tyle czasu-pół sezonu! Gołąb na bank by sztuczkę załapał! ;)
I PJ nie musiałby upychać gołębia nie wiadomo gdzie, zresztą gołębie pocztowe to poniekąd niegdysiejsza norma. A tak to martwię się o ptaszynę (i o SB). Na końcu powinni zamieścić adnotację, że żaden 'ptak' na planie nie ucierpiał :D
Może następnym razem zanim coś napiszę sprawdzę rzecz poklatkowo. Może. I nie mu, a jej. Chyba.
no tak jej, na marginesie to ona była dodatkowym zabezpieczeniem RJ, asekurował się , bo coś podejrzewał, a jednak nie pamiętał, że się z ptasią fobia zdradził, to było bardzo wiarygodne psychologiczne, mechanizm wyparcia działał, RJ nie wiedział, że Patrick wyłapał tę jego skrywana skrzętnie " piętę Achillesową"
Jakby pamiętał to uzbroiłby się w sokoła, albo taki odstraszacz jak na lotniskach. To by była scena, jak walka pokemonów. Uwierzyłabym, że szeryf jest medium.
bo fobie to coś mało dającego się kontrolować, ale co tam RJ nie miał prawo mieć fobii, to miał być Demon Zła , wszechmocny i ogólnie to powinien pokonać Patricka i odejść w świat zła przez Gwiezdne Wrota
Mógł mieć fobię, ale ja nie widzę u niego panicznej reakcji. W końcu PJ rzucił w niego dużym gołębiem, nie pajączkiem. To zrozumiałe, że się przestraszył. Każdy by się przestraszył, jak otwieranej przed nosem parasolki. Tylko, że na ekranie to wyglądało komicznie, a nie super-sprytnie.
on nie rzucił, gołąb nie kamień, ten gołąb skrzydła rozpostarł i powiedział do szeryfa ludzkim głosem, ja jestem ptaszyskiem, ty masz na mnie fobie Bój sie , Bój sie i szeryf grzecznie popadł w psychozę,
Czy teraz moja odpowiedź wpisuje się dobrze w prześmiewczą konwencję :))
jak tak jest lepiej to ja umiem, umiem i nawet jeszcze dosadniej potrafię
tłumaczę Ci, i weź to skumaj, że Patrick sobie gołąbka złapał dużo wcześniej ( miał wprawę ze zwierzątkami, myszki już raz używał) , wyłączył mu czasowo świadomość i schował chociażby do kieszeni, a tak na marginesie to ten gołąb - aktor, był tresowany :)
znajdz kogos kto ma powiedzmy arachnofobie i rzuc w niego z zaszkodzenia pajakiem a kiedy indziej rzuc w niego ksiazka, przy pierwszym dozna szoku i paniki na dluzszy okres czasu a przy drugim ogarnie sie od razu i ci jebnie :)
No jakby mu przywalił królikiem to chociaż rezultat byłby lepszy. Więcej to chociaż waży. W mojej głowie teraz rodzi się pytanie, gdzie PJ schował tego gołębia?
W tym odcinku w ogóle przekombinowali z efektami, chwilami wyglądało to jak jakieś screeny z GTA (uciekanie autem, bieganina, nawet prowadzenie kamery...). Szkoda, że ten gołąb na koniec jeszcze nie zadziobał szeryfa mielibyśmy nawiązanie i do klasyki kinematografii i do polskiej literatury ("rozdziobią nas kruki i wrony"). Dla tak słabej sceny tyle zachodu z tymi wszystkimi przewijającymi się przez sezon gołębiami. Ci scenarzyści chyba oderwali się od ziemi.
Szkoda, że nie wszył w gołębia pistoletu, jak w pokrowiec. Albo granat, z zawleczką w dziobie (albo kuprze).
Jakby nie łatwiej było po prostu sypnąć piaskiem po oczach niż bawić się w gołębie i karmy. Strasznie to było głupie i nie kupuję tych nawiązań do twórczości Blake'a. Scenariuszy nie pisze się dla siebie tylko dla widzów. Nawet jeśli zamierzano zrobić tu nawiązanie do Blake'a to pomysł jest nietrafiony bo to nie jest wiedza powszechna, a na takiej powinny bazować (inteligentnie budowane!!!) skojarzenia.
No i ostatecznie poza tożsamością RJ nic nowego Nam o tej postaci nie powiedziano. Niczego nie wytłumaczono (dlaczego zabijał, jak to jest z tą sektą). Z uwagi na tą uciekającą pokątnie kobitkę (kościelną pomagierzycę) sądzę, że jednak ta cała miłująca swojego szeryfa sekta (nie mylić z TT) jeszcze się może kiedyś w serialu przewinie, nawet osierocona może sobie przecież trwać. Może to będzie sygnał do powrotu ekipy, po tych dwóch latach (chociaż naprawdę wolałabym nie, już nawet niech to się skończy, jak się skończyło - z całym tym bagażem pytań, niedopowiedzeń...).
Masz zupełną rację :)
Mam nadal nadzieję, że twórcy serialu monitorują opinie w internecie i chociaż w minimalnym stopniu będą próbowali naprawić co się da. Chociaż, nadal mam wrażenie, że pomimo wszystkiego, naprawdę wszystkiego - still better ending then Dexter :P
O zakończeniu Dextera (obejrzałam kilka odcinków w tv, s01 i s02) tylko słyszałam i faktycznie brzmiało to niezbyt satysfakcjonująco, a opowiedziane/wysłuchane - nawet bardzo żartobliwie :P. Ale weź teraz spróbuj komuś opowiedzieć/wytłumaczyć wątek RJ. Śmiech na sali gwarantowany. Ci scenarzyści powinni czasem te swoje scenariusze tak weryfikować - publicznym czytaniem na głos, może popukaliby się w te puste czasem główki.
Hehe, widzę że masz już dość! ;)
No ale jak tu nie mieć dość, jak zrobili z tego taką farsę. Ja myślę, że zechcą jeszcze łaskawie powrócić do tego wątku, choć pewnie i tak wszystkiego nie wyjaśnią. Choć wypadałoby widzom przybliżyć motywy działania tego wielkiego seryjnego mordercy. Ale mi już w sumie na tym też zupełnie nie zależy. Spaprali RJ, mogli go zakończyć w 3 sezonie, w 4 powyjaśniać nieco jego motywy i pomagierów, i iść dalej. Może lepiej by na tym wyszli.
Co do gołębia, to musiało tak być!! Przecież karmili nas od początku sezonu fobiami-to nie mogło iść na marne;]
Tak w ogóle, ciekawe co by było jakby się okazało, że szeryf nie ma fobii, tylko tak po prostu przypadkowo przestraszył się gołębia w tym poprzednim odcinku.
Oj tak - mam strasznie dość. Po obejrzeniu odcinka aż zjadłam całą paczkę orzeszków w skorupce, tak byłam zdenerwowana :P.
No i nie wiem, czy On miał fobię. Też bym się wystraszyła gołębia wyciągniętego zza pazuchy, i faceta z 'pomysłem' na takie wykorzystanie ptaka też :P. Strasznie to było słabe, to niby miało być to mega wielkie coś z końca pierwszego odcinka? Zapowiadano nie wiadomo jakie rozwiązanie zagadki śmierci Partridge'a (niby dlaczego RJ Go w końcu zabił jako pierwszego z listy?), miało być wyjaśnione o co chodziło z pomazaną i nieprzytomną Lisbon (rozumiem, że ostatecznie chodziło tylko o zdenerwowanie PJ'a). A na końcu pokazano nam... gołębia. Jest to rodzaj absurdu, który do mnie nie trafia.
jednak bedę sie spierać, Blak'e nie jest aż tak jakoś strasznie elitarnym twórca, tym bardziej, że nawiązania do niego są w sztuce pop często, a tu dodatkowo wcześniej dawano tyle odniesień i nawet tytuł 7 odcinka, że myślenie i kojarzenie się nasuwa samo, w końcu tytuł tez do czegoś skłania.
A gołąb to do fobii nawiązanie, to fakt, czyli byli konsekwentni, że nam dali w 1 odcinku wskazówkę. I juz wiadomo czemu RJ nie dokończył " zabawy" z Lisbon, pewno ptaszyska go spłoszyły.
No tak, nie zabił Lisbon bo się przestraszył gołębi. Za kogo Ci ludzie Nas mają?
PS. Nigdy nie twierdziłam, że Blake jest elitarny. Po prostu Mentalista to nie 'Matrix' czy 'Kod da vinci', żeby doszukiwać się we wszystkim sensu, którego nie widać. Jeśli go nie widać to go nie ma. Nie będę analizowała Blake'a żeby przydać symbolicznej treści temu chaotycznemu bełkotowi.
czyli jednym słowem ja się doszukałam symbolicznej treści w bełkocie, no dzięki za podsumowanie :))
Tylko wybacz, ale za dużo to się nie musiałam doszukiwać bo to widoczne było. Cóż KKK to też dla Ciebie pewno symbol bełkotu i szmiry, ale się nawet w historię Ameryki wpisał
Może lubisz takie klimaty, w sumie wolna wola. Nie chciałam nikogo obrazić. Mi to przypomina bełkot Coelho, o upartym szukaniu symboli - wszędzie, gdzie się da. To schizujące, bo szukajcie - a znajdziecie. Na upartego.
się nie obraziłam, traktuję rozmowy na forum z humorem, dopóki nie wkraczają w chamski ton, a Coelho to nie jest mój ulubiony pisarz i wcale nie dlatego, że go pewne kręgi za heretyka mają :). Dla mnie ma bardzo przeciętny styl pisania ( może to wina tłumaczy) bo w oryginale nie daję rady czytać :), z tego co pamiętam to on do magii ( dobrej) ma poważne podejście, a w The Mentalist jednak jest to tylko " maska" i iluzja.
Zauważ , że jak w Ku Klux Klanie ,Amerykanie się lubują w tajnych organizacjach, symbolach, maskach itp,
Jak Polacy w masonerii... Z tym, że jak sama pisałaś: Amerykanie strasznie skrytykowali ów epizod, więc to nie jest kwestia różnic kulturowych.
To nie chamstwo przeze mnie teraz przemawia, raczej poczucie kuriozum (i niska tolerancja nań). Jakkolwiek coś optymistycznego dla Nas obu: to już koniec wątku RJ. Że zacytuję innego klasyka, za tydzień będziemy rozmawiać w duchu "łączmy się w pary, kochajmy się". Wciąż mam nadzieję na powrót starego, dobrego "Mentalisty", nawet oceny na FB serialowi (jeszcze) nie obniżyłam... Ba nawet czasem klikam na stronę tego plebiscytu.