PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=477417}

Mentalista

The Mentalist
7,8 62 792
oceny
7,8 10 1 62792
5,7 3
oceny krytyków
Mentalista
powrót do forum serialu Mentalista

Jestem nieco rozczarowany postacią RJ. Nie chodzi tyle o wygląd zewnętrzny (wiek, uroda), bo to nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Chodzi o charakter, o osobowość. Przez 6 lat, twórcy Mentalisty przeprowadzili ciekawy proces, w wyniku którego, poznawaliśmy bohatera, nie przez jego zachowanie, a przez kształtowanie osobowości. RJ, to nie była "namacalna" postać w serialu, ale właśnie osobowość, przedstawiona tak dokładnie, pieczołowicie i wiarygodnie, że mimo iż nigdy się go nie widziało to czuło się jego obecność "gdzieś tam".
Ta enigmatyczna postać charakteryzowała się: inteligencją, intelektem, elokwencją, przebiegłością, sprytem, gustem (muzyka klasyczna, pojawił się w domu Rosalindy w garniturze jak pamiętam). Same słowa RJ "Hello, Patrick" niosły w sobie pewien ładunek emocjonalny, który np. u mnie wzbudzał "ciarki". Dało się bowiem odczuć, że mówi ktoś o silnym i mocnym charaterze, o niebywałej pewności siebie, przez co wzbudzający szacunek.

Zgodnie z opisem Lorelei, bardzo podobny do Patricka, a przecież PJ, to nic innego jak kwintesencja dżentelmeństwa, szarmanckości, pewności siebie. intelektu i inteligencji, o równie silnym charakterze.

Spotkanie obu panów, wyobrażałem sobie jako doskonale pomyślana, rozmowa psychologiczna, bez broni, bez sensacji, bez dodatkowych fajerwerków. Oboje byli mentalistami, oboje byli mistrzami manipulacji, oszustwa i ułudy. Oboje mieli socjopatyczne skłonności. To powinno być mistrzowskie spotkanie, gdzie m.in. dokonałaby się ostateczne podsumowanie osobowości Jane'a i Johna.

Niestety dostaliśmy narcystycznego buca, który wygląda jakby dopiero co wyszedł z jakiegoś przydrożnego baru. Jedyne na co mógł się zdać to "Ja jestem świentny, Ty jesteś nikim i zaraz Cię zabije". Nie wyobrażam sobie, żeby ten gość poza uczuciem odrazy potrafił wzbudzić jakiekolwiek inne emocje w człowieku, że już o manipulacji nie wspomnę.
Ja rozumiem, że mógł "grać" osobowość szeryfa, żeby ukryć tożsamość, jako wiecznie poirytowanego prowincjonalnego policjanta, ale jako RJ powinien chociaż minimalnie pokazać właśnie swoje prawdziwe oblicze, swoje możliwości (to co zrobił Kristin było przerażające). Zero charyzmy, gustu, jakiegokolwiek wyrazu.
I nie wiem gdzie leży wina. Czy to aktor, który nie stanął na wysokości zadania w interpretacji postaci (miał przecież postać skrojoną idealnie), czy to po prostu wina scenarzystów i reżysera którzy spłycili charakter RJ do standardowego psychopaty. Niestety w kościele nie pojawia się RJ, a właśnie ten poirytowany, nie umiejący przegrywać szeryf, który jest nikim przez swoją małostkowość. Jeśli dał się sprowokować na "chodź coś pokażę" to był na dodatek kompletny idiotą, ignorantem, który nie potrafi nad sobą panować. Ktoś taki mógłby zostać złapany przez przeciętnego, detektwya lub policjanta bo zdemaskowałby siebie w mgnieniu oka.

Niestety, w niczym mnie ta postać nie przekonała. Po prostu, chyba zabrakło pomysłu, a stworzona osobowość, przerosła twórców.

ocenił(a) serial na 8
darek_sith

No wreszcie jakas konstruktywna krytyka. Ja mam inne podejscie, charakterystyka osobowosci RJ jaka przedstawiles byla kreowana przez 6 sezonow jako wynik czynow. Nie wiedzielismy jak i kto pogrywa z Patrickiem, morduje kobiety i usuwa swiadkow, uzaleznia innych. Patrick moim zdaniem juz od 5 sezonu podejrzewal ( wpadlo na to tez sporo widzow), ze to nie jest sila mentalizmu i charakteru 1 osoby. W finale zobaczylismy kogos, kim rzeczywiscie byl RJ i to mu Jane powiedzial, powiedzial mu, ze jest tylko socjopata, zboczencem z przerostem Ego, kims kto jak wampir zywil sie krwia, inteligencja, oddaniem, tragedia innych ludzi, ktorych uzaleznial. Zauwaz kto stoi na czele nawet wspolczesnych sekt, buce co maja jakis niepojety talent do zerowania na wrazliwych, albo tych z poczuciem winy, lub zamieszanych w jakies zle czyny.
Jak dla mnie rozwiazanie postaci RJ niesztampowe, bardzo wiarygodne, jeszcze bym koniecznie chcial rozwiniecia The Blake Association, bo bardzo mi pasuje ktos na czele kto stal w cieniu RJ i byl zrodlem inspiracji literatura piekna.
Tez nie wiem czemu uwazasz,ze szeryf nie mogl sluchac muzyki granej przez Rosalind, to w koncu nie jest jakis ciezki kawalek Mahlera 5 symfonii.

ocenił(a) serial na 6
stanisga

No właśnie choćby w zakresie założenia najzwyklejszej sekty, osoba która stoi na jej czele musi się wykazać pewnymi zdolnościami manipulacyjnymi. Oczywiście, manipulować można na wiele sposobów, ale akurat w tym przypadku była to sekta "wyznawców", więc innej manipulacji niż przez pranie mózgu sobie nie wyobrażam. A nie ulega wątpliwości, że to Roy/RJ prał ludzkie mózgi jak nikt inny, tak na przykład sekretarka w CBI, Kristin, siostra Lorelei, czy sama Lorelei. Takie osoby muszą posiadać zdolności manipulacyjne na wysokim poziomie i jednocześnie być odporne na manipulacje (a co najmniej znać "sztuczki). To była jego cecha charakterystyczna.
Natomiast, Szeryf, nawet nie zadał sobie minimalnego trudu do zmanipulowania PJ'a. Nie zrobił kompletnie nic, poza sztampowym "Nie zabijaj mnie proszę", i "Żałuję, że zabiłem", co bardziej było przejawem tchórzostwa niż manipulacji. Co więcej, dał się zmanipulować jak dziecko PJ'owi. Równie dobrze ten drugi mógł powiedzieć "Sznurówka Ci się rozwiązała", a RJ by spojrzał w dół aby to sprawdzić....

Kolejną rzeczą przemawiającą za faktem, że to nie powinien być RJ, jest to, że używał broni palnej. jeśli się nie mylę, to RJ, przy swoich zbrodniach nigdy nie używał broni palnej, zawsze posługiwał się nożem. To było jego narzędzie zbrodni, z oczywistego powodu. Potrafił postawić ofiarę w takich okolicznościach, że mógł załatwić sprawę nożem, a robił to właśnie dzięki umiejętnemu zastawianiu pułapek, a także dzięki sile swojego umysłu. Podobnie jest u PJa, jego główną bronią zawsze był umysł, brzydził się bronią palną, a wielokrotnie właśnie jego zdolności mu wystarczyły. To kolejna cecha która łączy RJ i PJ. A co mamy w finale? Western. Niestety finał powinien być nie sensacyjny, a bardziej psychologiczny. Wiadomo, że wymagałoby to większego wysiłku scenarzystów, ale oddałoby sens obu postaci i byłoby moim zdaniem - mocniejsze niż pościg dobrego za złym.

Niestety uwielbienie do muzyki klasczynej nigdy nie zostało u szeryfa pokazane, A mógłby chociaż słuchać czegoś w samochodzie :). Mógłby też się odziać w jakiś garnitur, bo przecież to był człowiek z klasą. Ale to chyba jednak nie mógłby on :)


ocenił(a) serial na 8
darek_sith

Oooo, z jaka klasa, przeciez to byl seryjny morderca, ktory mordowal slabsze od siebie istoty i to w sytuacji, gdy byly bezbronne.
Tak naprawde, to pewnie nie byl fanem muzyki klasycznej tylko Rosalind na to zlapal.
Co do broni, to poslugiwal sie nozem przy swoich mordach na kobietach, swiadkow mordowal w "stylu dowolnym", trucizna, podpalenia, a co do strzelania to przeciez powiedzial, ze poluje na "wszystko co ma twarz", zauwaz, ze rozgrywke z Patrickiem toczyl dlugo i manipulacje mialy miejsce w wykonaniu RJ/Allistera, dlaczego wszyscy jak zobaczyli ze to szeryf to natychmiast ograniczaja sie tylko do 8 odcinka. Przeciez szeryf manipulowal, sam wymyslal wiele trickow, z tym ze mial mnostwo pomocnikow i dlatego mial przewage do momentu az Patrick odkryl jego fobie, motyw psychologiczny jak najbardziej;]
Z tym praniem mozgow, na jakiej podstawie sadzisz, że szeryf akurat nie umialby tego zrobic, bo co, fizjonomia nie ta?
Patrick go pokonal bo odkryl jego ornitofobie a nie rozwiazane sznurowki, gdyby nie to toby Patrick zginal, przeciez RJ byl ubezpieczony na kilka frontow: Romero, akolitka, wrobienie Bertrama.

ocenił(a) serial na 6
stanisga

Z tego co pamiętam, to on zawsze używał noża. Po tym właśnie można było poznać, że on to zrobił. I oczywiście buźka. Bardziej wymyślne zbrodnie popełniali jego wyznawcy, ale RJ, miał tylko jeden sposób działania, co wiadomo było od 1 odcinka.

Co do muzyki, to jest właśnie jedno z tych niedomówień ;). Ograniczają się do 8 odcinka z prostego powodu. Osoba zaprezentowana jako RJ, nie pasuje do osobowości wykreowanej przez twórców przez te 6 lat. Dlatego w swojej pierwszej wypowiedzi, nawiązałem do tego, że scenarzyści stworzyli bohatera-widmo, którego osobowość tak silnie oddziaływała na widza, że czasami przechodziły ciarki, gdy już przyszło zobaczyć jego uosobienie to nie przejawił on ani jednej cechy tej osobowości. Po prostu stworzona osobowość przerosła jej uosobienie.
Większe wrażenie zrobił już na mnie fałszywy RJ, ten z 3x24. Też wyglądał przeciętnie, jak zwykły koleś. Niczym się nie wyróżniał, twarz miał nijaką, mógł być każdym, a jednak miał w sobie to "coś" co przykuwało uwagę do niego, po prostu to był ktoś z charakterem, tajemniczy.
Fobia ok, ale kurczę to jak dał się podejść. Mogli pomysł zostawić, ale inaczej to rozegrać, bo Geniusz-manipulator, w ostatecznym rozrachunku, ubezpieczony na wiele frontów, reaguje na "chodź, chce Ci coś pokazać". No proszę....

Dlatego też uważam, że to poniekąd wina aktora. Po prostu ten aktor nie jest charakterystyczny i to był też błąd reżysera. Zamiast robić sobie ograniczenie do kilku osób, mogli zrobić twist w stylu, że żaden z typów nie jest RJ, a w scenie w kościele, zamiast szeryfa powinien pojawić się kto kogo kompletnie się nie spodziewaliśmy (znany lub nieznany wcześniej w serialu), ale charakterystyczny. Nie jeden "przeciętny" przestępsca którego Jane złapał przez te 6 lat, miał więcej charakteru i charyzmy, niż osławiony RJ....

ocenił(a) serial na 8
darek_sith

Wiesz, ja rozumiem Twoj punkt widzenia, ale sie z nim nie zgadzam, bo przeciez nie ma bata zeby nie moc sobie ekstrapolowac RJ, jakiego by nie pokazali w tym 8 odcinku, na wszystko co sie zdarzylo dotad, jezeli sie nie podlega uprzedzeniom i wkodowanym schematom. Sam popatrz, ten gostek z 3 sezonu to byl calkiem wyciagniety znikad, nic o nim nie wiedzielismy, a tobie pasowal na RJ, bo byl typowym Zlym, umieral ze "smiechem na ustach" i nota bene z pistoletem pod gazeta, jemu tego nie wytknales.
Rezyser wybral szeryfa o wygladzie goscia z sasiedztwa, zeby wlasnie pokazac, ze najgorsze zlo ma czesto zwyczajna twarz nie do odroznienia w tlumie i dlatego jest tak trudne do odkrycia i moze dlugo dzialac.

ocenił(a) serial na 6
stanisga

A czy najgorsze zło, jest tak bezwiednie głupie, żeby dać się podejść na "chodź coś Ci pokażę?" Przede wszystkim chodzi o to, że RJ wyszedł na tym wszystkim na tchórzliwego idiotę. Niestety adekwatnego do głupkowatego szeryfa z 1x02. Podsumowując nie było żadnego RJ, tylko było sobie prowincjonalny szeryf, który od zera skontrolował policjantów, FBI i polityków. To już pachnie absurdem i niedowierzaniem.

Druga rzecz, to zamiar zabicia Jane'a. Zabił żonę i córkę, aby ten cierpiał, i na końcu drogi chciał tak po prostu zabić jego? Uwolnić go od cierpienia, które mu sam zadał zabijając jego rodzinę?

Co do 3x24, to właśnie w tym był cały sęk. Ten gość to było totalne zaskoczenie. To był taki twist, że wielu widzom po tym odcinku szczęka opadła do podłogi (założę się, że też byłeś nieźle zaskoczony tym twistem). Pomysł z listą był chybiony od samego początku, bo nikt z niej nie byłby satysfakcjonujący, poza tym pomysł, że RJ, dla zabawy sam podałby siebie między podejrzanymi nie pasował do jego ostrożności. To tak jak wystawić się samemu na odstrzał. A co jakby Jane go nie wytypował w liście, a RJ sam by mu się podłożył?
Spodziewałem się, że to kolejna zagrywka Johna, a okaże się nim ktoś zupełnie inny.

Szeryf wezwał Jane na spotkanie w najbardziej gorącym czasie. Pół policji i FBI ściga Jane'a, a szeryf godzi się na miejsce wskazane przez swojego wroga (dość do nieprzemyślane, bo mogła tam czekać cała ekipa Jane'a), mając jednego ochroniarza, gdzie w każdej chwili może wpaść oddział FBI. Raczej Abbot nie był po stronie Johna, bo by nie utrudniał Jane'owi dotarcie do niego.

Fałszywy Red John, oczekiwał w publicznymi miejscu, wtopił się w tłum tak jak właśnie powinien to zrobić ktoś inteligentny i podstępny, w bezpiecznym dla siebie miejscu.

Dlatego powtarzam, nie chodzi o urodę, tylko o charakter i osobowość. Po prostu szeryf na tym tle wypada beznadziejnie. Gdyby był tak głupi przez cały czas, i dał się podpuszczać jak dał Jane'owi to po prostu zabiłaby go któraś jego niedoszła ofiara. W tym tkwi słabość pokazanego nam Johna.

ocenił(a) serial na 8
darek_sith

Bo to byla taka mieszanka tchorza, psychola, sadysty, mitomana co chcial koniecznie Jane'a zdolnosci wykorzystac w swoim podziemiu, jak zobaczyl ze to sie nigdy nie stanie, a Patrick jest coraz blizej odkrycia jego tozsamosci to wymyslil sposob jak wrobic Bertrama, a samemu sie gdzies skitrac. RJ koniecznie chcial w finale rozmawiac z patrickiem, zeby sie napawac triumfem, podszedl zeby zobaczyc co jane ma, bo sie czul pewnie, mial przeciez ochrone.
Jeszcze raz mowie w 8 odcinku pokazano juz final czegos co nie istnieje w ODERWANIU od wczesniejszych odcinkow, jak sie nie uruchomi wyobrazni to kicha.

ocenił(a) serial na 6
stanisga

"Jeszcze raz mowie w 8 odcinku pokazano juz final czegos co nie istnieje w ODERWANIU od wczesniejszych odcinkow, jak sie nie uruchomi wyobrazni to kicha."

To jest właśnie kula u nogi tego finału. To się nie mieści w głowie i trudno tak naprawdę sobie to wyobrazić, aby tak podatny na sugestię i naiwny seryjny morderca, nie zdemaskował się sam przez 10 lat. Trudno przyjąć to bez oderwania od reszty odcinków o Johnie, zwłaszcza, że ten z 6x08 w niczym nie przypomina tego, którego poznawaliśmy przez ostatnie 6 lat. To nie był tchórz, sadysta (zabijał dość oszczędnie, bez masakry), mitoman. To był piekielnie inteligentny psychopata, mentalista, manipulator. Nie był głupi przez 6 lat, aż tu nagle jednego dnia podchodzi do swojego największego wroga, który chce go zabić, na wyciągnięcie ręki (przecież Jane mógł mieć gdzie schowany nóż i go zranić).

Tylko nielogicznie działająca osoba, ze skłonnością do konfabulacji i nadinterpretacji, może powiedzieć, że to było ok.

ocenił(a) serial na 8
darek_sith

A wiesz, ja tam nawet zaluje ze nie posluchalem rad i znow sie wdalem w rozmowe o RJ, wiadomo ze nie przekonam rozczarowanych i nawet nie mialem takiego zamiaru, chce tylko przedstawic zdanie odrebne.
A zaluje, bo wszystko sie toczy znow utartym schematem, choc rozmowa zaczela sie w miare obiecujaco to konczysz ja zdaniem "Tylko nielogicznie działająca osoba, ze skłonnością do konfabulacji i nadinterpretacji, może powiedzieć, że to było ok" i co nim chcesz osiagnac? Zebym Ci napisal, ze ludzie z marna wyobraznia, wysnuwajacy tylko latwe i oczywiste wnioski, nie potrafiacy ogarnac calosci krytykuja koncowke?

ocenił(a) serial na 6
stanisga

Ok. Dam Ci szansę, na wykazanie spójności, konsekwentności o logiczności Twojej koncepcji, może mnie przekonasz, bo może faktycznie mam marną wyobraźnię. Proszę, abyś podał przykłady wcześniejszego postępowania Red Johna, które przekonałyby mnie, że scenarzyści pokazali nam tą samą postać. Ja dla kontrastu podam gdzie widzę sprzeczności, a widzę je w trzech miejscach:

Red John miał przenikliwy plan zabicia Jane'a, jednak nie wymyślił w tym planie miejsca spotkania (dlaczego, skoro całą resztę miał perfidnie dopiętą na ostatni guzik i zawsze wcześniej sam dyktował gdzie co i jak). Spotkał się w miejscu wybranym przez swojego największego wroga, a nie zaplanował spotkania we wcześniej przygotowanym przez siebie miejscu? (przez cały serial, zawsze John dyktował warunki, zawsze to były jego miejsca, jego zasady - przykład 3x24, 4x24)

Red John chciał spotkać się z Jane'm w czasie, w którym tego ostatniego ścigała połowa miejskiej policji i FBI, czyli w najbardziej ryzykownym dla siebie czasie. John ryzykował, że Jane może mieć pluskwę, że podczas drogi na miejsce powiedział wszystkim o miejscu spotkania, że nawet w czasie gdy ustalał miejsce spotkania to ktoś z nim był. Ryzykował wszystko. Nigdy wcześniej RJ się tak nie wystawił, a jak miało być gorąco to osobiście się nie zjawiał - przykład 4x24, 3x24.

No i wreszcie - Red John, przez całą scenę trzyma się od Jane'a na dystans i mierzy do niego z broni. Wie, że ten chce go zabić. Na tekst "mogę Ci coś pokazać" reaguje jak pies na komendę i bezmyślnie podchodzi na wyciągnięcie ręki ryzykując, że zostanie dźgnięty np. nożem. Tutaj przykładem jest po prostu wcześniejsza inteligencja RJ, bo jak wspomniałem wyżej, z taką naiwnością to wielkiej kariery by nie zrobił. ;)

Liczę, na rzeczowe, poparte czymkolwiek argumenty na odparcie powyższych.

ocenił(a) serial na 8
darek_sith

Dobra,
Punkt pierwszy: w koncowce, miejsce spotkania ustalal Bertram, w rozmowie z Patrickiem i podal jakas fontanne jak pamietam, jasne ze robil to w porozumieniu z RJ, ale nie znal tozsamosci RJ i nie wiedzial gdzie ten jest, posrednicy przekazywali wiesci, RJ wiedzial, ze Patrick teraz bedzie ostrozny do potegi i nie tak latwo zgodzi sie na narzucanie miejsca, wiec zostawil Bertramowi ustalenie miejsca, zakazujac mu wybierania zatloczonych, wiec dworzec autobusowy, ktory wybral Patrick Gale odrzucil. Na cmentarz zgodzil sie z mety, tak jakby byl wsrod punktow, ktore obstawil RJ, ze Jane je wybierze. RJ sie ukrywal tym razem i warunki byly zmienne, wiele razy poprzednio tez tak bylo. Przeciez wtedy jak byly sceny z ta czarna limuzyna, to przeciek w FBI zmienil scenariusz RJ tez w ostatniej chwili. W tym wypadku miejsce bylo przez RJ sprawdzone, obstawa zalatwiona, Patrick przeszukany na okolicznosc nozy i broni palnej, metalowe czesci da sie wyczuc, nikt na tego golebia nie wpadl, miekki, maly, lekko ogluszony zostal schowany prawdopodobnie w rekawie ( jak to magicy robia).i RJ nie sadzil, ze ornitofobia moze byc wykorzystana. Gdyby RJ powiedzial Patrickowi musisz przyjsc tu i tu, to przeciez na jedno by wyszlo,( rodzaj obstawy), a Patrick moglby sie nie zgodzic to raz, a dwa RJ chcial mu pokazac, że jest od niego przenikliwszy i pokona go w miejscu nawet wybranym przez niego, no i jeszcze doszlo do tego zagranie Patricka, ktory zdradzil tozsamosc RJ jako Bertrama i wypadki musialy potoczyc sie o wiele szybciej niz pierwotnie planowal RJ.

Punkt drugi: przeciez RJ wiedzial, ze Patrickowi najbardziej pod sloncem zalezy na usmierceniu RJ, wiec nie przywlecze za soba ogona zeby mu to uniemozliwil, RJ dobrze wiedzial, ze Patrick zrobi wszystko, zeby nawet Lisbon i jego team nie wiedzial gdzie i kiedy bedzie to spotkanie.Wczesniej RJ robil uniki, bo wciaz byl w grze z Patrickiem, teraz byl spalony, jego przykrywka w postaci TT i Stowarzyszenia sie posypala, musial zakonczyc gre, Zdolnosci Patricka w wyprowadzaniu w pole FBI RJ wkalkulowal w rozgrywke, mial tym samym dodatkowe zabezpieczenie, ze za szybko nikt nie dowie sie gdzie on i Patrick sa.

Punkt trzeci: tak masz racje reaguje jak pies Pawlowa, to odruch bezwarunkowy, on tak bardzo chce nawiazac dialog, tak mu zalezy na zatryumfowaniu, bo przeciez zabic Patricka mogl juz wczesniej wiele razy, tak bardzo chce wreszcie wygrac mentalnie, ze bedac obstawionym jak zwykle swoimi ludzmi podejmuje gre z Patrickiem, przeciez po cos tu przyszedl, gdyby rozumowac tylko na polu zwyklej logiki to powinien nie przychodzic wcale. Jane by zginal, Bertram by zginal zastrzeleni przez tego Romero i wszyscy by mysleli, ze RJ to Bertram. Duza czesc osi konstrukcyjnej serialu polegala na psychice i jej skrzywieniach u RJ, jednym z nich byla mania wielkosci i kompletna nieumiejetnosc przegrywania a takze bycia odrzuconym. Zreszta o tym mozna pisac i pisac, osobowosc RJ jest przedstawiona w bardzo zlozony sposob, zreszta Jane'a tez.

ocenił(a) serial na 8
darek_sith

dokładnie! zgadzam się w 100%. Szczerze mówiąc nie wierzę, żeby szeryf był RJ. We wszystkich sezonach pokazywali jaki on jest sprytny, że zawsze jest o krok przed Patrickiem. Był kolesiem na tyle sprytnym, żeby zdobyć wpływy w policji itp. I później wciskają nam kit, że jest nim gadający jak opętane dziecko szeryf. Totalnie tego nie kupuję. Poza tym, czy ten sezon miałby sens bez RJ?

darek_sith

Napiszę jeszcze coś, ale to już na prawdę na pożegnanie z tym forum, bo szkoda mi czasu na ten serial. Widzę też, że to co negatywnego piszę się o tym show, dość szybko tutaj zanika w czeluściach pozytywów (Heller, dobra robota, twoja hipnoza nadal działa ;)) Jak można choć trochę brać poważnie rozwiązania względem postaci Red Johna, kiedy jego głosem był od początku zmodulowany głos Bakera? Toż to kpina, oni szli na ślepo z tak ważną postacią w "Mentaliście" , tylko po to by napełniać sobie kieszenie. A skoro zrobili z RJ jasnowidza (bo nie da się inaczej logicznie wytłumaczyć skąd miał listę siedmiu nazwisk przed Patrickiem), to technicznie rzecz biorąc powinien przewidzieć wszystko. Żałosne co się w tym serialu działo.

ocenił(a) serial na 7
Oskitello

Heller nawet przyznał,że do końca nie wiedział kim zrobić RJ, personę wybrał sobie niemal na odchodnym. Nic zatem dziwnego, że to się tak posypało. Brunuś próbował pootwierać sobie wiele furtek, żeby intrygować widza i sam się w tym pogubił. Zaraz po ubiciu RJ odciął się od swojego magnum opus grubą kreską, robiąc 2-letni przeskok w czasie, bez zająknięcia o RJ, który przeminął z wiatrem, a jego sczezłe w parku ciało rozdziobały kruki i gołębie, których się tak bał do ostatnich minut swych doczesnych.

No, ale o tym wszystkim już pisaliśmy po wielokroć. Jednak nie dziwi, że temat wraca, bo nawet Ci, którzy nie oczekiwali niczego od serialu bo go sobie tylko oglądali (nie wyczekując amerykańskich premier) mają prawo czuć się zawiedzeni. Nie trzeba być oblatanym w fabule serialu, żeby nie oprzeć się wrażeniu, że coś tu się nie składa w całość.

Czeluści pozytywów? - Może dlatego, że forum jest raczej opustoszałe. Zazwyczaj było tutaj krytycznie, poza paroma fundaMentalistami, z którymi często nie warto wchodzić w dyskusję. Przynajmniej nie na poważnie ;].

PS. Krainie Hellera światło dało oczy, które widziały światła, których nie widział nikt. Nikt poza Hellerem i paroma osobami z polskiego forum FW :P. Nie każdy godzien zaszczytu poznania.

ocenił(a) serial na 9
creep_

Czeluści pozytywów? Gdzie? Większość na tym forum jęczy jak na mękach, że popural ma wady popurala (ciągnięcie dla kasy chwytliwych wątków).

ocenił(a) serial na 7
sprzataczkaaa

Tymczasem wiadomo, że serial ma misję, jak telewizja publiczna. Pieniądze, kariera, rejtingi nie są ważne. To jest jedyny serial, obsada, zespół który się temu oparł - z szacunku do siebie, widza. Serwilizm Mentaliście jest obcy.

PS. Powiedziałabym nawet, że wszyscy tu jęczymy - niektórzy z dyskontencji, a inni np. z radości na widok aktora :P. Trzeba mieć tolerancję dla wszystkiego (w ramach pewnych granic, rzecz jasna),

ocenił(a) serial na 9
creep_

Kurde, popural to popural, oglądam go i wiem, że ma chwyty dla kasy, przecież o tym jest napisane w moim poście, na który odpowiadasz (coś nie załapałaś o co mi chodzi). Napiszę może dokładniej, jak się wie, że się ogląda procedural to się nie jęczy, że serial ma cechy typowe dla procedurali Imo rozwleczone wątki co chwyciły i dają się doić.. Pytam, gdzie ten zalew pozytywów, bo po czterech stronach wpisów widzę, że napisano więcej negatywów?
Nie ma potrzeby tak się silić na złośliwość, grozi skwaśnieniem:)

ocenił(a) serial na 7
sprzataczkaaa

To może przeczytaj te kilka powyższych postów to zauważysz, że teza o czeluściach pozytywów nie jest moja. Nomen omen sama ją sprostowałam, więc te pytania kieruj do rzeczywistego autora cytowanych słów. Nie wiem czemu na tym forum każdy chce się ze mną kłócić, nie mam na to nastroju, nawet nie chce mi się gadać stricte o serialu...

Co do formy procedurala to nikt nie ma pretensji o to, że procedural jest proceduralem, zwłaszcza, że zawsze nim był. Od początku, serio. Problem leży w rozbudowywaniu coraz bardziej nachalnej linii fabularnej, która wcale nie jest charakterystyczna dla gatunku. Taki Monk dobrze funkcjonował przez lata, nie męcząc zabójstwa swojej żonki w co drugim odcinku. Mi wcale nie przeszkadzają zwykłe odcinki, zwane tutaj zapychaczami, o ile są dobrze napisane. Długo nawet za nimi tęskniłam, gdyż wątek RJ od dwóch sezonów męczył mnie rosnącą sensacyjnością, która przekreślała możliwość wiarygodnego i satysfakcjonującego rozwiązania. A teraz znowu mamy jakąś reglamentowaną telenowelę w 13 aktach, i to na poziomie nastolatków (a nawet nie, jak zauważyła Boogie).

Mogę jednak sprostać Twojemu zapotrzebowaniu na kilka małych pozytywów (+ jeden minus dla równowagi), choć to nie to miejsce (temat nie traktuje o odcinku, a o rozczarowaniu RJ):
+ wybuch złości Abbotta w/c więźniarki był fajny (swoją drogą nie tylko Bejkerowi się schudło...);
+ dialog Vegi i nerda o kocie ('cat being fed', kontynuacja o Big X już była dziwna);
+ tekst Dżejna, gdy zakłada kajdanki Lisbon ('I'll wait 4u') był całkiem zabawny (ale spokojnie mógłby paść także w erze przeddżisbonowej);
- dziwnie teksański akcent Lisbon gdy opowiada o swoim bojfrendzie.

3 uśmiechy na odcinek, nie wiem czy to dobry wynik, ale były co najmniej trzy ;]. No i nadchodzi Erica, więc jestem pełna optymizmu. Tymczasem uciekam, bo czeka na mnie nowy odcinek innego procedurala ;].

ocenił(a) serial na 9
creep_

Ale nie sprostowałaś, bo pośrednio potwierdziłaś, sama poczytaj siebie - Czeluści pozytywów? - Może dlatego, że forum jest raczej opustoszałe. Zazwyczaj było tutaj krytycznie, poza paroma fundaMentalistami, z którymi często nie warto wchodzić w dyskusję. Przynajmniej nie na poważnie ;].
Czyli kiedyś było więcej negatywów niż teraz, a skoro teraz jest ich dużo, to gdzie są pozytywy?
Ja się z Tobą wcale nie kłócę, nie chcesz ze mną gadać to zmykam, pogadać z innymi, a pozytywy fajne wyszukałaś.

Pozdro

ocenił(a) serial na 7
sprzataczkaaa

Nie wiem co się dzieje na tym forum ostatnio, dawno nie zaglądałam. Wiem tylko, że na przestrzeni lat entuzjazm widzów osłabł, delikatnie mówiąc. Zaskoczeniem byłoby jednak dla mnie odkrycie, że zapanowała tu atmosfera biesiady i zadowolenia, bo zupełnie nie ma ku temu powodów (poza może moją nieobecnością, ale to radość dla wybranych, dokładnie dwóch wybranych, jeśli nie nawet jednego/jednej :).

Można wciąż lubić ten serial, postaci - sama lubię - ale stracił na jakości, dla mnie to już nie jest nawet subiektywna ocena, a obiektywny fakt, aksjomat którego nawet nie chce mi się udowadniać, bo to prawda tak dalece oczywista, że wystarczy ją uznać, bezdyskusyjnie. Nawet Heller chyba się z tym zgadza, zważywszy, że wstydliwie przestał w pewnym momencie udzielać wywiadów, w serialu zrobił przeskok w czasie - odcinając się od latami budowanej mitologii RJ.

PS. Oskitello nie odchodź, i sprzataczkaaa też zostań ;). Wybacz zresztą mój ton, ale zniechęcenie moje trochę także i przeniosło się na widzów entuzjastycznych, którzy często (i to nie jest frazes) bywają nawiedzeni, agresywnie i zajadle twierdząc, że Mentalista jest niepojętym arcydziełem. Jestem być może trochę uprzedzona, ale mam powody, wszak straszono mnie tu nawet sądami, co do dzisiaj wywołuje szeroki uśmiech na -chyba nie tylko- mej twarzy (to już czwarty!).

Pozdrawiam również, dobrej zabawy życzę: oglądając & komentując, bo o to tu chodzi :)

ocenił(a) serial na 9
Oskitello

Jak jeszcze tu zaglądasz to mi przybliż, gdzie te czeluści pozytywów, bo ja widzę tu więcej negatywnych wpisów?

Co do RJ to dlaczego nie dopuszczasz możliwości, że ktoś może myśleć inaczej niż Ty?

ocenił(a) serial na 9
darek_sith

Siemka, będzie spoiler ale to już chyba nie dotyczy tego tematu. Mam pytanie wiesz może kiedy po raz pierwszy Jane spotkał szeryfa McAllistera? Chodzi mi w którym odcinku?

ocenił(a) serial na 10
Apokaliptus

W 2 odcinku 1 sezonu pt. "Red Hair and Silver Tape".

darek_sith

W ciągu 2 miesięcy obejrzałem serial Mentalista i powiem krótko, szeryf McAlister to nie był Red John. Ani trochę.

ocenił(a) serial na 7
Ajfel93

Dla anglojęzycznych: https://www.youtube.com/watch?v=A8kmLdZ5cJ8

ocenił(a) serial na 7
darek_sith

Ja jeszcze dodam - oglądając z dozą rezygnacji końcówkę 6. sezonu - że bardzo nieładnie i rozczarowująco potraktowano historię Red Johna. Mam tu na myśli odcinek, w którym widzimy mocno już wyblakłą charakterystyczną buźkę na ścianie obory, i dowiadujemy się o pierwszych ofiarach naszego mordercy, który, zdaje się, zaczął zabijać jeszcze będąc nastolatkiem/młodzieńcem koło 20'. Podekscytowało mnie to ogromnie i jeszcze zwiększyło moją ciekawość: kim jest Red John, jak wyglądało jego życie?!? A tu taki klops. Totalnie nie to. Szeryf to nie ten maniakalny mordujący nastolatek.

ocenił(a) serial na 7
n_girl

Nie mówiąc już o tym, że tamta farma to był projekt Visualise - co wskazywałoby na to, że RJ do nich należał, albo się do nich wkręcił wtedy z zewnątrz; jeśli tak, to jak to zrobił, no i czy to rzeczywiście były pierwsze ofiary?

darek_sith

Szkoda, że nie każdy może być Moriartym...

ocenił(a) serial na 10
darek_sith

Jestem zawiedziony tym co zrobili z RJ, spodziewałem się starcia Moriartego z Sherlockiem, a nie tego.. tego... Cóż.. scenarzyści dali dupy.
Obecnie jestem w drugiej połowie 6 sezonu i zastanawiam się po co to dalej oglądać skoro RJ już nie będzie. Gdzieś zatraciło się to co trzymało mnie przy tym serialu. Ostatnio chyba tak mnie zirytował i rozczarował finał Gry o Tron. Postać pisana przez 6 sezonów została spłycona do.. brak mi słów. Chyba wolę zacząć serial od nowa niż dalej to oglądać.. zawiodłem sie.

ocenił(a) serial na 10
Dolek_2

Bradley Whitford był o wiele lepszym RJ. W odcinku 3x24 widać było jak powinien wyglądać i zachowywać się prawdziwy RJ

Dolek_2

W swojej pracy wielokrotnie miałem możliwość spotykania się z osobami skazanymi za morderstwa w tym z takimi którym KS zamieniono na 25 lat pw...... byli to prości, brutalni osobnicy pozbawieni skrupułów . I takim osobnikiem był filmowy RJ.... na co dzień prostoduszny trochę gamoniowaty prowincjonalny szeryf co było maską . Jak wynika z akt śledczych seryjni mordercy są owiani tajemnica do momentu ich ujęcia..... potem okazuje się jak wiele rzeczy policja zaniedbała lub przeoczyła.

broncoboy2

W którym dokładnie odcinku dochodzi do ich spotkania?

Paula020

Nie pisałem że Oni spotkali się w filmie ale że Ja spotykałem morderców ( zawodowo) to tyle.

broncoboy2

Owszem, zgadza się. Ale czy to powinno dotyczyć RJ? RJ był przedstawiany jako bystra, inteligentna, arogancka, wpływowa i budząca strach postać, a ponadto obeznana w muzyce klasycznej. Czy to są cechy skazańców? Nie sądzę.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones