Jako fan potworów po dwóch odcinkach muszę z przykrością powiedzieć że nie warto było czekać. Słaba fabuła,mało potworów i aktorzy którzy nie budzą mojej sympati. Słabizna, jestem strasznie zawiedziony. Wątpię ze będę dalej oglądał
Nie zgadzam się, serial dobrze trzyma poziom, jest tajemnica, ciekawość, niezła muzyka, dobry obraz. Mi się podoba, gdyby były same potwory to byłoby słabo, bo nie o to chodzi. A poza tym to hajs na efekty zawsze jest największy, więc nie ma się co dziwić.
A mnie irytuje otwieranie 50 wątków, po to, żeby z nich stworzyć jeszcze po 5 i przeciąganie zamknięć... Wręcz nienawidzę. Rozumiem 2 czy 3, ale nie aż tyle. I to skakanie po liniach czasowych czasami po 5 minutach... Irytuje mnie ten serial.
Mnie się nawet podoba, a fragment retrospektywny jest w sumie jeden. Mamy czasy obecne, i lata 50-te. Dotyczą rodziny i przyjaciół i świetnie się zazębiają.
To chyba słabo oglądasz albo krucho z percepcją.
Mieliśmy przynajmniej cztery główne linie retrospekcji (sam początek serialu, pierwsze spotkanie wojskowego z panią dr i ich początki, czas śmierci? pani dr, czas dzieciństwa i młodzieńczy Keiko).
Żeby to jeszcze było trochę chronologicznie a nie wyrywkowo... Irytujące znowu.
Nie liczę urywków nagrań z wyspy Konga i innych, bo można je podczepić pod linię początku serialu.
Nie zdziwię się jak w następnym odcinku wyskoczą z czasem, kiedy Bill Randa przeżył jako jedyny z okrętu wojennego - w końcu to było zbyt mocno wyróżnione a akcentem kończącym odcinek nr 2 był "smok".
...i dla mnie będzie to oznaczać pożegnanie z serialem bo za dużo jest wrzucane do gara na raz, za bardzo przemieszane, zero chronologii a wszystko po to, żeby na siłę zainteresować widza. Wszystko byłoby fajne, gdyby te wątki były znaczące - a w większości to tylko zapychacze.
Poza tym - za mało potworów, gdzie ten klimat prawdziwej Godzilli, gdzie ta moc...
Podsumowując:
fajny start serialu, ale mocno pikuje w dół.
To 10 odcinkowy serial a nie 2h film kinowy i muszą rozłożyć odpowiednio budżet. Jeszcze zostało 8 odc i pewnie pokażą wiecej potworów i jakieś potyczki miedzy nimi.
No owszem, było trochę wariacji na początku, ale w ostateczności mamy dwie linie czasowe.
To ja jednak powiem na odwrót. Jest bardzo dobrze. Obawiałem się czegoś w stylu, że Godzilla będzie walczyć z potworami. Ale dostajemy powolne odkrywanie tajemnicy Monarchu, pokazane z perspektywy teraźniejszej, po ataku Godzilli na SF i w latach 50. Na pewno z kolejnymi docinkami zacznie coraz więcej elementów do siebie pasować. Mnie się bardzo taki typ prowadzenia fabuły podoba.
A serial nazywa się Monarch - dziedzictwo potworów, a nie Godzilla i inne Kaiju.
Dobra skończ oglądaj sobie to badziewie nawet i po 10 razy. Dla mnie to beton i nara
Również podzielam twoje zdanie. Serial właściwie tylko na tym zyskuje, że nie ma ciągłych nawalanek pomiędzy potworami i jest to budowane za pomocą tajemnicy, a to że chronologią jest zaburzona powoduje, iż trzeba myśleć nad serialem, a nie oglądać go na "na pałę".
Ja bym zrozumiał jakby serial się nazywał "Godzilla: Legacy of monsters", a nie było w nim prawie w ogóle Godzilli. Ale serial opowiada o Monarchu. Jak powstał, jaką ma tajemnice i czym tak naprawdę jest. I to robi, w bardzo fajny sposób, stopniowo odkrywając tajemnice.
Nie zgadzam się. Szkoda czasu. Obejrzeć gdzieś nawalanki potworów na yt składankę z tego i zapomnieć.
Jest kiepsko i nie chodzi o ciągłe nawalanie się potworów. Przecież można było stworzyć setial, w którym Monarch je szuka i bada w bardziej bezpośredni sposób, np. śledząc je, analizując codzienne działania, czasem jakieś zmagania ludzi i potworów. Zamiast tego dostałem familadę i rodzinne perypetie ludzi, którzy nic nie znaczą.