Najzabawniejszą postacią był Nick i to dzięki niemu ten serial wyszedł taki zabawny. Absurdy i rozbrajający uśmiech najstarszego syna Harperów + inteligentne docinki reszty domowników stworzyło prawie doskonałą mieszankę. Przed każdym następnym odcinkiem się zastanawiałem, jaką robotę będzie teraz miał Nick i co wykręci. Niestety po odejściu Nicka serial stawał się coraz nudniejszy - brakowało mi właśnie czyjś wygłupów i nerwów(Roger i Ben to nie to samo co Nick i Ben).
Od odejścia Nicka jest słabiej, zdecydowanie. Ale jakiś czas potem, gdy pojawia się wnuk Harperów, bywa niemal tak dobrze, jak wcześniej (Maluch w zabawny sposób wypiera się matki, albo docina komuś z rodziny)