... zobaczę odcinek z tłumaczeniem to w pełni ocenie.. póki co to brzuszek Van Pelt :) jest bardzo niefortunnie zakrywany i zastanawia mnie co wymyślą bo do końca serii to ona bez porodu napewno ot tak nie doczeka :)

Też to zauważyłam z van Pelt , filmują ja do pasa albo zakrywają jakimiś urządzeniami, może ten jej stan włączą do scenariusza ale prędzej ją na parę odcinków gdzieś wyślą. Ładna melodia jest w tym odcinku z motywem ..." cold, cold world " .

wyjedzie czy coś takiego, trochę za późno aby nagle zrobić ją ciężarną. Dobrze, że ona dołącza do zespołu wraz z początkiem serialu bo też by nie wiem jak wybrneli ;-/

no i gdzie się podziała Sara, pewno zerwała z Rigsbim za to że jej nie uprzedził o swojej udawanej śmierci

Dokładnie tak, zerwali ze sobą z tego powodu. Rigsby mówi o tym ojcu podczas rozmowy w barze.

faktycznie, oglądałam bez napisów i mi to umknęło jak widać nie wszystko jeszcze po angielsku do mnie dociera

Powiedziałabym, że odcinek był dosyć przeciętny. Nienajgorszy, ale wyjątkowo nieporywający oprócz sceny śmierci Rigsby'ego seniora zanim zobaczył swojego wnuczka. Lubię takie melodramatyczne klimaty, więc za to duży plus.
Fajnie było też znowu zobaczyć LaRoche'a.

A mnie najbardziej interesuje jakiego haka na LaRoche'a ma Jane. Co wtedy ten złodziejaszek wyciągnął z sejfu? Dziecięcą pornografię?

mam nadzieję że niedługo to wyjaśnią bo też zaczełam się nad tym po tym odcinku zastanawiać...

On nic chyba z niego nie wyciągnął, Jane blefował ostatnio, teraz wydaje mi się, że też.

Oglądając ten odcinek, myślałam że zmarnowali powrót La Roche'a, a lubię La Roche'a! Na szczęście na końcu pojawiła się chociaż ta rozmowa z Jane'm i Lisbon i typowo La Roche'owe zachowanie i podejrzenia w stosunku do Patrick'a :) Jeśli nadal wspominają ten sekret to liczę, że ta postać się jeszcze pojawi i wyjaśnią wszystko, bo jak nie to niefajnie, że znów do tego nawiązują.
@ Mordechaj, nie sądzę, że może chodzić o dziecięcą pornografię, Patrick jest zbyt wrażliwy na cierpienie, zwłaszcza dzieci, żeby w takim wypadku zostawić La Roche'a w spokoju i nic z tym nie zrobić.

tylko, że Jane nie wie co tam jest bo ten złodziej mu powiedział o pudełku ale do środka nie zdążył zajrzeć. Patrick okłamał LaRoche'a, że zawartość została odkryta. Ja myślę, że to nie jest nic karalnego raczej zawstydzającego ale trudno zgadnąć co mieści się w takim okrągłym i w sumie nie za dużym pudełku.

a no tak! już zapomniałam jak to było, coś wkręciłam sobie, że Jane wie i tak się wymądrzam ;)

Może zoofilia więc. ;D W końcu LaRoche lubi małe urocze pieski.

Btw, czy tylko ja miałam wrażenie, że aktor trochę schudł?

Hehe może :) on wygląda trochę na zbereźnika albo dewianta. W takim razie jak Jane nie wie, to wcale nie jest takie pewne, że kiedykolwiek to ujawnią.

Lmao, na pewno dewiant.
Skojarzyło mi się automatycznie z "Revenge", który to serial jest też powodem [w moim przypadku], że ten odcinek "Mentalisty" wypadł bledziuchno. Akurat oba seriale oglądam pod rząd, bo są emitowane tego samego dnia i "Revenge" działa ekscytująco/szkoująco, szczególnie ostatni odcinek był bardzo dobry. Przełączasz się na "Mentalistę" i jakby uszło powietrze, i energia z ekranu.

Nie oglądam "Revenge" (jeszcze), ale wierzę w to co mówisz. Skoro sezon ma być krótszy, oglądalność też średnia, to może twórcy zrozumieją, że najwyższy czas zacząć zamykać urwane wątki, podkręcić sprawę RJ i z klasą zakończyć "Mentalistę". Wolałabym, żeby "Mentalista" odszedł z godnością, niż był przeciągany na siłę, albo z nienacka zakończony z milionem niedomówień i prawdopodobnie kiepskim zakończeniem na szybko.

Milkaway, chyba będziesz odpowiedzialna za wciągnięcie mnie w "Revenge", obejrzałam pilot i zapowiada się interesująco :)

Haha, będziesz już trzecią osobą, którą przekonałam do "Revenge". ;]
Serial jak najbardziej polecam, ale przygotuj się, że to po części soap opera, chociaż z przymrużeniem oka, i ma pewne telenowelowe chwyty.

Właśnie trochę mi zapachniało soap operą, ale może trzeba mi takiej odmiany ;) Już podoba mi się postać Nolana, strasznie wystylizowali aktora, ale pasuje mu :D i Victoria z tym uśmiechem pełnym fałszu. Dobra zamykam się już, bo to nie to forum :)

LaRoche zdecydowanie chudszy. No i dalej jestem pod wrażeniem tego jak wygląda Lisbon, lepiej w Mentaliście nie wyglądała. Co do odcinka - to zrobili ładny epilog do kolejnych odcinków, z Lisbon pozwalającą na zemstę w białych rękawiczkach, biorąc na siebie część konsekwencji bez mrugnięcia okiem . Później będziemy mieć analogicznie mszczącą się Lisbon, a na koniec PJ. Co do LaRoche to jeszcze dodałabym tylko, że lubię takie wątki, które pokazują, że PJ naprawdę - jak w tym wierszu, jest trochę jak RJ. Też zbudował sobie swoistą sieć, której rdzeniem jest rzecz jasna zespół CBI, ale też z ich pomocą potrafi zmanipulować Bertrama, LaRoche itd. itp. - i osiąga to co chce.

I jeszcze odnośnie haka na LaRoche'a... W odcinku z uciekającą Hightower PJ był u Niego w domu (no prawie) i zdaje się, że on jakieś paskudne, porcelanowe figurki zbierał. Zastanowiło mnie to, bo ta cała Rebecca, która zabiła Bosco, też podczas przesłuchania rzuciła tak ad-hoc, że coś takiego zbiera. No, ale LaRoche nijak nie przystaje posturą do RJ widzianego jak tam gdzieś przemyka, odbiega też od opisu tej niewidomej. A raczej wspomniałaby o duuuużej nadwadze i łysej łepetynie, ogólnie opis przez nią podany pasował mi do Mashburn'a, ale do Waltera to mi wszystko pasuje :P

obejrzałam z napisami więc mogę kilka słów odemnie :)
wg mnie odcinek bezpośrednio to oczywiście nawet mniej niż średni ale biorąc pod uwagę kwestię drugorzędne to jak dla mnie rewelacja!
Rozmowa trójcy na końcu... kwindesencja w całej krasie.
Moim zdaniem seria rewelacyjna .... każdy odcinek inny, każdy odcinek ma w zasadzie coś specjalnego w sobie, nie samą sprawę jednak swoje drugie dno.
Zastanawiam się czy to, że Simon Baker jest producentem ma na to wpływ gdyż mam wrażenie, że ma on teraz niesamowity wpływ na swoją postać - głównie na to co mówi, tak czuje, gdyż to co mówi wychodzi jak by z samego jego.
Jak tak będzie dalej to zapowiada się najlepszy sezon.
Mam nadzieję, że przyszły tydzień mnie nie rozczaruje ;-D

Właśnie! i dlatego Mentalista jest niepowtarzalny i mogę oglądać odcinki kilka razy żeby odkryć to drugie dno, a żadnego innego serialu nawet z bardziej wartką akcją nie oglądam drugi raz bo tam w dużym ognisku wypala się to co było w odcinku i nie ma po co wracać. Ogólnie ten serial zyskuje nawet jak się zobaczy drugi raz, a to jak z poznawaniem nowych osób jedne po bliższym poznaniu tracą inne zyskują, no i sposób gry Simona jest jak dla mnie rewelacyjny. On powiedział w którymś z wywiadów, że będzie ewaluował z postacią Patricka bo unika stereotypów żeby po paru sezonach nie chcieć sobie strzelić w łeb.

no to mu się ewolucja udaje! :)
głowa uratowana, hehe

słuszna ewaluacja mid-term :D

Jak dla mnie odcinek zasługuje na 4, ewentualnie 4-. Nie był jakimś fenomenalnym przełomem, ale był na dosyć przyzwoitym poziomie. Sama zagadka w sobie mnie nie zaskoczyła. Była w miarę łatwa do odszyfrowania - dwa gangi walczące ze sobą i ten trzeci, który chce zagarnąć dla siebie wszystko. Nic nowego. Jednakże dodając do tego Ojca Rigsby'ego, wszystko wyszło całkiem zgrabnie. Nie jestem fanką aktorstwa Owaina, ale lubię jego postać. Taka 'ciapa' z niego. Ciężko mi sobie wyobrazić, że samodzielnie <z nianią?> wychowuje synka, jednakże mniejsza o to. Ważne jest to, że miał swoje 'pięć' minut w tym odcinku i je wykorzystał. Niby PJ został zesłany na drugi plan, a mam wrażenie, że i tak grał pierwsze skrzypce. Zaplanował zabójstwo Mossa? (tak on miał?) To tylko domysły LaRoche. Fajnie jednak, że się pojawił. I ta końcowa scena epicka. Oby więcej takich smaczków. I byle do przodu :)

no tak można się przyczepić, że Sara zostawiła dziecko ojcu który tak jak ona ma dość absorbującą pracę i tak większość czasu spędza z nianią. Może trzeba to sobie wyobrazić, że junior jest 2 tygodnie u niego a 2 tygodnie u Sary i everybody happy :)