Muszę przyznać, że legendy o królu Arthurze, Merlinie i rycerzach Okrągłego Stołu, zawsze budziły we mnie pewien niedosyt. Jestem mocno związany z fantstyką, ale z tą bardziej postTolkienowską. Tu jednakże twórcy filmu poszli śladem, jakim musiał podążać J.R.R. Tolkien w swoich badaniach. Oto bowiem jego twórczość jak i ten film są oparte na starych legendach, pełnych magii i różnych ciekawych stworów. Łatwo odróżnić zło od dobra, choć i łatwo zbłądzić (oczywiście chodzi o postaci, a nie oglądającego). Z drugiej strony jest to zrealizowany z wielkim rozmachem film. Koncentruje się on na dziejach maga - Merlina. I chyba w tym tkwi jego siła. Myślę, że każdy kto choć trochę interesuję się fantastyką powinien ten film obejrzeć, choćby dlatego, że wg mnie jest to hołd ku wszystkim legenedą, z których w prostej lini wywodzi się LOTR, czy nawet "Gwiezdne Wojny". A mnie dziś trudno sobie wyobrazić świat bez literatury czy filmów fantastycznych.