Jestem ciekaw Waszej opinii o fabule serialu i przede wszystkim o kluczowym zagadnieniu - Mesjasz czy nie Mesjasz? O dziwo zdania są podzielone. Z jednej strony wszystkie te dyskredytujące go dokumenty, magiczne sztuczki, psychiatryk.. "syndrom zbawcy", powiązania z rosyjskim "terrorystą"... Przez cały film człowiek ma wątpliwości, jednak ta ostatnia scena.. Przeżyli wypadek, którego przeżyć raczej nie mieli prawa.. miejsce katastrofy, znajdujące się na środku pustyni, porośnięte jest morzem czerwonych (chyba) tulipanów - ta scena robi wrażenie! Jednak, jak niedawno usłyszałem, "tym, co przetrwali o wszystkim opowiada chłopiec z tendencją do opowiadania bajek" :D
Czyli co.. Mesjasz, czy nie Mesjasz? Bo jeśli Mesjasz (a w mojej ocenie tak właśnie jest) - to drugi sezon mija się z celem, bo co w nim pokażą? Jak wraca do USA i zbawia świat? Bez sensu..
Ruski szpion. Ostatnia scena wskrzeszenia tylko dla przeciwwagi po poprzedzających ją wydarzeniach, żeby widz znowu zaczął się zastanawiać i czekał na drugi sezon. Nic niepokazane wprost, tylko relacja dziecka. Moim zdaniem tani trik scenarzysty. Pewnie będzie jeszcze parę takich w 2. sezonie. Ood koniwc drugiego sezonu, najpóźniej pod koniec trzeciego wyjdzie cała prawda o mesjaszu, żeby już dłużej nie męczyć widza. Jak będzie jeszcze oglądalność, to serial pójdzie w stronę thrillera szpiegowskiego jak Homeland.