Najlepszy odcinek to ten gdy koń narozrabiał i misiu musiał "walić konia" :)
E tam, najlepszy był odcinek jak Miś się wkurzył, że Królik nie chce z nim pić, i powiedział mu, że jest ciota i pewnie jeszcze Tokio Hotel lubi :)
Misiu ogólnie wymiata...:) Mi się przykładowo bardzo podobał odcinek, w którym pyta się ekspedientki, czy ma denaturat - ona odpowiedziała, że nie, no to misiu poprosił o "jakieś inne wino".:D
Super było jak Miś był w programie Andrzeja Strzelby (pod gradobiciem pytań).
To z "wal konia misiu" wymiata, chociaż nie wiem jaką wersje masz na myśli, bo były co najmniej dwie.
Jeden odcinek byl, jak krolik oznajmil misiowy, ze "jest za mlody na walenie konia". Drugi, bardziej znany, bo poprzedniego to w necie nie widzialem jeszcze, czyli "wal konia misiu"