Pan Garris i koledzy mają o sobie wysokie mniemanie nazywając siebie "mistrzami", aż dziw, bo lista nazwiska całkiem imponująca (Carpenter, Landis, Hooper, Argento); w zasadzie tylko kilka odcinków z obu sezonów jest warta uwagi, reszta przeciętna, część wręcz żałośnie słaba; od siebie polecam te epizody:
Dobre - Family (najlepszy odcinek, świetna robota), Cigarette Burns, Jennifer, Imprint, The Black Cat
Można obejrzeć, ale bez rewelacji - Dance of the Dead, Pick Me Up, The Damned Thing, Souds Like
Reszta to niczym nie wyróżniające się przeciętniaki lub totalny chłam, nie polecam, naprawdę strata czasu