6.17
Siedem odcinków do końca szóstego sezonu. Ten, który ukaże się 17 kwietnia (tydzień po najbliższym) powinien zainteresować fanów,
którzy z niecierpliwością wyczekują ciekawych epizodów z dobrym wątkiem fabularnym.
Czym twórcy chcą nas zaskoczyć po Red Johnie? I czy w ogóle zamierzają nas czymś zaskoczyć? Jeżeli mamy dostać odpowiedź na to
pytanie, to z pewnością po emisji "Silver Wings of Times".
Odcinek napisali Tom Szentgyorgyi oraz Rebecca Perry Cutter, odpowiedzialni za naprawdę dobre odcinki już od drugiego sezonu serialu.
Wątki w większości dotyczące sprawy Red John'a, a więc może być ciekawie.
Pozostaje nam tylko czekać na premierę. Jako fan "Mentalisty" nie mogę się doczekać.
Ja przez Ciebie teraz też! Ja nie wiem, czy wysiedzę do końca tego tygodnia, a co dopiero do niedzieli za dwa! Hmm, cóż, mogą nas "zaskoczyć" tylko nowym seryjnym mordercą, bo czymże jeszcze?
Sorry, ale dość marne te przesłanki ku wielkości. No, ale jak się nie ma czym zachwycać / ekscytować, to należy zachwycać / ekscytować się tym co jest. Czyli tytułem i scenarzystami (akurat Toma zapamiętałam sobie negatywnie na okoliczność setnego odcinka, który poczynił).
To jakaś reklama serialu? Scenarzyści Mentalisty to specjaliści od nielogicznych zagadek kryminalnych i żenujących żartów, więc czemu niby ma być ciekawie?
Właśnie też nie rozumiem. Może dlatego, że teraz piszą w parach? Co dwie głowy to nie jedna :P. Jeśli tak na to spojrzeć to faktycznie powiało lekkim optymizmem...
To jest dobry pomysł, że piszą w parach. Zawsze jest szansa, że jedno drugiemu wytknie głupotę. Choć z drugiej strony jak Baker się wpieprzał Hellerowi w paradę, to nie zawsze najlepiej się to kończyło. W tym serialu nie ma reguły.
Creep, a co tu tak ostatnio cicho? :D Żadnych kłótni, żadnych procesów, aż dziwnie :-)
O tym też pomyślałam, towarzystwo czasem rewiduje głupie pomysły (ponoć większość ekipy była np. przeciw wykorzystaniu gołębia w finale, ale Heller się uparł...). Już sam fakt wypowiedzenia czegoś głośno obnaża śmieszność koncepcji. Baker też pewnie jest myślami, gdzie indziej - szuka sobie nowej fuchy, więc udoskonalenia scenariusza może sobie daruje. Wieje coraz większym optymizmem, faktycznie to może być niezły odcinek :)
Mentalista nie budzi już emocji, to i na forum marazm. Zresztą czy nie tego chcieliśmy? Może to właśnie nastała forumowa normalność, znowu (minus dołujący serial, o którym aż się nie chce pisać)? Poza tym wiosna za oknem, po co zawracać sobie głowę jakimiś serialami...
... może nie kwestia dosłownego obrażenia,
w życiu coś się kończy i coś się zaczyna
dla mnie Mentalista się już skończył.
cokolwiek by nie wymyślili napewno nie będzie to miało takich emocji jakie dawały poprzednie odcinki.
Takie poprawnie polityczne zakończenie
i trzeba szukać nowych emocji w nowym serialu
mnie się udało Sherlock Holmes zdobył moje serce
:)
A to prawda, że przechodząc na nowy, dobry serial łatwiej jest zweryfikować poprzednio oglądane - odchodzą emocje i przywiązanie, utrudniające obiektywną ocenę (o ile coś takiego istnieje). Ja wciąż szukam, ciężko wkręcić się w nową serię, dobrych seriali, aż tak znowu wiele nie powstaje, a nawet jak są godne uwagi to nie zasługują jednak na miano nowego Mentalisty (chociaż stary też już nie zasługuje na to zaszczytne miejsce).
... każdy musi znaleść coś dla siebie ale to co mnie w nim pociąga ma wiele wspólnego z Mentalistą i Dr Housem - którzy są dla mnie najlepszymi serialami jakie widziałam. co w nim jest takiego?
Serial jest angielski więc można troszkę odpocząć od wszechobecnego w serialach amerykanizmu co za tym idzie ma angielskie poczucie humoru, który bardzo lubię :)
postać głównego bohatera i te cechy które mnie pociągały w PJ i GH, nietuzinkowość - to tak w bardzo wielkim skrócie.
Historia jest fajnie skonstruowana, poprostu SH wstawiony w XXI wiek, kto nie zna książek może powiedzieć, że co to za SH w XXI jednak moim zdaniem próba się udała a powiązań z oryginałem jest bardzo dużo.
Nie wiem jak Cię zachęcić ale może poprostu obejrzyj 1 odcinek i daj mu szanse :)
Ale mówisz o Sherlocku czy Elementary? :) Mi w sumie oba seriale się podobają. Sherlock jest zrobiony bardziej nowocześnie, z efektami itd. Za to Elementary ma dość ciekawe sprawy, dużo zwrotów akcji itd ;)
Sherlocku
mnie nie do końca pociągają w serialach same sprawy, chyba, że są w nie uwikłani główni bohaterowie i muszą podejmować decyzje. Samo rozwiązywanie spraw jak w np. w zagadkach NJ i wątek głównych bohaterów nie interesuje mnie jakoś w tym momencie mojego życia.
W SH sprawy są powiązane dość śliśle z głównymi bohaterami i dlatego jestem pochłonięta :)
Dzięki za zachęcający opis, właśnie szczególnie ten XXI w. do mnie przemawia i ciekawi bohaterowie. Książek nie znam, więc pod tym względem nie poczuję się zawiedziona. Czy jest tam jakiś motyw zemsty?
Oglądałem jakiś czas temu 2-3 odcinki Sherlocka. Muszę przyznać że wtedy mnie Sherlock nie powalił, choć przyznaje, że jest na mojej liście do obejrzenia. To że mnie nie wciągnął myślę że związane jest z tym że zbyt namiętnie czytałem książki o S.H., oglądałem filmy, zbudowałem sobie zbyt dobrze pierwowzór postaci.
dr House również podobał mi się ale do któreś serii później już popłynęli.
Doszedłem do wniosku że jak serial za długo trwa robi się bardzo naciągany, nie tylko widzowie gubią wątki ale scenarzyści gubią się także.
W którymś momencie się zwyczajnie nudzi. Dr House był fajny, ale ostatniego sezonu już nie dałam rady obejrzeć, bo ile można. A jeszcze źle odbieram zmianę postaci, więc był i kryzys w międzyczasie;)
hmmm,
nie do końca ...
nie tak wprost dosłownie jako zemsta ale jest wątek ściśle związany z dążeniem do pewnego celu pod wpływem przeżytych sytuacji jakie spotkały głównego bohatera :)
ewolucja postaci i to co lubię najbardziej
... nigdy białe nie będzie w pełni białe a czarne w pełni czarne ...
Ewolucję i ja lubię. W takim razie zostawię sobie ten serial na wakacje, kiedy jest serialowa posucha;)
Racja. Mentalista już nie budzi emocji, tylko jakieś wątłe dyskusje. Ale zauważ, że jak nie ma kłótni, pojawiają się nowi forumowicze ;-) Myślę, że zrobi się na forum trochę żwawiej jak pojawi się ten nowy fagas Lisbon, a już na pewno jak ruszą z Jisbonem. Choć jeśli planują jednak kolejny sezon, to na Jisbon też trzeba będzie poczekać.
Heller tak bardzo oszczędzał Jisbon - zapewne myśląc o kolejnym sezonie, że się może przeliczył i w końcu serialu mu na to nie starczy. To może być ostatni rozgrzebany wątek, zostawiony sam sobie. Chociaż RJ też wg mnie został ledwo ruszony (w kwestii wyjaśnień), a niby już po nim.
Jeśli coś wielkiego nie wydarzy się w ostatnich odcinkach, które zostały to tak naprawdę Mentalista - jak dla mnie - się urwie, jak te seriale, które kończą byt przedwcześnie po pierwszym / drugim sezonie. Tylko, że Mentalista miał 6 sezonów na wyjaśnienia, a zamiast wyjaśniać Heller zaplątał węzeł gordyjski, w którym sam się pogubił. To tym bardziej rozczarowujące i denerwujące.
Nowi forumowicze zawsze pojawiają się wraz z nowymi odcinkami (ostatnio był przestój), nie przeceniałabym roli paru kłótni, które trwały raptem kilka dni. A fagas Lisbon (jak i Lisbon w kiecce) to faktycznie małe rzeczy, które (u)cieszą(?).
PS. Wiadomo, który teraz odcinek M jest kręcony? Zastanawiam się jakie twórcy mają pole manewru, nie wiedząc czy dostaną to zamówienie na kolejny sezon...
A Heller gdziekolwiek wspominał, że ma zamiar rozwinąć wątek Jisbon? Bo niezbyt kojarzę? :)
Nie można tak negatywnie do tego podchodzić. Najwyżej się urwie bez zakończenia wielu wątków. Na razie w sumie nie ma co rokować. Może się okazać, że Heller nas pozytywnie zaskoczy, nie wyjaśni wszystkiego to na bank ale co niektóre sprawy z pewnością ujrzą koniec drogi. Więcej optymizmy Creep! Przerzuć się na np Elementary jeśli nie oglądałaś. Albo Arrow :D Polecam również serial Kyle XY. Miał tylko 2 sezony ale według mnie ciekawe ;)
Ja się mogę z Tobą pokłócić :)
Nie spijam słów z ust Hellera, po prostu się tego domyślam (chociaż rok temu faktycznie w wywiadach było widać radykalną zmianę poglądów na wiele spraw: m.in. zakończenie serialu, ale też relację PJ-TL). Przez te lata nauczyłam się niemal emulować Jego tok myślenia, który jest dość prosty, daleki od artyzmu - raczej biznesowy, a poniekąd biznes to i moja specjalność . Ten Pan sprawia wrażenie, chcącego przedłużać życia serialu za wszelką cenę, niemal na siłę. Jisbon to ostatni argument na przyszłość, jeśli jeszcze tego nie wykorzystał to czyni to - jak rozumiem - z myślą o przyszłym sezonie, ba - może nawet o przyszłych sezonach :P.
Kojarzę wszystkie trzy seriale i jakoś mnie jednak nie zainteresowały, 2/3 to w pewnym stopniu sci-fi, a nie przepadam za gatunkiem.
Nie wiem czy kłótnia ze mną się opłaca ;]. No i zdecydowanie można negatywnie podchodzić do Mentalisty, argumenty za złym samopoczuciem widza tegoż serialu na obecnym etapie są oczywiste. W tym przypadku nadzieja to naprawdę matka głupich. Raczej oczekuję jakieś totalnej zwałki niż odkupienia win. I naprawdę mi wolno.
A no czyli dobrze mi świtało, że nie mówił nic o Jisbon. W sumie byłby głupcem gdyby zdradzał taki rzeczy :) I zdecydowanie się z Tobą zgadzam, że niektóre sytuacje wyglądają na zapchaj dziurę. Na szybko wymyślone byleby coś było. Choć może jest to działanie na zasadzie: chce już to wszystko skończyć i mieć święty spokój. Może on nawet nie myśli o przyszłym sezonie?! Nie wspominając o sezonach! ;)
Ah i wszystko jasne. W takim razie rzuć okiem na Police Squad (no chyba, że już Ci Boogie polecała). Ale to tak na poprawę humoru jest bardziej :)
Oj wiesz, ja po dużej kłótni lubię pojednania. Więc jestem ciekaw do jakiego konsensusu byśmy doszli. Może romantyczna kolacja na 1309 Cedar St. Malibu? :)
Ale Heller zmienił zdanie, co do relacji PJ-Lisbon. Najpierw przez lata mówił, że to relacja niemalże brat-siostra (wbrew temu ewidentnie fundował Nam dyskretną telenowelę), a ostatnio (jakiś rok temu) coś już wprost przebąkiwał o tym, że raz jedno, a raz drugie musi sobie uświadomić prawdziwe uczucia względem drugiego. Czyli przeszliśmy od rodzeństwa do kazirodztwa (in process). Za każdym razem w tych przebąkiwaniach wtórowała mu cała obsada, na początku zachwycając się, że to jedyny taki serial, w którym nie ma romansu i że to niby takie ambitne, a teraz już mówią, że to przecież takie oczywiste, że to miłość. No zobaczymy, jak 'ambitnie' się to zakończy... Dla mnie Jisbon to też umęczony wątek, który może spocząć na stosie wraz z RJ (bo też się już chyba wypalił).
Police Squad oglądałam. Jednak wolę "Nagą Broń".
Pytanie, czy ja lubię pojednania po kłótni?
Wiesz, jeśli powstałoby teraz Jisbon to jestem pewny w 100% że nikt nie powie "łaaał jak fajnie, wreszcie, super, bosko, jak się ciesze". Lepiej będzie gdy pozostawi się to nierozwiązane, widać, że tworzona była między nimi pewną chemia lecz Patrick traktuje ją trochę jako przyjaciółkę. Ja tam bym nie chciał Jisbon. Będziej Jischer haha :) Poczekamy zobaczymy. Najpewniejszy scenariusz jest taki, że Tereska kogoś poznaje a Patrick żyje sam. I wszyscy wydają się być szczęśliwi.
To już Ci nie proponuje żadnego serialu! :)
Hmm nie mam zielonego pojęcia i nawet nie będę próbował zgadnąć czy lubisz. Jednak romantyczna kolacja z tajemniczym finałem spotkania może Cie skusić. :)
Ja akurat zachwycona nie będę, ale przynajmniej nie będę czuła się oszukiwana. Grali tym Dżisbonem to niech go wreszcie dadzą, albo jak nie dadzą - to niech będzie dopowiedziane dlaczego (była ostatnio możliwość pociągnięcia PJ-a za język w tym barze, to nie - jedyna reakcja to jakiś falsetowy mamrot zainteresowanego). Tak wprost, już bez tych telenowelowatych zabiegów. Niech z tym skończą i idą lub nie idą dalej.
Finał finałów domaga się jednak zbudowania czegoś wokół postaci PJ-a. Skoro teraz wychodzą z bojfrendem Lisbon to raczej nie jest to przypadkowe. No i jaki może być ten finał finałów Mentalisty po zabiciu RJ-a? Jisbon albo śmierć (zabrzmiało jak pewien znany postulat :).
Z serialami to jest niestety tak, że często nie da się wytłumaczyć dlaczego jeden nam się podoba, a drugi nie. To jakaś forma tej magicznej chemii chyba - jednak osoba to czuje, druga niekoniecznie. Stąd i polecać cokolwiek trudno. Seriale/filmy to jeden z niewielu obszarów, w których wyrzekam się szkiełka i oka / przesadnego racjonalizowania. Chociaż szczególnych tępot oglądać jednak nie lubię (choć się czasem zdarza).
Z avatarami umawiam się tylko na rozprawy sądowe, ale może to dlatego, że nikt mnie jeszcze na nic innego nie zaprosił.
Ojj takiej ciekawej i tajemniczej kobiety jeszcze nikt nie zaprosił nawet na herbatę? W takim razie zapraszam Cie na herbatę. Prawdopodobieństwo Twojej wycieczki do mnie do Pyrlandii jest bardzo nikła dlatego umówmy się w Wawie ;) Wiem już jak Cie znaleźć wśród warszawskich słoików (tłumu) lecz teraz liczę na jakieś szczegółowe informacje! Btw. Singielka? :D
Finał z pewnością będzie dotyczył głownie PJ choć zapewne domkną wszystkie wątki pozostałych bohaterów. Ciekawi mnie co dalej z Cho, Kim, nawet Abbotem i karykaturą Rigsbiego. Finał 3 sezonu był naprawdę dopracowany i z pomysłem więc stać ich na dużo!
Zabawne, że o tym wspomniałaś. Ostatnio co polecam Mentalistę słyszę tylko: ee nie jakoś mnie nie przekonał.
Każdy jest we własnym świecie filmowym który go kształtuje. Wszystkie oczekiwania, poglądy, a nawet niektóre przyzwyczajenia (picie herbaty). Warto być otwartym bo nigdy nie wiadomo, kiedy coś nam wpadnie w oko! ;)
Nie pijam herbaty. Na mieście tylko kawę, i to w biegu. A co to znaczy, ta singielka?
Stać ich na wiele. Może znowu ktoś podłoży bombę i tym sposobem faktycznie 'podomykają' wątki wszystkich bohaterów, za jednym 'zamachem'.
Polecasz ludziom Mentalistę? - Ja bym się wstydziła ;]
No pytałem czy jesteś singielką! I nadal liczę na odpowiedź. Oh to była przysłowiowa herbata. Dwoje ludzi nie musi nic pić i jeść by się lepiej poznać! ;)
To już oklepany motyw. Chyba Heller nie jest, aż tak ubogi w swojej twórczości i kreatywności. Coś czuje, że jeśli to ostatni sezon to aktorzy będą się powoli "wykruszać". Swoja drogą wypadałoby zakończyć wątek z tą (nie)rozszyfrowaną listą Bertrama.
A polecam i polecać będę ;)
Po finale Rigspeltów niczego wielkiego od finału finałów PJ-a nie oczekuję, raczej jakiejś melodramy z pewną dozą happy-endu (choć być może przez łzy - wciąż liczę, że poleje się jakaś krew :).
PS. A Ty jesteś singielką? Nie lubię poznawać ludzi z nastawieniem na konieczność ich poznawania, bo wówczas to jest najczęściej męka. Wolę spontan, tłum i pootwierane wyjścia ewakuacyjne - prawie zawsze wychodzę po angielsku (albo gaszę światła).
Kto wie, może Patrick znowu kogoś zabije. Albo wybije (członów BA). Mam nadzieję, że przerwa która teraz następuje jest zwiastunem nadciągającej akcji, rozmachu itd. Choć zaznaczam one more time - obecne odcinki wciąg mi się bardzo podobają!
PS. Ojj nie odpowiada się pytaniem na pytanie. Umiem wyjść poza schematy, na pewno nie siedzielibyśmy na przeciw siebie i zadawali sztywne pytania. Nee to to faktycznie męka. Zresztą wychodzę z założenia, że jeśli coś nie halo to trzeba to powiedzieć, a nie siedzieć do końca i udawać, że jest super :) No ale skoro mnie odtrącasz to odpuszczam :) :P
Może PJ popełni samobójstwo? Zrobiłby coś czegoo oczekiwano od np. dra House'a... Odkąd nie ma RJ mi też te nowe odcinki mimo wszystko bardziej leżą (chociaż Kim psuje mi krew, w każdym kolejnym odcinku coraz bardziej...).
PS. Możemy umówić się w szerszym gronie - takie party forumowiczów. Możemy nawet razem dotrzeć na miejsce, najwyżej wyjdziemy z kimś innym :P.
A wiesz, że byłoby to nawet sensowne to samobójstwo. Jakby nie patrzeć, znalazłby się w gronie najbliższych. Z córeczką i żoną mógłby sobie spokojnie czuwać. Alee nee, nie zrobią tego, zbyt cienka jest granica pomiędzy czymś fantastycznym a czymś żenującym. Wiesz, żeby np nie wjechał w kartony albo coś jak Hanka Mostowiak. :)
Z tym pozwem to wcale nie tak kolorowo bo wyjście po angielsku już odpada. Nie wspominając już o mękach jakie byś musiała przechodzić. Spotkanie w szerszym gronie to całkiem miły pomysł, choć wątpię by wiele osób się na to pisało. Jednak co avatar to avatar nie każdy czuje się na tyle pewny by wyjść "z ukrycia".
To może dotrzyjmy na miejsce osobno wtedy będzie większe prawdopodobieństwo, że wyjdziemy razem :P
Na forum to umawialiśmy się na wyjazd do Chantilly, jeżeli Baker będzie tam w tym roku, Nastasja_Filipovna nawet kapelusz szykowała i mi przykładowy avatar zaprezentowała.
Spotkanie fajny pomysł. A Poznań ładne miasto, nie mam nic przeciwko temu. :)
Lepiej nie, bo jak okaże się np. burakiem to moje parę lat z serialem legnie w gruzach :(
Jak miło, że pamiętasz. :)
Ja też jestem za spotkaniem, fajnie byłoby, gdyby doszło do skutku.
Pamiętam i jeżeli obecność Bakera będzie potwierdzona to się mailami wymienimy i zorganizuję wyjazd jak tylko zechcecie, w końcu mam doświadczenie z tamtego roku. Co prawda moja koleżanka z zagranicznego forum w tym roku nie będzie mogła być, ale już sobie sami poradzimy, przydałby się ktoś z francuskim, bo nawet na mój kiepski angielski akcent Francuzi co poniektórzy reagowali alergicznie, tam czuć jak Francuzi nie lubią Anglików szczególnie te starsze pokolenia, bo młodszy staff jest bardzo miły.
A siódmy sezon mógłby być o Mentaliście w zaświatach, Jane mógłby komunikować się z "Ziemią", np. za pośrednictwem Katriny (która jak wiadomo rozmawiała z duchami).
Chyba muszę sprawdzać jak ta Hanka zginęła, bo druga osoba o tym już wspomina i powoli dochodzę do wniosku, że wykluczyłam się z jakiejś zasadniczej części współczesnej popkultury...
Ja też z ukrycia i cienia nieszczególnie chcę wychodzić, za dużo o mnie wiecie, żeby czuła się z tym komfortowo :).
A jednak - zabawny jesteś :P