Szwedzki serial zdecydowanie daje radę! Reżyserka świetnie wyważyła elementy komediowe i dramatyczne, a dzięki temu ani jest głupkowato, ani strasznie przytłaczająco. Chociaż muszę przyznać, że pod koniec siedziałam jak na szpilkach, żeby się dowiedzieć, w jaki sposób Sofie poradzi sobie z trudnościami.
Duży plus za dobór aktorów, szczególne brawa dla Idy Engvoll (Sofie), która świetnie gra mimiką i genialnie przechodzi od stanów „depresyjnych” do entuzjazmu. Bardzo podobało mi się to, że te ważne kwestie (niezależnie czy chodziło o umowę o pracę, czy tradycyjne poglądy męża Sofie, czy nawet problemy z ojcem, które momentami były groteskowe) nie zostały tutaj wepchnięte na siłę, a faktycznie wynikają z wydarzeń.
Solidny serial, lekkostrawny, a jednak zostaje w głowie na dłużej.
Więcej opowiadam tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=DbTa0uEOIvM
Serio tego nie słyszycie? Autorka ma sposób mówienia jak dziennikarki terenowe z TVNu. Nie wiem czy to jest naturalne, czy wyuczone. Mój komentarz był komplementem.