Rozumiem, że chłop zestresowany wypadkiem (chociaż tak naprawdę do tej pory nie mamy pewności czy to jego "ekipa" go spowodowała), ale czy ten człowiek zupełnie nie myśli? Skoro już stał przed salą egzaminacyjną i był przygotowany, to co mu szkodziło poświęcić 20 minut, zdać i mieć to z głowy? Co chciał zdziałać tym olaniem egzaminu? Obudził się w nim masochista i postanowił sam się ukarać?