MÓJ TYP PIEŃKOWA BABKA (to głaskanie kawałka drewna to zakrawa na jakiś masochizm :D)
Czy ty wiesz w ogole co to jest masochizm??? A poza tym PIENKOWA BABKA, jak ja nazywasz, jest jedna z bardziej kluczowych postaci (łącznie ze swoim pienkiem). Nazywanie Margareth denną swiadczy tylko o tym, ze w ogole nie zrozumiales serialu, zalosny "ekspercie"...
Głaskanie pieńka nazywasz normalnym?
Wow, gratuluję... u ciebie to pewnie rodzinne.
Hahaha..... sorry ale tu lynch się przejechał albo miał złego doradcę..
Faktycznie Lynch się z pieńkową damą przejechał. Nie pomyślał, że zinterpretowanie jej postaci może mniej inteligentnym sprawić tyle trudu.
lizardking, masz rację, szkoda słów na tego malolata, ktory, nie znając w ogole fabuły i sensu serialu, probuje doszukac się "normalnych" rzeczy w czynnosciach, ktorych imterpretacja wymaga sporej dyskusji...
w realu za tego synka dostałbyś w ząbki... ale cóż, internet, każdy ciapciach jest fafa rafą...
Ja nazwał bym Ciebie, Drogi Autorze, nieco magicznym. Skoro widzisz w wypowiedzi, której to raczyłeś odpowiedzieć, coś, czego w ogóle tam nie ma...to zakrawa o jakieś...wizje?
Myślę, że nazywanie kogokolwiek w "Twin Peaks" "normalnym" jest nie na miejscu. Nie do końca przynajmniej. Gdyby te osoby były, jak to powiedziałeś, "normalne", to czy ten serial nie byłby nudny?
Nie potraktowałem, byc moze tak to zabrzmiało. Zmieniłem zdanie. Jednak człowiek uczy się całe życie. Pozdrawiam
Denne w jakim sensie? Nic nie wnoszące do serialu czy te których nie lubimy? Uważam, ze każda postać była istotna, a bardzo nie lubiłam Bobby'ego.
Każda postać w serialu odgrywa jakieś zadanie, mniej lub bardziej istotne, jednak KAŻDA jest w pełni przemyślana. Dlatego też jest to ARCYDZIEŁO. Nie można którejkolwiek z postaci nazwać denną. A Pieńkowa Dama odgrywa nie pierwszoplanową, lecz kluczową i bardzo ważną rolę. Wyżej zostało to już dosadnie powiedziane, więc nie ma sensu się bardziej produkować, zważywszy na głupotę i denną próbę prowokacji założyciela tej dyskusji. Ameno.
Z postaciami w Twin Peaks jest jak z uczestnikami tej dyskusji. Jest szereg postaci kluczowych, wnoszących wiele do fabuły filmu, wręcz ją budujących natomiast są też postacie będące ozdobnikami, wyrosłe na kanwie wątków które zostały porzucone. Podobnie tu -kilka osób które wiedzą o czym piszą i forumowy idiota, ofiara porzuconej ustawy o eutanazji. /niepełnosprytnych umysłowo/
Myslę, że najbardziej "denne" jest to, że taki temat powstał. Lem powiedział kiedyś że dopóki nie zajrzał do internetu nie wiedział że na świecie jest tylu idiotów.
madafaka bicz, racja, co za wątek :- a już pierwsza wypowiedź i rozumienie masochizmu jest po porstu hitem na tej stronie filmweb :D
to że >ty< nie widzisz w niej niczego kultowego nie znaczy że niczego kultowego w niej nie ma
nie wiem, czy widzieliście dodatki do serialu - do każdego odcinka przez 2 sezony jest krótki (max 1,5min) dodatek czy też wstęp - monolog Margaret. różne tematy: sny, emocje, postrzeganie, samotność,. dobro i zło...świetne.
właśnie to mi sie nie podoba bo jej opowieści psują aure tajemniczości i wiadomo co bedzie dalej sie działo
James Hurley. Zawsze jak się pojawiał powodował u mnie niesamowitą irytacje :|
O, tu się zgadzamy. Żadna z postaci w TP nie wkurza mnie tak potężnie jak on, nawet Bobby Briggs, na ogól paradujący dookoła w charakterze zbuntowanego gimbusa miewa swoje dobre momenty, natomiast James, wiecznie paradujący z miną zbitego spaniela i udający słodkiego chłopczyka (co nie przeszkadza mu wcale zabrać się za Donę, chociaż Laura jeszcze nie zdążyła w grobie porządnie ostygnąć) jest nie do zniesienia.
z innej beczki...nie rozumiem hejtowania, każdy inaczej odbiera każdy film czy serial, nie trzeba być wobec siebie wulgarnym, tylko0 dlatego, że ktoś ma swoje, inne i jak najbardziej subiektywne opinie.. chciałam dowiedzieć się czegoś ciekawego z komentarzy na filmwebie, ale ostatnio zauważyłam, że na niewiele mi się to zda....szkoda po prostu.. dlaczego nikt nie traktuje tej strony według jej przeznaczenia, tylko do wyrzucania z siebie całej złości dnia codziennego
Bobby i ten elegancik co podbijał do Lucy po to aby ostatecznie ją olać...
wnerwiał mnie też James (ciepłe kluchy) i Ben (szczególnie jak zbzikował i bawił się w żołnierzyki, po prostu strasznie marnował czas antenowy...) '
A Pieńkowa była spoko, zawsze przynosiła ze sobą klimat.
Teraz przyomina mi się kreskówka z CartoonNetwork w której był koleś co łaził wszedzie z deską i z nią gadał... założę sie, że wzorowany na babce z Twin Peaks.