W sumie sezon się zakończył dokładnie tak jak książka więc nie jestem zdziwiona;)
O co w ogóle chodziło w tej scenie z CJ? Między czym a czym on się wahał i co ostatecznie wybrał? Mógłby to ktoś wytłumaczyć? :P
Wahał się miedzy pójściem spać i obudzeniem się w nowej przyszłości lub anulowaniem swojej kapsuły. Z tego co zrozumiałam on był przez dłuższy czas samotny bo się obudził jako pierwszy. Ale mogłam to źle zinterpretować
Wyglądało to jednak nieco bardziej poważnie. I ten jego demoniczny uśmieszek? Niby na myśl o nie pójściu spać lub pójściu? Wyglądało to raczej tak jakby rozważał czy ich w ogóle obudzić - czy może przywrócić do życia grupę C i stworzyć taki świat jaki chce. (będę wdzięczna za oficjalną wersję książkową).
Ja jestem zawiedziona okropnie. Naprawdę książka również kończy się w momencie gdy abby gromadzą się pod murem i (dla mnie) to nie było jednoznaczne z tym, że chcą zaatakować. W tym bezmiarze absurdów równie dobrze mogli wyjść na rynek i zacząć tańczyć. A tak serio. Tak, zabrakło mi sceny ataku. Tymczasem mamy ludzkie dziecko .. Super logiczne. Tok myślenia abb: rozpieprzmy ludzką rasę by taką samą zacząć rodzić.
Ogólnie serial szału nie robi, mimo ciekawego pomysłu, ale można go obejrzeć. Drugi sezon uważam za ciekawszy, a jeśli chodzi o finał nasuwa mi się taka myśl, że mieszkańcy Wayward Pines mieli niewiele czasu na ewakuację, podczas gdy przywódczyni potworów Margaret stała przez cały odcinek na skale i może chciała wygłosić orędzie... ;) Myślałem, że chociaż na koniec pokażą przeskok w czasie i pokażą nową rzeczywistość, ale pewnie twórcy jeszcze nie mieli pomysłu na kolejny sezon, jeśli w ogóle takowy powstanie.