Wiem, że to nic nowego, bo ta sytuacja trwa chyba od jakichś 10 lat, ale to troszkę żenujące, że Agnieszka, szanowana pani adwokat, jest żoną znanego w całej Warszawie gangusa o ksywie Hebel, i zarówno ona, jak i wszyscy jej znajomi, uznają to za coś zupełnie normalnego. Środowisko prawnicze, w którym obraca się na co dzień z racji wykonywanego zawodu, też nie widzi w tym niczego kontrowersyjnego. Ciekawe czy gdyby taka sytuacja miała miejsce w prawdziwym życiu, nie byłaby sprzeczna z kodeksem etyki zawodowej adwokata.