Nie macie czasem wrażenia, że wszystkie badane morderstwa w TM są na zasadzie, że winna jest najczęściej osoba na której najmniej skupiona została uwaga?
W takim wypadku mimo, że najbardziej na szaleńca pasuje Brett Partridge (chyba najbardziej naświetlony w 5 serii), a Robert Kirkland posiadł wiedzę Jane'a z mapy (prawdopodobnie
sfałszowanej w jakimś celu [wykałaczka/zapałka w drzwiach po tym, jak zmarł świadek przy którym był tylko Kirkland]) to nie zdziwiłbym się gdyby okazał się nim szeryf McAllister z uwagi
na swój wiek (w piątej serii mamy stary, czerwony budynek i na tyłach znak rozpoznawczy RJ, co wyklucza zabójstwa w młodym wieku Bretta P.).
Bret Stiles nie pasuje - to człowiek, który nie brudzi sobie rąk. Bertram wygląda jak dziecko, więc może być po prostu zastraszany, zaś Kirkland ma swój własny cel, ale to RJ go wykiwa
- pewnie zginie w kolejnej serii. Ray Haffner wygląda na zagubionego, który szuka idei - może mieć powiązania z RJ, ale nim nie jest. I ostatni Reede Smith - w ogóle go nie kojarzę,
więc zastanawiam się czy nie jest nawet lepszym strzałem niż szeryf.
Szeryf wyglądał na szaleńca, wiekowo odpowiada dobrze. Uwielbia kobiety - skusił się na Van Pelt, a przypominam, że RJ ciągle posyła lub morduje głównie kobiety. Jest szeryfem,
więc ma władzę plus może mieć dojścia. I świetnym posunięciem byłoby zakończenie wątku RJ, gdyby okazało się, że poszukiwany przez 6 czy 7 sezonów [kontrakty są na 7 serii, z
tego co pamiętam] morderca został ukazany w pierwszym epizodzie. Taki mały prztyczek w nos, jak w większości odcinków, które są budowane na tej zasadzie, że uwaga zostaje
przeniesiona na podejrzanych, którzy okazują się mieć powiązania, ale nie są jednocześnie kluczem.
Btw: Grający szeryfa aktor wspaniale nakreślił Percy'iego w Nikicie jeśli ktoś oglądał. Kunszt postaci!
A co Wy o tym sądzicie?
Bardzo prawdopodobne ponieważ bardzo mało wiemy o szeryfie. Może w kolejnych odcinkach pojawią się jakieś nowe fakty na jego temat i jego postać stanie się bardziej wyrazista. Na razie stanowczo za mało o nim wiemy żeby wskazać go jako RJ
Kirkland to opcja niemal niemożliwa (w czasie trwania 4 sezonu Bruno Heller powiedział, że już widzieliśmy Red Johna na zasadzie "Gdzie jest Wally?"). Za Kirklanda można by uznać faceta z limuzyny z odcinka 2x08, ale to nie ten sam aktor, więc niepewność zostaje.
To prawda, zwykle nas zaskakują. Więc być może tym razem zaskoczenie będzie polegało na tym, że ten najbardziej wyeksponowany będzie RJ. ;)
Wiem, ale na temat moich podejrzeń wypowiedziałem się już wielokrotnie (strasznie powtarzacie te tematy...), a że tu wspomniano o Kirklandzie jako o nie-podejrzanym to dołączam jeszcze argumenty, które utwierdzają pod tym grunt. :)
Ale co z szeryfem McAlisterem, dlaczego odrzucasz jego kandydaturę. Tylko dlatego że wystąpił w jednym odcinku?
Co do McAllistera, to wątpliwe. To prawda, że podczas swego wystąpienia zaczął sapać w kierunku Grace, ale jakoś przeżyła 5 sezonów... Gdyby szeryf-RJ chciałby jej coś zrobić, to na pewno nie poprzestałby na tamtej jednej, nieudanej próbie (która swoją drogą była bardzo niebezpieczna, a RJ nie ryzykuje. Czai się na ofiary nocą, w ich domach, gdy są same. Sposób zabijania może mieć różny, w końcu jest showmanem, ale nie zawsze chce, by łączono z nim konkretne zbrodnie, jednak niektóre elementy schematu pozostają zawsze niezmienne).
Moim zdaniem postać RJ już dawno poszła poza schemat, który utrzymuje jedynie znak rozpoznawczy przewijający się przez cały sezon i dokonywane morderstwa. Teraz to gra Patrick vs. Red ku uciesze RJ.
"w piątej serii mamy stary, czerwony budynek i na tyłach znak rozpoznawczy RJ, co wyklucza zabójstwa w młodym wieku Bretta P."
Dlaczego to wyklucza Bretta? Sam aktor ma 44 lata, ile ma postać w serialu nie wiemy na mur beton, ale jeśli mniej więcej tyle samo co aktor, to w sam raz. Po drugie, osoba, która namalowała buźkę na stodole jest określana jako "dzieciak", więc równie dobrze mógłby to być nastoletni psychopata.
Dokładnie.
Jeśli postać Plotnicka ma tyle samo lat, co on, to (hipotetycznie) zamordował on tych mężczyzn, gdy miał lat 19. Jego wątła budowa ciała nie ma żadnego znaczenia, bo zostali zastrzeleni. Wszystko pasuje.
W przeciwieństwie do McAllistera i Stilesa, którzy mieliby kolejno 33 i 45 lat, o ile brać pod uwagę wiek aktorów.