Joe Dante ponownie flirtuje z polityką. Tym razem przedstawia nienawiść w stosunku do kobiet jako jakąś epidemię, którą można się zarazić od muzułmanów i która może być przyczyną zagłady ludzkości. Nie jest to aż taka groteska jak "Homecoming", ale również nie jest to nic specjalnego. Poza tym, wydaje mi się, że kamerzysta miał złe dni podczas kręcenia tego filmu, bo strasznie roztrzęsiony jest ekran i niefajnie się to ogląda.