Pamiętacie? Niedawno był odcinek, w którym młoda matka poddała się podwójnej mastektomii, bo była obciążona genetycznie rakiem piersi a dziś czytam, że tak właśnie postąpiła Angelina Jolie. Niesamowite. Strasznie ciężka decyzja, świadcząca o wielkim dystansie do samej siebie i miłości do dzieci, których nie chce osierocić. Ciężko mi to sobie wyobrazić a jednak są takie kobiety, współczuję i podziwiam.
Ja też, gdy czytałam dziś w Internecie o mastektomii Angeliny Jolie, od razu przypomniał mi się niedawny odcinek Na dobre i na złe.
Zgadzam się i również podziwiam.
Ile kobiet wie o swoim problemie, ale nic z tym nie robi obawiając się słowo - rak, który wciąż kojarzy się z wyrokiem śmierci.
tak, bo bardzo podobnie zaczyna się historia Dereka i Meredith - już od pierwszego odcinka :D
Mer ogarnięta? Przecież ona była dark and TWISTY. Zupełnie nie wiedziała co robi ze sobą i życiem. ;)
a Ola kazała kobiecie na wózku iść? xD czasem oglądam tylko te sceny, które mnie interesują, a nie całość, więc mogłam nie zauważyć. xd
jeśli tak, no to rzeczywiście Ola jest bardziej nieogarnięta od Mer. xd
Wiesz jakiego walnęła facepalma w tej scenie? :P Ale był huk xD
Kobieta podjeżdża do niej pyta o syna, ta mówi jej o izbie przyjęć "musi pani iść ..." Przecież logiczne, że trzeba było kobietę dam dowieźć, chyba że sobie tego nie życzyła.