Czy tylko mnie dziwią najnowsze odcinki Mentalisty?. Mieliśmy fajny oryginalny scenariusz o seryjnym mordercy. Serial teoretycznie powinien się skończyć wraz z zabiciem Red Johna. Przez ponad 6 sezonów zastanawialiśmy sie kim jest Red Jphn. A tu nagle w banalny sposób scenarzyści zamknęli sprawę z Red Johnem i zrobili serial o niczym...Zamiast CBI jest FBI. Do pomocy Cho dali laskę która ma być zamiennikiem Grace i lekko pierdołowatego gościa który ma być substytutem Wayne'a. Jeżeli tak dalej pójdzie to serial będzie fatalny.
to nie był serial o seryjnym mordercy, jak sam tytuł " The Mentalist" wskazuje, jest to produkcja o genialnym człowieku - Patricku Jane .
Do 6 sezonu głównym , intrygującym antagonistą Patricka był Red John, seryjny morderca, który wywołał tragiczny zwrot w życiu głównego bohatera. Obserwowaliśmy jak Jan'e podążał za swoim imperatywem zemsty, jak jej dokonał, a teraz mamy okazję patrzeć jak ten czyn na niego wpłynął, jakie poniósł konsekwencje i w jaki sposób swoje niezwykłe zdolności będzie wykorzystywał w epoce post Red Johnowej.
Ja uważam, że jak ktoś oglądał ten serial tylko dla wątku rozgrywki na linii Patrick- Red John to teraz tym bardziej nie da rady się zainteresować osobowością i losami Patricka prezentowanymi na tle kryminału. Biorąc pod uwagę fakt, że najnowsze odcinki są trudniejsze w odbiorze , Patrick nieco zdziwaczały i jeszcze lepiej i sprytniej manipulujący antagonistami i widzami, inni agenci wprowadzeni do zespołu i dopiero docieranie się charakterów, wszystko to powoduje u niektórych dysonans poznawczy.
Ja ten zabieg uważam za odważny i ciekawy, tak naprawdę to ocenić się to nowe otwarcie da dopiero za przynajmniej 5 odcinków.
wg mnie te nowe odcinki są niesamowicie nudne, utrzymane w odmiennym jak na Mentaliste klimacie i przede wszystkim nie wciągają.. czuje się jakbym ogladał inny serial zupełnie
dokladnie, zreszta bez Red Johna Patrick nie ma kompletnie żadnego powodu by pomagac policji
ma powód, on przecież jest wyczulony na krzywdzenie słabszych i nie chce by panoszyło się zło, to było widać na wyspie no i w wielu odcinkach ubiegłych sezonów
Jest bardzo pozytywną postacią, prawie jak Superman;) Na wyspie był samotny i tęsknił. Chciał wrócić, a może to zrobić tylko jeśli będzie pomagał FBI. Powód więc ma całkiem dobry. Chyba, że znowu chce siedzieć sam na krańcu świata. Mógłby przyjechać do PL to i petycji w sprawie butów i kamizelki nie trzeba byłoby pisać.
Ja się nie nudziłam, dobrze się bawiłam . W tym odcinku na wyspie było tyle ciekawych postaci i na ich tle Patrick próbujący żyć zgodnie z zasadami Zen, a widać, że ma zbyt niezwykły umysł i niepokorną naturę by móc się wyciszyć i poddać rytmowi przyrody i porządku rzeczy. Fajnie było patrzeć jak odczytuje Kim i jak sobie z niej żartuje, choćby przy stoliku na kolacji, jak jej referował czym się zajmuje - szukam ludzi powiedział i było widać, jak patrzy na nią przewrotnie, zaraz odgadując, że chętnie by zatańczyła.
W tym najnowszym odcinku z kolei to jest dopiero zarysowywany kształt przyszłych relacji miedzy agentami i obraz zespołu, zapowiada się ciekawie. Abbott, który złamał raz umowę z Patrickiem będzie miał ciężkie życie, a wygląda na rozgarniętego więc współpraca między nimi będzie konfliktami iskrzyła, to żywioł Jane'a.
Klimat inny, ale zauważ, że Patrick zmierza ku przywróceniu dawnego, dąży do odzyskania swego herbacianego kąta z kanapą oraz chce uzyskać swobodę działania, bez sztywniackiej agentki co mu odmawia nawet upragnionego posiłku, a za to z Cho i Lisbon. Ta Kim to raczej jest na margines skazana jak się nie dostosuje do stylu Patricka.
( . Y . )
Kuźwa no! Mentalistę oglądało się naprawdę przyjemnie, ale muszę przyznać, że mnie męczył. Miałem czasami wrażenie, że hiperinteligencja Patricka wywodzi się stąd, że po prostu scenarzyści robili z widzów idiotów. Aż do sezonu szóstego, który był katharsis dla serii. Wszystko się wyjaśniło, akcja stała się wartka i spójna, co poniektóre sceny aż kipiały emocjami, no i najważniejsze - Jane osiągnął swój cel. Cel, który miał od pierwszego odcinka, ten sam, który często podkreślał.
I to powinno być znakomitym zakończeniem serii. Miał zabić, zabił - i, że tak powiem - na ch*j drążyć temat? Serial się po prostu skończył, a odcinki z zielenią w tytule, to po prostu dowód na to, że pinionszki muszo sie zgadać. Scenarzyści w ten sposób po prostu j*bią widzów prościutko w dupę, ale robią to bardzo zgrabnie, bo niektórzy nawet nie zdają sobie z tego sprawy.
doklandie tak byc powinno. Zabił i koniec. ale kasa robi swoje. Skoro serial zarabia to robmy to dalej. Przez to niestety sporo seriali stracilo na uroku. Chyba najlepszy przyklad to Prison Breake
Serial już raczej sporo nie zarabia, bo oglądalność jest słaba. Twórca od dawna planował pokazać życie Jane'a po sprawie Red Johna i o tym miał prawdopodobnie opowiadać 7 sezon. Niestety ludzie stracili zainteresowanie Mentalistą i teraz muszą wszystko wciskać na siłę w 6 serii.
Heller jeszcze nie tak dawno temu mówił, że nie wyobraża sobie żeby serial zakończył się inaczej niż śmiercią (lub nie śmiercią) RJ.
jak dla kogoś serial stracił sens po tym jak Patrick zrealizował zemstę to niech nie ogląda, proste.
Punkt widzenia od strony siedzenia to mało przekonujący jest.
Ja doceniam nowe inteligentne otwarcie i to , że nie jest to następny serial co eksploatuje chwytliwe motywy w prosty , przystępny i spektakularny sposób, albo dogorywa w swojej konwencji przez nadmierną ilość sezonów.
Twórcy The Mentalist zaryzykowali coś innego , nowego , chyba po 2 odcinkach trudno wyrokować czy to porażka , czy nie ?
A że filmy ( poza czysto studyjnymi) i seriale, a szczególnie procedurale takich stacji jak CBS to są dla kasy robione to chyba żadna nowość, pierwsze trzy sezony The Mentalist były o wiele bardziej pod publikę i dla kasy robione.
Wszystko jest robione dla kasy. ;/ Widziałaś najnowsze Ratingi? The Mentalist radzi sobie coraz lepiej. : )
podskoczył w rankingach ostatnio, miał większą oglądalność niż Elementary, może jak dobrze pójdzie dalsza część " nowego otwarcia" to serial zamknie się w 7 sezonach
Kurczę a ja dotąd byłem przekonany że ten film powstaje charytatywnie no widzisz dziękuję że mnie oświeciliście :)
no patrz, uparcie nie wiedzą, że pieniądze wydają brzydki zapach i powinni robić max 3 sezony i kończyć, gdy mają największą oglądalność :)
Ja jednak rozumiem ten punkt widzenia, w którym ktoś chciałby żeby ulubiony serial już się zakończył, bo jest zmęczony materiałem. W "Mentaliście" wszystko już do tego zmierzało, ale zrobili zwrot akcji i zabili RJ. Pomysł radykalny, ale osobiście dobrze go oceniam (nie formę jak to zrobili, ale pomysł). To właśnie było bardzo ryzykowne zagranie, a nie "dla kasy" (chociaż, że serial ma zarabiać jest chyba zrozumiałe). Co z tego wyjdzie, to się jeszcze okaże.
Według mnie koniec "Mentalisty" już był, w chwili gdy RJ został zamordowany. Wszyscy, którzy oglądali tylko dlatego, mogli przestać oglądać i być w miarę usatysfakcjonowani, że zobaczyli finał opowieści. Odcinki po RJ to jakby nowy serial, w którym widzowie znają już część bohaterów. Poczekamy, zobaczymy czy jest to dobre rozwiązanie.
Dobrze mówisz. Ja nawet nie mam za złe wprowadzenia dość jałowych postaci, zwłaszcza tej Kim (i technicznego blondynka, chociaż tylko mignął na ekranie) bo to jedyna opcja na pokazanie starego-nowego PJ'a. W starym zespole byłby obciążony RJ, nie mógłby swawolić - bo to byłoby głupie i nie na miejscu. Wrzucony w nowe środowisko może znowu bardziej grać siebie, niż być sobą (zapewne bardziej smutnym i przyziemnym od swojego powierzchownego 'ja').
Nowe otoczenie jest jak najbardziej na plus. Wszyscy są tam bardzo sztywni i próbują z nim walczyć. W CBI robił już co chciał, a także za dobrze go znali. Jestem ciekawa jak sobie teraz poradzi, kiedy nie schowa się za tragedią rodzinną i potrzebą zemsty. W CBI wzbudzał jakieś tam współczucie, tutaj tego nie będzie. Może liczyć tylko na to, że uda mu się ich przechytrzyć.
ja też jestem w stanie zrozumieć chęć taką i nawet jestem w stanie zaakceptować czyjeś zmęczenie " materiałem ", ale już tego po co dalej oglądać jak najważniejszy motyw się dla kogoś skończył i teraz się nudzi, to już nie rozumiem.
mnie jak np. takie Castle, Revenge itp znudziły po parunastu odcinkach to porzuciłam i tyle.
To seriale są robione dla pieniędzy?!
A tak na serio - zawsze dziwi mnie oburzenie fanów, gdy serial zaczyna toczyć się nie po ich myśli. Seriale ogląda się dla przyjemności, a gdy już jej nie sprawiają, zawsze można to oglądanie przerwać. Nie rozumiem podejścia na zasadzie "ma się skończyć tak i tak, inaczej jest gów*iany". Telewizja z zasady nie ma nic wspólnego ideałami, czy, co tak niektórych porusza, moralnością sztuki - są seriale, które z założenia mają trwać 10 odcinków, a także te, które będą rozwlekane, dopóki będą przynosić dochód i możliwe będzie rozpisanie jakoś scenariusza. Też jestem czasem rozczarowana decyzjami twórców, ale nie rozumiem takiego nadmiernego emocjonowania się. Zawsze można pozostać przy filmach.
To nie koniec akcji z Red Johnem. Lista, którą ma Jane jest nieodkodowana. Wydaje mi się, że nie bez powodu to zostało nieodkodowane przez specjalistów z CBI. Coś się jeszcze wydarzy... :D
... niekoniecznie...
jeśli ktoś odszedł z serialu to ktoś go musi zastapić a widzowie przyzwyczajeni do postaci które odeszły siłą rzeczy się dopatrują...
ja jestem ciekawa jak będzie się rozwijała postać PJ bez RJ
na początku też mi jakoś wszystko nie pasiło ale...
przemyslałam, że było tyle odcinków w serialu które mnie mega zaskoczyły tak więc zaryzykuje
w oczekiwaniu co będzie dalej :)
nie wiem czy wiecie lub nie wiecie, ale Bruno Heller pracuje nad nowym serialem, przypadek? :] jego słowa "Red John nigdy nie był postacią, która miała się pojawiać aż do ostatniego epizodu. Myślę, że to będzie wspaniały serial po Red Johnie. Widownia zadecyduje, czy go polubi, czy nie" w momencie kiedy oglądalność spada, są jakże urzekające... dla mnie serial skończył się po trzecim sezonie i za prawdziwego Red Johna uważam Bradleya Whitforda i po raz kolejny pytam, skoro jest to serial jak w tytule "The Mentalist" czyli o Patricku Jane, a nie o RJ to dlaczego nie pokazali tego "nowego początku", który teraz nam serwują po finale 3 sezonu? dlaczego dopiero teraz wyrzucają do śmieci wątek Red Johna, budowany przez 6 lat, w momencie kiedy przyszłość serialu jest mocno niepewna? dlaczego nie zdecydowali się na to kiedy serial miał dobrą oglądalność i dlaczego skoro to był serial skupiony na Patricku, a wątek Red Johna był tylko dodatkiem, tak długo ciągnęli tą farsę? myślę, że można uznać te pytania za retoryczne, gdyż każdy inteligenty widz powinien znać na nie odpowiedź
Wiemy i przynajmniej ja martwię się podwójnie. Dlaczego od razu "farsę"? Twórcy kontynuowali serial ze względu na zysk, ale było to zgodne z interesem widzów (np. mnie), którzy nie byli jeszcze gotowi na jego zakończenie. Pozytywnie oceniam 4 sezon, w 5 było różnie, a 6 znowu mi się podoba. Gdzie widzisz problem? Nie śledzę oglądalności "Mentalisty", ale jeśli wtedy miał taką fantastyczną to zrobiliby głupstwo kończąc.
Gdzie widzę problem? w tym, że po 3 sezonie ten serial stał się naciągany i powoli zmierzał do upadku (zaczęło się to już na początku 4 sezonu wyjściem Patricka z więzienia pod zarzutem morderstwa w ciągu jednego odcinka, a osiągnęło apogeum w 6x08)... w tym, że nie kończy się definitywnie w ten sposób wątku z tak ciekawą postacią jaką był Red John (argumentacją jasnowidztwa i jakiegoś stowarzyszenia), dzięki której chcecie czy nie, ale ten serial przetrwał tak długo i to jest prosty fakt... w tym, że nie sztuką jest zaczynanie tzn "nowego początku" życia Patricka po Red Johnie, kiedy oglądalność jest niska, tylko było trzeba to zrobić dużo wcześniej (kiedy była dużo stabilniejsza) z szacunkiem dla widzów, a nie zapełniać sobie kieszenie (właściwie nie rozumiem, przecież pokazali, że postać Red Johna była bez znaczenia, więc czemu aż tyle to trwało? "śmiech przez łzy")... ta nowa strona serialu jest początkiem końca, która nie wyjdzie poza ramy tego sezonu, jeszcze nie jest to oficjalnie potwierdzone ale to tylko formalność i nie powinno być to zaskoczeniem więc cieszcie się póki możecie... a jeśli za sprawą jakiejś cudownej, "cyrkowej sztuczki" :) Mentalista dostanie 7 sezon, to ja wypadam, to byłoby już za dużo dla mnie...
ktoś może zapytać, to dlaczego nadal oglądałeś/oglądasz ten serial? hmm dobre pytanie, mogę odpowiedzieć tyle, że jak już coś zaczynam, to mam w zwyczaju to kończyć (przynajmniej próbuje) a także z sentymentu i resztek nadziei, że ISTOTNY wątek serialu jakim jest postać Red Johna rozwiążą w przyzwoity sposób, gdyż była to postać z pewnością nie tylko dla mnie niezwykle interesująca... poza tym jeśli dotrwałem do końca Dextera to i z Mentalistą sobie poradzę :P (przynajmniej ten sezon)
na koniec napisze tylko tyle - niech ten serial w końcu "zdechnie" :)
To że serial z każdym odcinkiem staje się coraz bardziej nużący to normalne. W którymś momencie wszystko już się widziało i zwyczajnie znudziło. W pewien sposób Cię rozumiem, ponieważ rozstałam się w podobnych okolicznościach z innym serialem. Nie byli w stanie już mnie zainteresować i coś na co jeszcze czekałam, rozwiązali w sposób, który mnie zdegustował. Wiem jednak, że inni oglądający ocenili to pozytywnie (nie wszyscy) i oglądają nadal. Takie ich prawo i jeśli chcą oglądać, podoba im się, to kim ja jestem, żeby orzekać, że serial powinien się zakończyć? Nie rozumiem więc czemu życzysz Mentaliście "zdechnięcia". Heller chyba Cię osobiście nie skrzywdził.
Jestem przygotowana na to, że jest to ostatni sezon, ponieważ raczej żaden serial nie był kontynuowany po zakończeniu tak istotnego wątku przewodniego. Ciekawi mnie jak im to wyjdzie i czy serial zostanie całkowicie zakończony, czy też nie, ale podchodzę do tego na spokojnie. Trochę zazdroszczę Ci emocji, które czujesz.
Nie do końca wiem do kogo piszesz, zwracają się do mnie przez "wy". Również Ty tutaj jesteś. Jeśli jest tak tragicznie, że aż musiałeś się odseparować od reszty widzów to może rzeczywiście najlepszym rozwiązaniem byłoby zaprzestanie oglądania.
tzn może rzeczywiście odpisując Tobie, nie powinienem wybiegać dalej zwracając się do innym, wyszło trochę chaotycznie, sorki... przez "wy" chodziło mi o tych widzów, którzy są zadowoleni z przebiegu The Mentalist i liczą na kolejny sezon, ja w tej kwestii jestem po przeciwnej stronie... tak samo jak nie zgadzam się z tymi, którzy uważają, że Red John był tylko dodatkiem, kiedy w rzeczywistości utrzymywał serial przy życiu, serial, który coraz bardziej się wypalał (nie dotyczy to każdego show)... jeśli chodzi o emocje, to stety lub niestety już taki emocjonalny ze mnie "ludzik" :) i Mentalista jest dla mnie jak dotąd największym serialowym rozczarowaniem, a także nie toleruje po prostu tego rodzaju głupoty i lekceważenia ze strony twórców... a używając sformułowania "zdechnąć" chciałem zwyczajnie użyć jakiegoś zamiennika dla słowa koniec, takiego, który bardziej odzwierciedli moje wrażenia związane z serialem
A ja się zgadzam z wszystkim co napisałeś. Od dłuższego czasu też życzę Mentaliście żeby zdechł (podoba mi się, że tak to sformułowałeś :] ). To co robi Heller jest żenujące-najpierw tworzy szkielet serialu-czyli RJ, a potem śmie twierdzić, że nie miał on większego znaczenia?! Brak słów. Już wolałabym, żeby się otwarcie przyznał, że nie wiedział jak się z tego wyplątać, za daleko to zaszło, za długo się ciągnęło. Nie umiał unieść tej postaci i koniec. A nie opowiada takie bzdury.
Teraz oglądam ten serial jedynie z sentymentu, przyzwyczajenia i dla forumowiczów, z którymi żal się rozstać.
frustracja, to wszystko frustracja, a źródła frustracji to rozbieżność oczekiwań i zastosowanych rozwiązań , a owa rozbieżność się wzięła z błędnego odczytu intencji twórcy serialu. Z tym, że twórca nie jest bez winy , bo rozbudził w widzach apetyt na Wielkiego Złego , a później sprytnie rozmontowywał tą wielkość i trzeba było dobrze obserwować, by się nie dać zaskoczyć niemile.
Chodziło mi tylko o słowo "zdechł", użyte w inny sposób niż, np. "kotek zamknięty w pudełku zdechł" (straszny ten eksperyment z kotkiem).
Co do twórców to obserwowałam, śledziłam, a i tak uważam, że jakby uciąć ostatnie ok. dziesięć minut pamiętnego odcinka (mniej więcej od wyjścia z kościoła) to wyszłoby mu tylko na dobre.
ale wiesz, mój znajomy kiedyś tu pisał, później się na tym tle niemiła dyskusja wywiązała, aż musiałam się pobawić w teksty z paragrafami w tle :), o sztuce duszenia typu Pazury Tygrysa i w taki sposób Patrick dokonał zemsty, Tyger Tyger miało wówczas podwójną symbolikę, tyle razy RJ tymi słowami igrał z Patrickiem , aż Jane mu te słowa dosłownie wepchnął do gardła. Ja tam od początku " kibicowałam " Patrickowi , by zemsta była satysfakcjonująca i pożyteczna dla ogółu, jak różne śmieci zobaczą jak mogą skończyć z rąk skrzywdzonych osób, to może trochę przykróci to ich zapędy do pakowania się na drogę zła,
Gdyby to było takie duszenie jak na ostatnim zdjęciu http://www.wudang.cis.com.pl/duszenie_29.html to byłabym na tak.
Tak to nie wyglądało. Facet na zdjęciu ma jedną rękę na gardle, a drugą pod głową przeciwnika. Jest schylony. Widać, że to całe duszenie sprawia mu trudność (fizycznie). Leżący ma ręce zablokowane. Czy ja tak wiele wymagam? Zakładam też, że przed tym momentem kiedy już przeciwnik nie może wykonać żadnego ruchu był taki, w którym pan w czarnej piżamie podjął jakąś walkę lub przynajmniej spróbował tego drugiego odepchnąć.
Ale ja nie odebrałam wypowiedzi Oskitello jako brutalnej, czy wulgarnej. Była krytyczna, ale daleka od obrażania kogoś i siania nieprzyjaznej atmosfery, czy brutalnych zachowań.
Słowo "zdechł" odczytałam trochę z przymrużeniem oka i czarnym humorem i myślę, że w taki sposób autor go użył, zwłaszcza że użył cudzysłowu i umieścił przy tym uśmiechniętą buźkę-co wskazuje, że zamiarów złych nie miał.
Widzę tekst na szarym tle, nie zaś rzeczywiste emocje. Z buźkami na filmwebie jest tak, że często pojawiają się w wypowiedziach, gdy ktoś kogoś zwyczajnie, dosadnie obraża (nie mówię tutaj o tej sytuacji), więc podchodzę do nich ostrożnie.
Już trzymając się przykładu z tym biednym kotkiem. Załóżmy, że takiego mam. Jest biały z czarną plamką na łebku, ma miękkie futerko i pociesznie miauczy. Bawię się z nim, lubię go, bardzo mi się podoba. Ty zaś przychodzisz i mówisz z uśmiechem: "Ażeby Ci zdechł". Hm? Brutalne to było, czy nie?
No jasne, że taka sytuacja byłaby brutalna, zwłaszcza że zwierzęta potrafią kochać bardziej i być bardziej lojalne niż ludzie. Jednak porównanie tego do sytuacji tutaj nie jest trafione. Co innego, jeśli ten słodki kotek rzuciłby się na mnie i zmasakrował moją twarz tak, że jedynym ratunkiem byłaby dla mnie operacja plastyczna, to pewnie nie miałabym oporów, żeby życzyć mu rychłego wąchania kwiatków od spodu.
Słowo pisane jest trudne! Kontakty na nim oparte są trudne! Nie można zobaczyć twarzy rozmówcy-czy pisząc, uśmiecha się, czy ma zmarszczone czoło. Łatwo źle zrozumieć czyjeś intencje.
Jednak dla mnie te wypowiedzi nie są po prostu literkami na szarym tle! Ja się staram odgadnąć czyjeś emocje (inaczej nie potrafiłabym odróżnić, kiedy ktoś żartuje, kiedy pisze coś poważnie, kiedy szydzi itd), mimo, że to ryzykowne i można się pomylić-wiadomo. Ale myślę, że całkiem nieźle mi to wychodzi, bo dzięki temu zdążyłam kilka osób tutaj polubić, a nawet (o dziwo) zaprzyjaźnić się z kimś na tyle, żeby go traktować niemal na równi ze znajomym poznanymi 'live'.
I bardzo rzadko zdarzają mi się tu nieporozumienia.
Żadna z tych rzeczy nie byłaby możliwa, jakby to był tylko suchy tekst. A każda wypowiedź musiałaby zawierać przypisy, że pierwsze zdanie to żart, drugie wyraża smutek, a czwarte jest cyniczne.
Dla mnie to zdanie Oskitello "zapachniało" czarnym humorem, więc mnie rozbawiło, a nie zdegustowało.
Nie wrabiaj Oskitello;) Z nim sprawa już dawno została załatwiona i wszystko zrozumiałe. Kiedy ten biedny kotek (jak rozumiem masz na myśli "Mentalistę") tak Cię podrapał?
Hmm, jak ja się dałam uwikłać w tego kota? ;)
Nie mam nic do kotów, a o podrapaniu napisałam odnośnie posiadania jakichś podstaw, żeby życzyć tym stworzonkom źle;)
Nie podchodzę do seriali aż tak poważnie, żeby myśleć o nich w kategoriach skrzywdzenia mnie, czy zrujnowania mi życia.
Aaale jakbym miała to jakoś z kotem powiązać, to a i owszem, pan Heller mnie podrapał niczym kot rozwiązaniem głównej zagadki serialu w sposób, który mnie nie usatysfakcjonował, ale to nie są zadrapania, po których pozostaną mi jakieś blizny, czy ślady na wieki wieków :)
Heller musi odejść:)
A koty i psy zostawcie w spokoju :-)
Koty drapią - atakują jak są przerażone, wystraszone, zapędzone w "kozi" róg (kózki też fajne są :)
serial jest o Patricku i gdyby się skończył na 3 sezonie to jego osobowość nie byłaby ukazana w pełni. Należy zauważyć jaka jest różnica między zemstą ukazaną w finale 3 sezonu, a tą w odcinku - Red John.
Przecież gdyby tamten Red John był prawdziwy to dostalibyśmy tak naprawdę o wiele mniej odpowiedzi na pytania o to, jak on manipulował i jak ogrywał cały czas Patricka i sam odwet Jane'a byłby mniej zwycięski, bo taki do końca pyszałkowaty i mający gdzieś śmierć i to co zrobił rodzinie Patricka koleś , ginący w jednej minucie od strzału zawsze by pozostawał w jakimś nimbie " zło i tak wygrało".
Teraz wiemy więcej, wiemy do jakiej desperacji doprowadziło głównego bohatera szukanie i ciągłe przegrywanie z Red Johnem, wiemy czemu przegrywał i na jaki typ dewianta trafił. że nie był to samotny wilk , a psychopata budujący latami sieć powiązań by realizować swoją manię wielkości i żądzy mordu.
A , że " show must go on " to wiadomo, i jak dla mnie dobrze że trwa dalej, niewiele jest rozrywkowych produkcji co mnie bawią jak ta,
z tak dobrym aktorstwem, muzyka , klimatem i mogącymi jeszcze zaskoczyć motywami.