Zgadzam się z jednym z komentarzy, że to w dużej mierze rozbudowana sztuka teatralna, w moim przekonaniu jednak to kiepski komplement dla dzieła filmowego. Dialogi często sztuczne, wydumane (na przykład podczas sceny rodzinnej kolacji), a fabuła schematyczna we współczesnym "netflixowym" stylu: jedynymi sprawiedliwymi w dziennikarskiej Sodomie są śmiertelnie chora lesbijka i Żyd zawiedziony brytyjską demokracją, planujący wyjazd do Izraela. Swoją drogą, ciekawe, co na temat izraelskiej demokracji sądzą Palestyńczycy. Są i jasne strony: dobra gra aktorska (Gere, McCrory) oraz aktualny temat (powiązania mediów i polityki, wpływ na opinię publiczną, etyka dziennikarska). W sumie - wart obejrzenia średniak, choć był potencjał na więcej.