PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=477417}

Mentalista

The Mentalist
2008 - 2015
7,7 64 tys. ocen
7,7 10 1 64350
6,6 10 krytyków
Mentalista
powrót do forum serialu Mentalista

Odnośnie ostatniego odcinka zaczęłam się zastanawiać nad tą kwestią (zresztą udzieliło się też kilka innych osób). W ostatnim czasie można zauważyć, że wszyscy z otoczenia Jane'a i Teresy albo myśleli, że oni są razem, albo myślą, że będą. Ten wątek jest częściej poruszany niż dawniej, a ja jako widz również spodziewałam się, że w końcu się zejdą. Bez wielkich słów, bez deklaracji, jak coś oczywistego. Coś co rozwijało się przez te wszystkie sezony, pomimo romansów obu stron. Obydwoje już jakby do tego dojrzeli, Jane mógłby już pożegnać się z przeszłością... Ale..

Znamy Jane'a, więc jest świadomy, że Teresa jest DDA (wątek ojca alkoholika i jej rodzeństwa). Nie jestem psychologiem, ale objawy DDA, które u niej zauważyłam, a które Jane "wykorzystuje"/"olewa" to:
- trudności z nawiązywaniem bliskich kontaktów (mam wrażenie, że tylko dla niego jest w stanie się otworzyć, a on to ignoruje, korzystając z jej pomocy nawet w sytuacji jej niedyspozycji),
- poszukiwanie uznania, postrzeganie swojej osoby w zależności tego co sądzą o niej inni, wrażliwość (Teresa ciągle obrywała za jego wybryki, zawsze służy pomocą, a może jakieś "dzięki, mogę zawsze na Ciebie liczyć"?),
- lojalność, nawet wtedy gdy druga osoba nie zasługuje na to (setka przykładów)
- strachliwa w kontaktach międzyludzkich, nieufna, boi się odrzucenia, przez co nie mówi co czuje (jak w punkcie pierwszym),
- bardzo obowiązkowa i krytyczna dla samej siebie (dlatego jest Boss'em i o ile dobrze pamiętam musiała zajmować się młodszymi braćmi).

Jane na pewno wie, że ona go kocha, ale jak dotychczas tylko ją wykorzystuje. Z kolei ona może tego nie wiedzieć, a przypuszczenia może jej nie wystarczają. UWAGA SPOILER !!! Dlatego też wprowadzenie Agenta (nie pamiętam imienia) narobi trochę zamieszania. Jak zapraszał ją na randkę to na początku się wahała (lojalność wobec Jane'a), a z kolei jak powiedział jej wprost, że mu się podoba, to się ucieszyła i zgodziła. !!! KONIEC SPOILERA

I teraz pytanie. Jak myślicie, o co chodzi Jane'owi? Nie ma uczuć i taką fragilną istotę jedynie wykorzystuje do własnych celów? Myślał, że nikt się nią nie zainteresuje, a nawet jeśli, to ona i tak, koniec końców (na przykładzie ich dawnych romansów) będzie mu lojalna?

ocenił(a) serial na 10
Kareta

On też jest bardzo skomplikowanym "przypadkiem", po pierwsze choć zrealizował swój imperatyw zemsty, to dale nie umie sobie poradzić ze swoją tyluletnia żałoba, nikt nie ma prawa oceniać jak długo ktoś w takim stanie pozostaje, jeden cierpi krócej, inny cierpi całe życie i nie chce zasklepić tej rany,

Skoro Patrick wciąż nie potrafi zdjąć obrączki to zdaje sobie sprawę, że może osobę z która się zwiąże będąc psychicznie niegotowym tylko zrani i jego bardzo prawa i odpowiedzialna część osobowości mu tego zabrania Po drugie on bardzo dobrze czyta ludzi ijak sądzę postrzega tez Teresę jako nie do końca przekonaną co do związku z nim, on sadzi, że ona tez nie jest gotowa sie w pełni zaangażować, choć czasami jej się zdaje, że jest.

Wyobrażam sobie jak trudna jest decyzja o związku takiego człowieka jak Patrick, człowieka który ma i bagaż doświadczeń tragicznych i świadomość swoich niedoskonałości i barier, a dodatkowo odczytującym w lot nawet przez nich samych wypierane tajniki osobowości, i podświadomości innych

ocenił(a) serial na 8
jagamiga1

Ale to wszystko, zarówno jego "bardzo prawa i odpowiedzialna część osobowości" oraz umiejętność przejrzenia kogoś na wylot, nie skutkuje jakoś niczym dobrym dla Lisbon. Wylądowała co prawda w jakimś komisariacie, co może nie było szczytem jej marzeń, ale miała spokój, mogła jakoś zacząć układać sobie życie, a Jane uparcie chciał ją znowu wciągnąć w krąg otaczających go ludzi. Co było jego celem, troska o przyjaciela, chęć dania im szansy? Jak na razie to ona jest wciąż eksploatowana (chociaż stanowczo mniej niż zwykle, bo nie jest już bossem) przez tą znajomość, podczas gdy z drugiej strony nie otrzymuje zbyt wiele, niemalże nic. Tak niewiele, że kończy się jak ostatnio. No wiesz, ile ona ma czekać, aż on się sam uporządkuje? Toksyczna znajomość.

ocenił(a) serial na 10
Kareta

Masz rację, bo na ich relacje, jak i na osobowość samego Patricka można patrzeć pod różnym kątem, ja zwróciłam też uwagę na taką rzecz, jak Patrick stracił pamięć i zapomniał o swojej tragedii co mówiła Lisbon? Najpierw, że zostawi go w takim stanie w jakim jest, choć będzie jej brakowało Patricka, co porzucił proceder odgrywania za kasę roli "psychic", a co zrobiła później, zdecydowanie zawiozła go do " pokoju zbrodni" by odzyskał pamięć i znów pogrążył się w imperatywie zemsty, czyli umie wziąć, takiej wagi sprawy w swoje ręce, to czemu nie umie dać jednoznacznie do zrozumienia co czuje do Patricka.

Bo ona nie daje mu tych jednoznacznych sygnałów moim zdaniem, to co obserwujemy to widzimy my, a my nie potrafimy czytać ludzi tak jak Patrick. Zobacz, że on wiedział kiedy ona chce by ja zahipnotyzował, a nie powiedziała tego wprost, nawet wyglądała jakby miała opory, wspaniale jej wtedy pomógł, pomógł jej tez wtedy, gdy była opasana materiałem wybuchowym, czyli ryzykował życiem, uratował tez jej życie strzelając do świadka co mógł mu o RJ opowiedzieć, ja tam nie wiem czy ona więcej nie zawdzięcza jemu, niż on jej,

ocenił(a) serial na 10
jagamiga1

Bardzo podoba mi się co piszecie obie o osobowościach obu tych postaci.

Chciałam tylko dodać, że moim zdaniem zawdzięczać komuś życie, ratunek itp. to jedno, a otrzymywać coś od niego na co dzień to drugie. Według mnie jest i to i to: Patrick uratował Teresie parę razy życie (ona jemu też), ale równocześnie na co dzień niestety nie daje jej wiele z siebie i nie robi nic, aby w przejrzysty, pewny i stabilny sposób okazać Lisbon, że zależy mu na niej, że ją kocha. Patrick jest mentalistą, a przy tym dobrze ją zna od wielu lat i na pewno wie, że ona go kocha. Ma na to wiele dowodów zarówno "z życia", jak i od niej samej, bo dobrze widział wiele razy jakim cierpieniem i wysiłkiem była dla niej codzienna praca z nim, kiedy interesował się innymi kobietami, a ją na ten czas porzucał.

W odcinku, w którym wróciła Lorelei i Patrick spotkał się z nią w wynajętym mieszkaniu ofiary, a potem pojawiła się tam Lisbon i rozmawiali, Patrick widział jak bardzo źle Lisbon przyjęła wiadomość o tym, że Patrick spotkał się tam z Lorelei sam na sam, bez jej wiedzy (choć byli "partnerami" i wcześniej obiecał jej "żadnych tajemnic") i jak bardzo była zdruzgotana, kiedy potwierdził jej, że "żywi do Lorelei uczucia". Lisbon miała wtedy łzy w oczach i ewidentnie bardzo cierpiała i czuła się zdradzona na wielu poziomach i nie chodzi o to, że tak się czuła, bo jest histeryczką, tylko po prostu było to w pełni uzasadnione cierpienie. Nie mogło to ujść jego uwagi. W tamtej chwili Lisbon odsłoniła się przed nim bardzo, a też i odsłaniała się w wielu innych chwilach (jak choćby we wszystkich innych rozmowach tej pary nt. Lorelei). Mnie wydaje się, że nie można zarzucić Lisbon, że nie była przejrzysta w okazywaniu mu, na ile pozwalały jej warunki i osobista godność, tego, że coś do niego czuje. Ona to jasno komunikowała również swoim postępowaniem, narażaniem się dla niego itp., a także, kiedy Sean Barlow powiedział na głos przy nich obojgu, że "Lisbon wieczorami leży w łóżku i myśli o Patricku", nie zaprzeczyła temu w jego obecności, choć mogła. Nie ma obowiązku zgadzać się, nawet jeśli ktoś mieni się jasnowidzem. Mogła iść w zaparte, ale nie zrobiła tego.

Na chwilę obecną, ja też nie rozumiem dlaczego Patrick, jeśli przyjmiemy, że ją kocha, ale czuje, że nie może z nią być, niemniej jest mu drogie jej szczęście, nie pozwolił jej zostać w tym komisariacie i dojść do siebie, prowadzić normalne życie, znaleźć sobie dobrego mężczyznę itp., tylko non stop podkarmiał jej nadzieję, żeby trzymać ją na niewidzialnej uwięzi. Podkramiać na tyle, żeby ta nadzieja nie zgasła i nie pozwoliła jej zainteresować się innym mężczyzną, ale jednocześnie, żeby nie dawać jej nic realnego i zawsze móc powiedzieć w razie czego formułkę: "przecież niczego ci nie obiecywałem".

Mnie to właśnie najbardziej bolało w pierwszych odcinkach nowej serii i bardzo byłam na niego zła i zasmucona tym, co robi Lisbon. Wiedząc o tych jej cechach DDA oraz o słabości do niego, przez dwa lata pisał do niej listy, ale kiedy było mu to wygodne, to zdjął obrączkę i naprawdę rozważał pójście do łóżka z Kim - dla mnie jest to czytelne. Taki kreatywny Jane mógł znaleźć wiele sposobów na to, żeby poznać i zdemaskować agentkę Kim, ale (mam takie wrażenie jako widz), zagrały w nim jedna uczucia zaciekawienia nową kobietą, jej ciałem, perspektywą wspólnej nocy i ogólnie atmosfera zdobywania kobiety, widzenia w jej oczach, że ona ulega jego urokowi, że wchodzą w interakcję, w której oboje siebie pragną i zaczyna się taka fajna współpraca między nimi w kierunku bycia jak najbliżej itp. Mnie to wydało się na tej wyspie ewidentne i dlatego tak zawiodłam się na Patricku, że w tym momencie Lisbon NAPRAWDĘ jest dla niego nieistotna, jest jak stare, wysłużone kapcie, które leżą schowane bezpiecznie w szafie i czekają na to, aby po szaleństwach na parkiecie w nowych butach, kiedyś tam po nie sięgnąć i poczuć znów ich wygodę.

I straszne było dla mnie widzieć, jak w tym czasie Lisbon, patrząca z tęsknotą i zazdrością na szczęście Rigsby'ego i Van Pelt i marząca o Patricku, po ich wyjściu wyciąga od razu jego listy i zagłębia w nie, żeby po prostu znów zaczerpnąć tej nadziei, że on gdzieś tam myśli no niej, tęskni, kocha, i że nadejdzie kiedyś moment spotkania i może wtedy on jej to wyzna i weźmie ją w ramiona i będzie jego kobietą. Nie wie jednakże, że jest dla niego właśnie parą takich starych kapci i niczym więcej, i że w tej właśnie chwili on, bez obrączki, zabawia rozmową Kim i patrzy się w jej dekolt, śmieją się, idą na spacer i tak dalej.

Potem wiemy co było, że wrócił, że zaczęli razem pracować i widać, że Patrick też widział, że Lisbon źle znosiła obecność Kim. Ale nic z tym nie zrobił, nie wykonał wobec Lisbon żadnego osobistego gestu. W ostatnich odcinkach mnie wydaje się, jako widzowi, że dostajemy taki obraz, że czas jednak płynie, w Lisbon nawarstwienie negatywnych doświadczeń z jego strony i jego bycia nieokreślonym spowodowało już zmęczenie materiału i pomału popadła w rezygnację. I na to pojawił się agent Pike, który okazał jej, że jest w jego oczach piękną kobietą i podoba mu się.

I teraz nie wiemy co dalej. Czy Patrick zawalczy jakoś o Lisbon, póki nie zbudowała z Pikiem jeszcze dużej więzi i póki wciąż do Patricka coś czuje. Chciałabym, żeby właśnie on przejrzał na oczy i docenił ją, żeby też zobaczył swoje przewiny wobec niej i zechciał je naprawić.

U Patricka-mentalisty dziwi mnie brak takiego długofalowego spojrzenia na Lisbon i na dynamikę tego, co działo się między nimi. Przecież widzieliśmy, że w wielu sprawach kryminalnych on doskonale rozumie co dzieje się z kimś, kto długo żywi nadzieję na wzajemność, ale to nie następuje. Widzi do czego prowadzi taka frustracja, i że kiedyś ona przesila się. I że pod wpływem tej frustracji ludzie robią różne nieodpowiedzialne rzeczy (z zabójstwem włącznie) albo po prostu pewnego dnia coś się w nich wypala na amen i przestają kochać ten swój obiekt uczuć. Ale nic z tym nie robił, kiedy to samo działo się u Lisbon, tylko pozwalał jej czuć cały czas tę frustrację.

Mnie ciekawi bardzo co będzie dalej i czy jakoś w ostatnim momencie, kiedy być może uczucia Lisbon przygasły, choć jeszcze się tlą, on coś zrobi, aby je odzyskać.

ocenił(a) serial na 10
nastasja_filipovna

Według mnie on się przejął tą jej tyrada w samolocie, nawet to że w rezultacie mu przyznała rację, że nudziła się i wegetowała na tym posterunku nie rozwiało wątpliwości jakie w nim wzbudziły jej słowa.
Pomyślał tak, faktycznie ma Teresa rację, najpierw jej urządziłem gehennę z polowaniem na RJ, dwuletnie rozstanie z listami coś tam obiecującymi , a tak naprawdę co ja jej mogę zaofiarować, wciąż nie potrafię zakończyć żałoby, dalej mi wszystko jedno co się ze mną stanie, przedtem żyłem zemstą, teraz żyję z dnia na dzień, wciąż nie widzę jakiej chcę przyszłości, może jednak stworzy sobie dom z kimś z kim będzie szczęśliwa na co dzień.

Kto wie czy Jane nie czeka na to aż sprawa sama się rozwiąże, a raczej Teresa podejmie decyzję , zobaczymy, a to że nie wiem jak się The Mentalist zakończy to dobrze o nim świadczy :)

ocenił(a) serial na 8
jagamiga1

Szczegółowa analiza nastazja:) Bardzo się zgadzam się z tym, że jednorazowe zachowanie, a zachowanie na co dzień to zupełnie dwie różne rzeczy.

Może jeżeli chodzi o Jisbon to nie działają standardowe prawa? Może on podchodzi do niej w jakiś inny, niementalistyczny sposób? Np. z racji ich zażyłości nie pozwala sobie stosować w stosunku do niej swojego talentu, którym przecież gardzi. Był ostatnio taki odcinek, gdzie Jane dawał każdemu z ekipy rzecz, którą każdy z nich chciał mieć. Jakoś nie pamiętam, żeby Lisbon coś dostała. Albo może dostanie w ostatnim odcinku xP Może on już miał zaplanowany helikopter, rozsypane płatki róż na dachu wieżowca, a tutaj pojawił się Agnet xx.

Z drugiej strony nawet ktoś bez zdolności Patricka zauważyłby, że Teresa czuje do niego coś więcej. Chyba wszyscy to tam widzą. Trudno więc go usprawiedliwiać (btw jagamiga, czemu go tak bronisz?:p), że ona nie dała mu konkretnego znaku. To on jest bardziej rozwinięty w kwestii wrażliwości mentalnej, zaś ona jest uszkodzona. Więc myślę, że na 100% on jest świadomy uczucia Lisbon.

Zgadzam się z tym co napisała jagamiga, że zupełnie nie wiadomo co ten Patrick kombinuje i jak ostatecznie ten wątek się zakończy. Współczułabym Lisbon gdyby skończyła z gromadką dzieci i Patrickiem śpiącym całymi dniami na kanapie :D No chyba, że od czasu do czasu on by się wybrał do kasyna, wygrał z milion, to by wynajęli opiekunkę.

ocenił(a) serial na 10
Kareta

Tu nie chodzi o to , że ja go bronię, się staram faceta zrozumieć, a że skomplikowany przypadek prezentuje to tym większe rozbieżności w naszym go postrzeganiu :)
Teresie on już taki prezent jaki chciała mieć w dzieciństwie dał, był to kucyk, którego w 15 odcinku wspomniano, więc pewnie będzie wyjaśnione co też zrobiła Lisbon ze swoim " marzeniem " .
Z tym konkretnym znakiem to mi chodzi o to, że Lisbon gdyby była pewna, że chce z Patrickiem nie relacji platoniczno- przyjacielskich z nutami niezobowiązującego flirtu toby postarała się kobiecymi metodami sprawić, żeby Jane porzucił swe opory, a jak ona go traktuje tak naprawdę ? Raz mu matkuje: skarpetki, przykrywanie kocykiem, innym razem traktuje jak przyjaciela, któremu opowiada o swoich kłopotach ( sama mu tak powiedziała w jednym z odcinków), nie wspominajac o ich słuzbowych relacjach , bo to odrebny i tez ciekawy temat. Jej główną cecha była nieufność, więc to że na swój sposób mu ufa mimo jego nieprzewidywalności już jest dla niej wielkim wsparciem, Patrick się jakoś tam obawia, że LIsbon dalej nie wie czego tak naprawdę chce ( nie wiem czy pamiętasz odcinek , w którym spotkała swego byłego narzeczonego, tam jej Jane dokładnie opowiedział jakie ona ma problemy z samookreśleniem ).

Patrick na swój sposób po powrocie dał jej do zrozumienia, że to co pisał w listach to jest ważne i to on zabiegał żeby ona dalej z nim pracowała, po co miałby to robić gdyby był draniem nie dbającym o nią ?

Ja patrzę od tej strony, że skoro żona i córka były tak niesamowicie dla niego ważne, to osoba którą wybierze tez będzie sensem jego życia i będzie oddany rodzinie, i chciałby tej nowej rodziny nie zawieść, w tym celu musi być pewien, że naprawdę chce żyć dla kogoś, a nie dla adrenaliny, czy też bawienia się rzeczywistością i skoków na " bungee" na co dzień.

nastasja_filipovna

Według mnie nie jest z PJ aż tak źle. Facet zbiera się na odwagę. Długo mu to zajmuje, ale dlatego, że stawka jest nie byle jaka i ma dla niego duże znaczenie. Przynajmniej wolę to widzieć w taki sposób, a nie że jest dla niej podłym draniem, którego opisałaś;)

Miejmy nadzieję, że uczucia Lisbon się nie wypaliły. Mogło tak się stać i widać, że podchodzi do Jane'a z większym luzem.

ocenił(a) serial na 10
Cairns

Fajnie piszecie dziewczyny, trochę nadziei mi to wlało, że jednak może on myśli o Lisbon poważnie, i że stawka jest dla niego bardzo duża (faktycznie to możliwe), a jak już się określą, to będzie dobrym i wiernym partnerem czy mężem.

Oby tak było i obyśmy zobaczyli ten moment, jak on się określa przy Lisbon. :)

Podobało mi się, co napisała Kareta: "Może on już miał zaplanowany helikopter, rozsypane płatki róż na dachu wieżowca, a tutaj pojawił się Agent XX". :-D Fajna wizja, dobrze myśleć, że miał takie plany.

Jeszcze sporo dni oczekiwania na nowy odcinek, ale wierzę, że zobaczymy w nim jak Patrick trochę zdradza się ze swoimi uczuciami do Lisbon i jest zazdrosny o Agenta. :))

ocenił(a) serial na 10
Cairns

@ Kareto wybacz off topic :)

@ Cairns przy okazji jak rozmawialiśmy z Joewelem o magikach i ich kunszcie w rzucaniu gołębiami i ukrywaniu ich, znalazłam coś dla Ciebie, zaczyna się w okolicach 4 minuty ( to co wcześniej tez może być, ale Jane to robił ciekawiej:, za to w 6 minucie powinno Ci się spodobać :) http://www.youtube.com/watch?v=oJhYySXzOq0

jagamiga1

Świetne to z rybkami:)

ocenił(a) serial na 10
Cairns

Jeszcze jak je tam umieścił to sobie wyobrażam, ale jak stamtąd zabrał to już nie bardzo :)

ocenił(a) serial na 6
Kareta

Nie będzie Jisbon, bo Jane ciągle trzyma tego zabójczego gołębia w marynarce, a to znacznie utrudnia mu zbliżenia z kobietami.

ocenił(a) serial na 10
Grieves

No właśnie, ten gołąb! :-D Jak tu wziąć Lisbon w ramiona nie zgniatając gołębia. :)

ocenił(a) serial na 10
nastasja_filipovna

Wystarczy wcześniej pozbyć się marynarki :)

ocenił(a) serial na 10
jagamiga1

Hmm taki magik jak Jane z pewnością potrafi się dorwać do czekoladek nie naruszając opakowania :)

ocenił(a) serial na 10
Joewel

Właśnie, taki Pike Marcus to się będzie musiał obejść smakiem :)

A tak na marginesie ostatnio " odkryłam" iluzjonistę Channinga Pollocka, jego sztuczki z gołębiami były ponoć jednymi z bardziej znanych w świecie, ten to trzymał gołębie nie w zwykłej marynarce a we fraku, to ci dopiero profanacja :)

ocenił(a) serial na 10
jagamiga1

Ja oglądałem takiego ściemniacza co zwie się Dynamo :)

ocenił(a) serial na 10
Joewel

Ale ten Pollock to rzucał gołębiem , a nawet klatką z gołębiami i to w czasach zamierzchłych, kiedy trzeba było porządnie robić tricki, nie tak manipulować za pomoca techniki jak dziś :)
Popatrz na pokaz vintage :) http://www.youtube.com/watch?v=7HPahq1c2yc

ocenił(a) serial na 10
jagamiga1

Bardzo mi się podobało. :)
Dzięki za linka. Trudno uwierzyć jak on to robił, bo miał wąskie rękawy, żadnych powiewnych ubrań, to skąd brał te gołębie? Zniknięcie klatki pod koniec też wspaniałe!

Fajne rzeczy też z kartami robił. Są zdolni ludzie na tym świecie. :)

ocenił(a) serial na 10
nastasja_filipovna

A tyle jeszcze można z nimi zrobić :)
https://www.youtube.com/watch?v=UXm-dBSUGCs

ocenił(a) serial na 10
Joewel

Niesamowite!
Piękny ten występ. Nie mogę uwierzyć własnym oczom. Różnokolowe gołębie, czyli nawet jak je skądś wydobywał, to musiał wiedzieć nie patrząc który gołąb ma jaki kolor, żeby wydobyć właściwego.

A już kompletnie nie mogę pojąć jak on to robił, że one znikały, bo jeszcze wydobyć gołębia to OK, mógł mieć ukrytego, ale sprawić, by zniknął albo żeby zninkęły wszystkie na raz?

Fajne naprawdę. :)

ocenił(a) serial na 8
Kareta

Hej.
Mam takie pytane trochę nie w temacie ale nie daje mi to spokoju. Chodzi mi o skrót Jisbon. Czy ktoś z was pamięta skąd się wziął pomysł takiego określania par ? Chodzi mi o inny serial, gdzie też tak robiono, tylko wcześniej i nie mogę sobie przypomnieć o jak serial chodzi.

m9n8b7

Tak robią we wszystkich serialach:)

ocenił(a) serial na 8
Cairns

Pewnie tak :)
Myślałam o tym o kilku dni. Wiecie jak to jest kiedy sobie czegoś nie można przypomnieć. W każdym razie przypomniałam sobie chodziło mi o Housa i Cuddy czyli Huddy, banalne ale nie mogłam załapać :)