Jeden z najlepszych odcinków tego sezonu, pewnie również serialu w ogóle, z rodzaju słodko-gorzkich. Uśmialam się nieźle szczególnie kiedy Jane podrywał Lisbon czy Van Pelt. Przebudzenie tak jak podejrzewałam, było dla Jane'a bolesne.
Uderzyło mnie za to po raz kolejny jak niejednoznaczną postacią jest Patrick lub też jakim potworem był/jest. Zauważcie że oszukał Cho w spalonym domu wykorzystując tragedię własnej rodziny. Wiedział, że w jego zyciu wydarzyła się jakaś tragedia, jestem pewna, ze odgadł iż jej częścią było dziecko, a i tak wykorzystał ten fakt i pograł na współczuciu Cho, by zająć się sejfem i jego zawartością.
Szkoda, że scena w domu Jane'a była tak krótka. Chciałabym zobaczyć więcej emocji.
Nie wiem czy to niedpoatrzenie ze strony twórców/ celowepominięcie tego wątku, ale Jane zapomniał chyba o ponad 10 latach swojego życia. Ale wstał z łóżka zupełnie nie zaprzątając sobie głowy "straconym" czasem ani zagadkową tragedią jaka miała miejsce w jego zyciu. Nie podoba mi trochę, że nie zostało to poruszone w jakiś sposób, bo nie wiem czy twórcy po prostu uznali żemaja ważniejsze rzeczy do pokazania w ciągu tych 40 min., czy Jane'a obchodziło tylko to, by zrobić sobie doobrze "tu i teraz".
@milkiway - Jane zapomniał i wyraźnie nie chciał sobie przypomnieć:
"You're dancing around some forgotten tragedy.
I'm happy now. Just...
Just let me be happy."
Wg mnie po prostu chciał "korzystać z życia" puki był wolny od bagażu tragicznych wspomnień.
Odcinek naprawdę bardzo ciekawy, stawiam go na 2 miejscu w tym sezonie - zaraz po 7 (powrót Red Johna). Owszem, momentami było mało realistycznie (reanimacja strasznie drętwo wyglądała wg mnie np. masaż serca - tragedia). Wiem, to nie o to chodzi, ale momentami mogliby się postarać o trochę więcej realizmu. Odcinek super - ale jedno mnie martwi. W tym sezonie poziom odcinków jest wyraźnie sinusoidalny, a to sugeruje, że przerwie będzie raczej słaby powrót... i oczywiście wydarzenia z tego odcinka zostaną przemilczane :(
No faktycznie, chciał "nie pamiętać". Może za bardzo sugeruję się sobą :) raczej nie mogłabym przejść do porządku dziennego budząc się w szpitalnym łóżku z nowymi zmarszczkami nagromadzonymi przez 10 lat, których nie pamiętam. No ale Jane to nie przeciętny Kowlaski. ;)
Pewnie amnezja pójdzie w niepamięć niestety. ;) Ostatnio przyzwyczaiłam się do większej ciągłości wątków pomiędzy odcinkami dzięki serialowi Revenge.
Odcinek jak najbardziej na plus.
Po absurdzie jaki zaserwowano nam na początku sezonu i niemrawych kilku odcinkach nadszedł przełom w 4x07. Od tamtego czasu jest dobrze, żeby nie powiedzieć bardzo dobrze. Nawet jak nie ma ani słowa o RJ'u widz się nie nudzi.
Podoba mi się, że schemat odcinków jest urozmaicany.
W 4x09 domniemana ofiara współuczestniczyła w śledztwie, a w najnowszym odcinku Patrick stracił pamięć i pokazał, że umiejętnie włada ciemną stroną mocy :)
Jak widać w kwestii "wnętrza" Patricka nie wszystko zostało powiedziane mimo iż był to już 81 odcinek! Dużo komediowych sytuacji, zwłaszcza próby podrywania Lisbon, a finał odcinka to już klasa sama w sobie.
Czekam z niecierpliwością na następne epizody.
Chciałbym zaznaczyć, że Jane nie był 'potworem', bo zapomniał 10 lat swojego życia. Pamiętacie chyba jak się zachowywał, gdy ojciec kazał mu kłamać o 'leczniczym krysztale'. Szczerze nie podobało mu się to, że ją oszukał.
Lekarz, gdy rozmawiał z Lisbon, sam powiedział, że tak jakby Jane stworzył sobie nową tożsamość i w niej był taki bezwzględny.
Czego nie zrozumiałem? To moja interpretacja. Wiem, że Jane nie był święty i żeby wyciągnąć prawdę na światło dzienne używał sztuczek nie do końca dobrych, ale nie był aż tak zły jak w fałszywej osobowości jaką sobie stworzył po amnezji.
Wszystko zależy od interpretacji stanu, w jakim znalazł się Jane. To nie była fałszywa osobowość, która wzięłą się od tak z próżni. Jane naprawdę taki był przez pewien okres życia. Pamiętam jeko wspominki z wesołego miasteczka, miał wtedy jeszcze pewne moralne opoy przed przekroczeniem pewnych granic i wykorzystywaniem ludzi na najgorsze sposoby, ale myślę, że poddał się takiemu stylowi życia, zatracił się w nim na pewien czas. Dopiero małżeństwo i ojcostwo trochę go zmieniło, a cała sprawa z RJ przekształciła go w Jane'ajakiego znaliśmy na początku serialu.
Nie napisałam nigdzie, że Jane był potworem, bo zapomniał 10 lat życia.
Może trochę pokrętnie to wyjaśniałem, ale mnie o dokładnie to samo chodzi. Jak był młody był dobry, potem ojciec mu to wybił z głowy i Jane oszukiwał ludzi, potem małżeństwo i ojcostwo, gdzie był tylko medium i na końcu morderstwo jego rodziny po czym nawrócił się, ale według mnie (podkreślam) nigdy nie był tak bezwzględny jak w czasie jego amnezji. Tyle w temacie. Pozdrawiam.
Oczywiście znowu niemal całkowicie się z Tobą zgadzam :)
Jane znowu pokazał rogi. Niby będąc już tym Patrickiem którego znamy nie grzeszy on moralnością, jednak jego poprzednie "ja" okazało się gorsze niż przypuszczałam. Zastanowiło mnie jego podejście do kobiet. Czy możliwe jest że Jane zdradzał swoją żonę? Nie wiem do jakiego momentu "cofnął" się w swojej amnezji, ale chyba nie tak daleko, że nie pamiętał o istnieniu swojej żony w ogóle, prawda?
Wczoraj rozmawiałam ze znajomym, na ciekawy temat: czy Lisbon nie zachowała się egoistycznie, wybudzając Jane'a na siłę z tej amnezji? Mnie w ogóle nie przyszło to do głowy, ale rzeczywiście Patrick powiedział wyraźnie, że chciałby pozostać w tym stanie. Oczywiście nie wyobrażam sobie by rzeczywiście był szczęśliwy, a już na pewno nie byłby gdyby po dłuższym czasie przypomniał sobie o swojej tragedii i zdał sobie sprawę, że żył jak hulaka nie pamiętając o swoim dziecku i żonie.
Odcinek pokazał wyraźnie, że Jane nie bardzo rozróżnia dobro od zła. Wspomniany tu przez dante14 odcinek, w którym Jane jako młody chłopiec przekracza pewną granicę, dobitnie pokazuje że stamtąd nie ma powrotu, a przynajmniej droga jest długa i trudna. Wygląda to trochę tak, jakby śmierć rodziny Patricka przymusiła go do uczenia się moralności, ale on błądzi w tym wszystkim po omacku. Jane odłącza morfinę Bosko, bo to tłumi ból a nie leczy, nie rozumie że w tej sytuacji nie powinno się tego robić. Jane posługuje się kłamstwem i machlojkami, niby w dobrym celu, niby po to żeby rozwiązywać sprawy, wciąż jednak są to kłamstwa. W końcu Jane sam prowokuje Red Johna do zabicia Panzera...
Jane z pewnością nie jest mistrzem moralnych dylematów. Balansuje na krawędzi, a nawet dosyć często przekracza granice.
PS
Scena reanimacji rzeczywiście dramatycznie słaba. Abstrahując od tego, że masaż serca przypominał głaskanie torsu, jeśli Jane rzeczywiście nie oddychał przez 7-8 minut, jak stwierdzono, powinien być warzywem. Zmiany w mózgu w takiej sytuacji są nieodwracalne. Nie wiem po co wspomniano o czymś takim, skoro tylko odebrało to scenie wiarogodności.
Jane był w tym miejscu przez 7-8 minut, czyli w tym czasie zawiera się jego rozpoznanie miejsca zbrodni i atak na niego.
Myślę, że Jane był całkowicie oddany swojej żonie. Nie wiemy jak się poznali, czy byli z tego samego wesołego miasteczka, czy też może Jane całkowicie wykasował jakiekolwiek wspomnienie o Angeli. Uważam, że nigdy jej nie zdradził, bo była kobietą wyjątkową w jego życiu - wiedziała o nim wszystko, znała najlepsze i najgorsze strony i nadal go kochała. Być może właśnie małżeństwo z nią miało zbawienny wpływ. :)
Z drugiej strony, Jane raczej nie znosi cudzołożników. Być może odczuwa wyrzuty sumienia.
Co do Lisbon, też zastanawiałam się, w jakim stopniu jej decyzja była altruistyczna, w jakim egoistyczna. Myślę, że w tym przypadku była to tzw. tough love. ;) Lisbon wiedziała, że zostawiając Jane'a w takim stanie zacząłby się staczać z równi pochyłej, krzywdząc samego siebie i innych ludzi. Na początku była gotowa dać mu wolną rękę, bo ją o to poprosił, ale ta bransoletka na ręcę tej kobity ostatecznie udowodniła, że Jane zamknął sumienie i wyrzucił klucz. A Jane ignorujący głośswojego sumienia to potworek właśnie. Poza tym Lisbon zauważyła, że Jane zaczął coś odczuwać i pewnie powrót pamięci był kwestią czasu. W takim wypadku tylko oszczędziła mu bólu.
Co do reanimacji, jak dante14 wspomniał myślę, że te 7 minut to nie był czas niedotlenienia, tylko jak długo się pałętał po tych moczarach + podtopienie.
Chciałabym jeszcze zaznaczyć, że bardzo mnie ostatnio fascynuje postać Jane'a, bardziej niż w poprzednich sezonach. I dochodzę do wniosku, że jest w jakims stopniu socjopatą. Być może to jego "ciemna strona mocy" równoważąca geniusz.
jego profil psychologiczny wskazuje, że jest (powinien być) socjopatą / psychopatą - nawet było o tym w poprzednim sezonie, gdy szukali zabójcy świadka w sprawie RJ (tego co spłoną w celi).
Z tą wodą to niekoniecznie. Były przypadki i 20u min...Wiąże się to zdaje się z niższą temperaturą wody która chłodzi ciało i wydłuża czas niedotlenienia...
Dla mnie odcinek bardzo dobry. Zwłaszcza ostatnie 3 minuty. Pełna determinacja Lisbon żeby pokazać Patrickowi w czyim imieniu i dla kogo walczy odkąd stracił rodzinę, zresztą co się dziwić. Patrick poświęcił tyle żeby odnaleźć RJ, że Lisbon nie mogła, po prostu nie mogła dać mu odpuścić. Ja będąc na jej miejscu zrobiłbym to samo. Poza tym wszyscy widzą ich relacje ;) Ja miałem/mam nadzieję, że Patrick będąc pod wpływem amnezji - trochę innego toku rozumowania odkryje coś o RJ czego wcześniejszy Patrick nie byłby w stanie. Ostatnie sekundy właśnie tą nadzieję mi dały no chyba, że po tym wstrząsie wszystkie wspomnienia do niego wrócą. No cóż już niedługo będziemy wiedzieć.
witam,
dla mnie fantastyczny odcinek. Co do osoby Jane'a to pamięcie? jak w jednym z odcinków był pokazany jego świat sprzed 10 lat. W jednej se scen Jane spotyka się ze swoją klientką we własnym domu na tarasie (piękny widok morza). Rozmawiał z nią pełen empatii gdy tylko odeszła w jego twarzy i oczach było widać cwaniactwo, kpinkę i ironię. Myślę, że taki był, oszukiwał ludzi ale swoją żonę napewno bardzo kochał , oczywiście córkę też. Tragedia jest w stanie zmienić człowieka ale jak widać to pierwsze ja drzemie w każdym i przy okazji jaką jest amnezja pozwala się uwolnić. Dobry odcinek, tak samo dobry jak z serii 3 , 8 ... scena z monetą... Wyrazy podziwu dla scenarzystów... mam nadzieję, że jednak nie przegną w którymś momencie.. oby wszystko było jak do tej pory.
Tragedia zmienił Jane'a na pewno, ale aż tak wielka jego przemiana, czyli rezygnacja z jego bądź co bądź dochodowej praktyki oszukiwania ludzi, wydaje mi się, że bardziej podyktowana jest poczuciem winy. To przez niego, jego dumę, pychę i arogancję zginęły dwie najbliższe mu osoby. Pracuje on w CBI, żeby być blisko dochodzenia i wiedzieć o wszystkim co dotyczy Red Johna, ale myślę że pomoc ludziom jest pewną formą odkupienia. Zauważcie, że jeśli Patrick widzi, kogoś słabego i kogoś przytłoczonego, stara się mu pomóc, tak jakby chciał w jakiś sposób naprawić całe zło jakie wyrządził ludziom jako oszust.
p.s nie wydaje Wam się, że bużka, która była wcześniej w domu Jane'a nad materacem była inna? Wcześniej miała więcej zacieków, była bardziej wyrażna a ta z tego odcinka już nie tak bardzo. W sumie to jest sedno serialu i trochę smutne, że taki akcent zmieniają. Powinna być ta sama do końca... no cóż...
Dla mnie jeden z najlepszych odcinków. Ja na miejscu Jane'a nie chciałbym sobie przypomnieć śmierci żony i córeczki, a myślę, że serial by na tym zyskał jakby przez parę odcinków Jane był "szczęśliwy".
Odcinek zaskakujący i dający do myślenia. Jane to oszust i manipulant, śmierć rodziny sprawiła że się nawrócił. Ale wydaje mi się że gdy Patrick odnajdzie RJ to znów wróci do poprzedniego stylu życia. Jego poprzednie "ja" jest silniejsze od tego życia które prowadzi obecnie. Paradoksem jest fakt że to RJ jest dla Jane'a siłą która nie pozwala mu się stoczyć , która trzyma go w ryzach. A co będzie gdy zniknie ta bariera? Jakie życie wybierze Patrick Jane?
Dopiero teraz miałem czas, żeby obejrzeć i... Odcinek naprawdę dobry, ale nie aż tak, jakby mógł być. Sporo niewykorzystanego potencjału. Pomysł z amnezją jest już bardzo ograny, w niemal każdym dłuższym serialu w którymś momencie się pojawia, nie zmienia to jednak faktu, że ze względu na specyfikę PJ można było stworzyć coś nowego, być może nawet dorównującego poziomem truskaweczkom, ostatniemu odcinkowi trzeciego sezonu. Cześciowo się udało, jednak odnoszę wrażenie, że można było wycisnąć z tego coś więcej. I zasadnicza sprawa: tak na dobrą sprawę wcale nie zostało jasno powiedziane, że PJ sobie wszystko przypomniał! To się jeszcze okaże... I jednak jakieś nawiązania do tego odcinka będą na pewno.
Odcinek pokazuje nam tak naprawdę, jaki jest Jane, czyli gdy Lisbon wspomina o obrączce na palcu Jeana ten bez zastanowienia mówi ze „to gadżet na laski „ oraz końcówka serialu, w który okazuje się ze Patrick Jean to rozrywkowy gość lubiący młode ładne kobiety, pieniądze, zabawę nie specjalnie mający rodzinę na pierwszym miejscu. To bardzo nie podoba się wszystkim w CBI a w szczególności LIsbon, która nie znała Patricka przed tragedia wiec postanawia go sprowadzić na właściwa drogę.