Jak inaczej wyjaśnić to, że niepracująca żona Bogdana żyje sobie od 2 lat na luzie w Szwajcarii, gdzie koszty życia są takie, jakie są? Załóżmy nawet, że koszty leczenia córki Bergów pokrył ten skruszony bogacz - właściciel stadniny, ale chyba sama Joanna nie żywi się powietrzem i nie żyje pod mostem? Ona też ma wszystko w gratisie? Załóżmy, że Bogdan, jako pracownik wyższego szczebla w firmie transportowej, wyciąga z 15 koła na miesiąc - to wystarcza na życie i jemu w Warszawie, i jego niepracującej żonie w najdroższym kraju świata? No, chyba że jego młodszy syn, podobno wybitny haker, wyczyścił konto jakiemuś milionerowi.