Mroczna materia
powrót do forum 1 sezonu

Pierwszych 6 odcinków było naprawdę intrygujących, w szczególności wątek wspólnej podróży Jasona i Amandy i oczekiwanie na jego decyzję - czy postanowi z nią zostać, czy będzie dalej szukał swojej żony. Natomiast od odcinka nr 7 wszystko zaczęło się psuć - bzdurny wymysł "replikacji" Jasonów po prostu położył ten serial. Zaczęło to przypominać pseudonaukowe absurdy Nolana (Incepcja, Tenet), w których nie ma choćby cienia konsekwencji, a scenariusz jest całkowicie losowy, jakby został wygenerowany przez AI. Nie czytałem książki i do końca miałem nadzieję, że to będzie serial na kształt Pięknego umysłu, a finalnie okaże się, że główny bohater ma po prostu schizofrenię. Niestety, absurdalne zakończenie znacząco obniża ocenę, choć zapowiadało się naprawdę dobrze. Dodam też, że gra aktorska pozostawiała wiele do życzenia, Connelly była cały czas sztywna jak kołek, a Edgerton też nie zachwycił.

ocenił(a) serial na 8
Tom_The_Storm

Od momentu, gdy Jason 1 trafił do drugiego alter-świata Jasona 2, zaczęły się intensywnie ujawniać kolejne jego kopie. Wynika to z teorii wieloświata, według której w każdym momencie, gdy coś może potoczyć się inaczej, powstaje nowe odgałęzienie rzeczywistości. Przykładowo, podczas pisania tego posta mogłem zrobić to szybciej lub wolniej albo użyć innych słów – a możliwości są (teoretycznie) nieskończone.

W praktyce oznacza to, że oryginalny świat Jasona 1 został zdominowany – prędzej czy później pojawi się w nim mnóstwo alter-Jasonów 1, bo niektórym udało się dotrzeć do tego punktu, a inni obrali inne ścieżki. W efekcie w tym okresie powstała niezliczona liczba Jasonów 1.

Jeśli ktoś się jeszcze zastanawia, czy światów Jasona 1 może być nieskończenie wiele, odpowiadam: nie - gdyż w fabule rozgałęzienia faktycznie przyspieszyły dopiero po tym, jak Jason 1 trafił do drugiego świata. Choć podobnych światów może być wiele, to relacja Jasona 1 łączyły go tylko z tym światem. Można to zobrazować jako drzewo: korzeń jest wspólny, ale późniejsze gałęzie rozrastają się lawinowo, tworząc nieskończoną sieć możliwych wersji tego samego bohatera. Stąd wzieła się replikacja. To nie wymysł tylko realnie jest to spójność fabuły i teorii wieloświatu.

ocenił(a) serial na 6
Gadzinski

Ok, ale czemu w takim razie "replikacji" ulegał tylko Jason? Czemu nie pojawiały się inne wersje, np. Amandy? Przecież do pewnego momentu ich droga była identyczna.