jak dla mnie to było trochę nie logiczne, po co Red Johnowi była Hightower skoro stwierdził że chce skończyć z zabijaniem?
No i słowa O'Loughin kiedy celował do Van Pelt mnie zaintrygowały :"Tu nie chodzi o ciebie tylko o mnie"
był zmuszony do bycia wtyczką?
jak wy sądzicie?
Nie odniosłam wrażenia, ze RJ planował zmianę "profesji" ;) czy raczej może hobby. Wyglądoło jakby podjał decyzję podczas rozmowy z Janem. Mogł go zwyczajnie prowokać i podpuszczać,chociaż czuło sie ze jeśli Jane pozwoliłby mu odejść to naprwadę przepadłby jak kamień w wodę.
O'Loughlin natomiast nie wyglądał mi na skonfliktowanego. Myslę, że miał równie psychopatyczną osobowość co ta sekretarka, ktora zabiła Bosco i parę innych postaci związanych z RJ. Tak łatwo mu przyszło zabicie tych dwóch policjantów w radiowozie. Poza tym RJ chyba nie dopuścił by blisko siebie tak słabego ogniwa? Musiał mu do pewnego stopnia ufać.
nie chodzilo o nia bo mial ja w dupie ,mial na nia wyj*bane . byla poprostu (juz 2 raz) tępą idiotka bedaca jedynie przyrzadem do osiagniecia czyjegos celu , ale coz taki juz los tepej pindy
A chciał ją żywą? Powiedział "I've grown genuinely fond of you." i tyle. Wcale nie przeszkadzałoby mu to jej zabić.