Nie bede sie wypowiadał na temat filmu bo oglondalem go dobre 6-7 lat temu, pamientam tylko ze był wprost przepiękny i do kiedy dziś oglondalem zapowiedź na Youtubie przeszedł mnie dreszczyk :]... to o czymś świadczy. Ale mam pytanie do Ciebie, dodajesz do ulubionych każdy film który oglondałes ? skoro mowisz że Merlin to żadna rewelacja i gra aktorska to żenada... to czemu masz go w swoich ulubionych ?

ps. Merlin jest z 1998 i miał bardzo mały budżet wiec efekty są jakie są ale nie przesadzaj bo nie rażą po oczach...

W ulubionych mam filmy zgrane na plytkach, zeby moc szybko i latwo wybrac cos do obejrzenia. Film ocenilem tak slabo poniewaz nie dalo sie go nie porownac z Mgłami Avalonu, ktore sa o niebo lepsze i ktore bardzo polecam. Zaznaczam ze to tylko moja subiektywna opinia i nikt sie nie musi z nia zgadzac, wiadomo, kazdy ma wlasny gust.

"Mgły Avalonu" lepsze? Z której strony, "Mgły..." naprawdę mogły być genialne (wiem, bo czytałem) ale to co z nimi zrobiono woła o pomstę do nieba.

Całkowiecie się nie zgadzam z założycielem tematu! Merlin oddaje swój niepowtarzalny klimat dzięki tym aktorom.

Nie wiem, jak można napisać, że Morgana była źle zagrana... Nigdy nie uwielbiałam filmów magicznych, osadzonych w odrealnionych światach, ale dla samej chociażby Heleny Bonham Carter w tej roli mogłabym oglądać ten film codziennie...

no tu nie zostaje nic innego jak się zgodzić z przedmówcą................:-)

No.. W końcu zdobyłem to (teraz już wiem napewno) arcydzieło ! I moge sie wypowiedzieć :) Stanowczo nie zgadzam sie z opinią założyciela tematu. Aktorzy których wymieniłeś są jednymi z najlepszych na planie ! Nie odnosze wrażenia że są psychiczni.. są źli i podstępni jak żmije. Najwyżej ocenie grę Sama Neila, po prostu pokochałem gościa po tej właśnie roli, doskonale pasuje do charakteru Merlina. Mam jedynie kilka zastrzeżeń do aktorów epizodycznych... np. wróżbita Vortigerna (ten co wróżył z kości) nadaje sie bardziej do komedii nie tutaj, król Uther też jakoś nie pasuje i jeszcze kilku którzy przewineli sie przez ekran chcąc zabłysnąć co im zbytnio nie wyszło. Efekty nie zachwycają ale też nie drażnią... jak na swój wiek i budżet to wyglondają całkiem przyzwoicie. Ale nie o to w całym filmie chodzi... historia tutaj przedstawiona skłania do wielu refleksji np. Co w życiu człowieka jest najważniejsze, widzimy wielu bohaterów o bardzo różnych charakterach, nawet Merlin popełnia błędy i ucieka sie do spisku, ale jednak w dobrej wierze, dla wyższego celu. Ach jak piękna jest ta opowieść... po obejrzeniu filmu po tylu latach, wciąż te same, piekne uczucia... myśle że ten film sam w sobie jest magiczny, oglondając go tak bardzo chce sie tam być i zobaczyć te czary. A Happy End... jest inny od wszystkich, niby wszystko ok, ale jakoś smuto sie robi. Nigdy wcześniej nie płakałem na Happy Endzie :)

A.. Mgły avalonu też juz widziałem. Totalna lipa.. strasznie nudny, głównie przez przedłużające sie sceny. Ale musze zabrać się za książke bo ktś tu ją polecił, a ja lubie takie klimaty.

mnie rowniez film bardzo przypadl do gustu, mozna poczuc klimat filmu, co do gry aktorow to jednoplanowi aktorzy niektorzy sie nie nadawali, ale skupiajac sie na najwazniejszych postaciach mysle ze wypadlo bardzo dobrze, tak samo moim zdaniem Neill jako Merlin to strzal w 10 :) Polecam filmik

zgodzę się - jeżeli chodzi o filmy, to Merlin na głowę bije Mgły Avalonu. drugi to smętne nudy i w ogóle jakoś dziwnie wszystko zrealizowane.

zaś człowieka, który wybierał plany do Merlina, powinni... ozłocić. Rzadko zdarza się, by ktoś tak dobrze dobrał scenerię.

wiem, że panuje tu zasada: "każdy ma swoją opinię" i bardzo mnie cieszy, że ta zasada została w tym temacie zachowana :)

dlatego napiszę, że niestety nie zgadzam się z Tobą. dla mnie klimat filmu został oddany świetnie- aż czuło się powiew magii ;)

i zgadzam się z Lolą: ten film jest świetny również ze względu na aktorów, a zwłaszcza panią Carter (chociaż może tu też odrobinę wyolbrzymiam sprawę ze względu na dużą sympatię do tej aktorki ;p) oraz Mirandę Richardson- postać Mab zagrała świetnie, a ten szept jeszcze dodawał... sama nie wiem czego- chyba uroku i takiego respektu wobec wielkiej siły czarownicy.
napisałeś o bohaterach: "wyglądają raczej na psychicznie chorych". a mnie się właśnie wydaje, że to o to chodziło,o tę dozę szaleństwa i niepoczytalności- to dodawało pikanterii.

a co do efektów specjalnych, to rzeczywiście nie powalają na kolana, ale myślę, że twórcom nie zależało głownie na nich, lecz na klimacie filmu. no i przyznam, że mnie te dość słabe efekty nie przeszkadzały.

cytuje: "Co do dobrego charakteru: Merlin postępuje na pierwszy rzut oka w imię dobra lecz jego motywy są nie do końca jasne."

Myślę, że o to właśnie twórcom chodziło. Chcieli pokazać, że nawet ten co ma cały czas racje i wierzy w dobro, też popełnia błędy.

Jeśli chodzi o muzykę, to bardzo mi się podobał temat przewodni. Jednak w filmie zostaje, tak często powtarzany, że może głowa od tego boleć. Muszę zapukać do pani Goździkowej po Etopirynę :-). Gdyby kompozytor był bardziej doświadczony, lepiej zaaranżował muzykę oraz skomponował więcej tematów, to byłoby perfekcyjnie. No i co do efektów specjalnym. Mimo swoich przeciętnych cech, nie przeszkadzały mi w oglądaniu filmu.
Zresztą gdyby smoki i inne stworki były lepiej wykonane to i tak nie wyglądałyby naturalnie. Takie są niestety wady techniki komputerowej.

Bardzo mi się podobało zagranie głównego bohatera. Sam Neill doskonale unikał mimiki twarzy, aby pokazać opanowanie, brak rozrzutności i próżności. I te doskonałe gesty dłońmi, jakby otaczała go magia.

Nie chce się zbyt dużo wypowiadać i psuć zabawy :P. Baśń zawiera na tyle ciekawych elementów i pouczeń, że po prostu trzeba ją obejrzeć :).

Chciałbym nieśmiało zauważyć, że to jest film telewizyjny, więc trudno oczekiwać, aby miał efekty specjalne na poziomie "Władcy Pierścieni" czy "Gwiezdnych Wojen".

"Mordred, Mab i Morgana nie są przedstawieni jako złe charaktery, wyglądają raczej na psychicznie chorych."
a czemu nie? :)

Zalezy kto czego szuka w takiej opowiesci...moze zabrzmi to śmiesznie ale w pewien sposob uwierzyłem w ta historie. Mimo ze momentami aktorstwo nie było najwyzszych lotow calosć zaprezentowała sie naprawde przekonujaco. Moim zdaniem ogladajac taki film najwazniejsze jest to zeby przez ta chwile wierzyc w prawdziwosć tej historii jesli tak jest to film jest na plus jezeli cos przeszkadza nawet najlepsze efekty specjalne i aktorstwo mozna wywalic do kosza

Pragnę zauważyć że już niewiele głosów brakuje, by ten film był kwalifikowany do TOP100 i zajmie tam wysokie miejsce. I bardzo dobrze, czekam!

No 4 tysiące to w każdej wiosce się zbierze:)

Każdy może mieć własne zdanie. Korzystając więc z tego przywileju wypowiem swoje: film ge-nial-ny ;)

A czy Merlin był niegodziwy, był hipokrytą? Hmm... To tak jakby powiedzieć, że Gandalf był hipokrytą, bo wysłał Froda z pierścieniem, a nie poszedł sam. On raczej zawsze starał się wybrać mniejsze zło. Poza tym w tym wszystkim była jeszcze magia i "fortuna" - los, który był nieunikniony. To powodowało te wszystkie "niegodziwości". Wystarczy przeczytać "Antygonę" Sofoklesa, tam też nic nie jest czyste i klarowne. Trzeba trochę spoza ekranu czytać.

Pozdrawiam.

Pozwolę się nie zgodzić z autorem tematu no poza jednym wyjątkiem.Efekty specjalne nie są za dobre ale i nie są złe.Prezentują przyzwoity poziom.Gra aktorów jak dla mnie była bardzo dobra.Nie jestem w stanie się do ich aktorstwa przyczepić.Jednak wg. mnie w tym filmie wszystko przyćmiewa przepięknie opowiedziana historia.Stworzono coś na wzór przepięknej baśni dla ludzi w każdym wieku.

Buahahahahaha, morgana źle zagrana? To Ty chyba tego samego filmu nie widziałeś. Nikogo innego nie wyobrażam sobie w tej rolii.
Jest świetny, bardzo fajny. I klimat też ma ciekawy. Może nie taki jak w Excaliburze a.k.a. Wieki Ciemne, ale i tak jest wciągający. Do tego znacznie lżejszy. Na prawdę ładna baśń.

,,Merlin'' to arcydzieło! przepiękna, poruszająca historia, świetny klimat, żaden z bohaterów nie jest w stu procentach zły ani dobry, czasem trudno to określić, dlatego czuje się do nich jednocześnie trochę sympatii i antypatii, np. Mab - niby zła, ale robi wszystko tylko po to aby przetrwać, Morgana - również niby zła, a tak naprawdę została wykorzystana,podoba mi się bardzo to, że Merlin nie jest całkowicie idealny i podejmuje różne decyzje... fabuła genialna, bardzo rozwinięta i bohaterowie wchodzący sobie cały czas w drogę, krzyżując plany :)
Miranda Richardson jako królowa Mab i Pani Jeziora wypadła genialnie, tak samo Sam Neill w tytułowej roli
ARCYDZIEŁO!

nie zgadzam się z tobą, przesadzona opinia na temat Merlina.

Jak można tak ocenić dobry film, morgothdzie

Chyba się z drzewa urwałeś i to pokazywali na discovery nie znasz się na
filmach to nie oceniaj.

Od kiedy obejrzałam tę wersję "Merlina" nie potrafię już obiektywnie ocenić innych aktrów podejmujących się tej roli. Sam po prostu oczarował na całego (jak to mag ;) i od obejrzenia tego filmu nie miałam wątpliwości, kto jest moim ulubionym aktorem :)
Oczywiście podobała mi się też gra kilku innych głównych postaci. Ogółem - efekt pozytywnie powalający, EXTRA! :)))

Film był niezły, szczególnie mocnym punktem była Królowa Mab. Skoro ona była głównym antagonistą bohatera, to spadło oczywiście znaczenie Morgany nie mogącej w żadnej mierze równać się z tak potężną siłą/boginią, Sposób przedstawienia Morgany w ogóle niespecjalnie mi odpowiadał i to zwłaszcza mnie raziło w tym filmie. Kreacja Mab mi się za to bardzo podobała, nie uważam, by była ona jednowymiarową złą lub tylko szaloną postacią, co jest siłą tego filmu. Już na początku jest pokazane, że została wezwana prośbami o pomoc przez swoich wyznawców, prześladowanych przez zwolenników nowej wiary i nowego porządku. Jej działania mają na celu ich ochronę, no i oczywiście obronę samej Mab, gdyż zachodzące zmiany grążą jej bezpośrednio, że straci wyznawców, osłabnie i zostanie zapomniana. Tak więc seria bardzo przypomina przez ten podstawowy konflikt "Mgły Avalonu". "Mgły Avalonu" podobały mi się bardziej nawet pomimo tego, że stanowiły tylko pocięty i boleśnie zniekształcony fragment historii z książki. Wynikało to z mojego sentymentu do książki, gdzie Morgana jest świetnie ukazana oraz lepszego jednak klimatu (za co odpowiada znacząco muzyka, która jest bardzo dobra w obu przypadkach, ale we "Mgłach" jest po prostu świetna".