wątek na maksa nudny,zawsze go przewijam jak leci

Dokładnie o tym samym pomyślałam.
Być może kiedyś nauczyciele traktowali pracę jak misję, ale czasy się zmieniły. Oczywiście nie mówię, że każdy nauczyciel to olewus i ignorant, ale wątek w NW wydaje się ciut naciągany.

Danka uczy w gimnazjum, tak mi się wydaje.
W jej postawę jestem nawet w stanie uwierzyć, zdarzają się tacy nauczyciele, są na wyginięciu, ale zdarzają się. Pomijam sytuację, kiedy uczennica przychodzi do domu nauczycielki i prosi o pożyczenie dwóch tysięcy, bo to akurat jest dla mnie dziwne, ale cały wątek, mimo, że bardzo schematycznie poprowadzony (głupiutka nastka w ciąży, chłopak, który zostawia ją na lodzie, a w tym wszystkim nauczycielka stojąca przed dylematem moralnym - pomóc małolacie, czy nie pomóc), jest moim zdaniem dość realistyczny. Choć rozsądniej byłoby, gdyby Danka zwyczajnie w świecie poszła do matki dziewczyny, a nie pomagała nastolatce na własną rękę, bo z tego na pewno wynikną kolejne kłopoty.

No nie do końca taki kretyński jeśli się spojrzy na to od właściwej strony, a nie tylko tej, że uczennica przyszła po pomoc do nauczycielki albo że Danka za bardzo się w to angażuje. No właśnie po to jest taki wątek, aby pokazać, że może czasem nauczyciele właśnie powinni się skupić na uczniach, którzy mają różne poważne problemy, a nie mogą liczyć na wsparcie rodziców. I że problem z niechcianą ciążą dotyczy coraz większej liczby nastolatków, którzy w panice i w strachu robią różne głupie rzeczy, bo nie mają do kogo się z tym zwrócić...

działanie nauczyciela na własną rękę w takiej sytuacji, z pominięciem rodzica, to stąpanie po kruchym lodzie i brak instynktu samozachowawczego. pierwsze i niezbywalne prawo do wychowywania i decydowania o swoich dzieciach mają zawsze rodzice, nawet jeśli są nieudolni w tym, a jeśli zaniedbują dzieci, to od tego są sądy i odpowiednie procedury działania. nauczyciel może wspierać, podpowiadać, ale decyzje ostateczne należą do rodziców. dobrze danka zrobiła, że w końcu powiedziała matce o ciąży ani. będą z tego dalsze kłopoty dla danki, może nauczy się nie angażować się tak bardzo, to się nigdy nie opłaca, bo nikt ci nie podziękuje, co najwyżej wpadniesz w kłopoty.

W mojej wypowiedzi miałam na myśli to, że dobrze, że Danka zainteresowała się problemem swojej uczennicy, bo często nauczyciele nie reagują na niektóre sygnały, a mogliby coś zrobić i często czemuś zapobiec. Nie chodziło mi o nadmierne angażowanie się i decydowanie za rodzica czy tym bardziej pomaganie Ani w aborcji. Powinna zostać podkreślona rola Danki jako osoby, która nie może przejść obojętnie wobec kogoś, kto prosi ją o pomoc, powinna posłużyć jej radą, przekonać, aby nie robiła niczego głupiego, że są inne wyjścia z tej sytuacji i właśnie pójść z tym do jej mamy. W żadnym wypadku prowadzić ją do kliniki czy płacić za zabieg. Z drugiej jednak strony.. w serialu "Lekarze" jest teraz wątek jak nauczycielka podała sprawę do sądu (o ile dobrze pamiętam, mam nadzieję, że nie przekręciłam, w każdym razie "gdzieś" to zgłosiła), bo jeden z jej uczniów widział jak rodzice się kochają, a potem zainteresował się seksem i chciał się coś o tym dowiedzieć, nie pamiętam dokładnie czy oglądał jakiś filmik czy zdjęcia i ona to odkryła. Przegięcie w drugą stronę...

Wątek kretyński. TVN chce chyba pokazać postępowego nauczyciela, którego nie gorszy uczennica w ciąży marząca o skrobance! Każdy nauczyciel od razu powinien zgłosić sprawę rodzicom dziecka, a nie udawać jak Danka przyjaciela młodzieży, co to sam załatwi problem. Poza tym nie znam uczennicy, która by poprosiła nauczyciela o pieniadze na aborcje!Takie rzeczy to tylko w serialu

ten wątek jest beznadziejny.