Adam opiekuje się poparzoną kwasem Wiktorią. Okazuje się, że dziewczyna nie widziała twarzy napastnika, a policja przesłuchuje kolejnych podejrzanych. Kinga nie potrafi wytłumaczyć, w jaki sposób z jej laboratorium zniknął pojemnik z kwasem.
Z kolei Tadeusz, ojciec tancerki, której doktor Consalida amputowała część stopy, nie ukrywa, że czuje do lekarki niechęć.
Tymczasem przed szpitalem dochodzi do kolejnego wypadku. Gdy Wiktoria idzie do pracy, o mało nie potrąca jej samochód. A za kierownicą siedzi Zygmunt, pacjent, który również był w Leśnej Górze podczas ataku na doktor Consalidę.
Lena przyjeżdża w końcu do domu, ale tylko po to, by przed rozprawą ustalić z mężem warunki rozwodu. Latoszek nadal jednak walczy o ich związek i zabiera ukochaną na romantyczną wycieczkę.
Wiedziałam, że to ojciec tamtej dziewczyny :) widać było, że coś z nim nie tak, a jeszcze córka się go pytała, czy wziął leki. Dopiero potem skojarzyłam te fakty. Wiki jest w niebezpieczeństwie, mam nadzieję, że zdążą zanim ten psychol jej coś zrobi. On jest nienormalny! Ubzdurał sobie, że Wiki popełniła błąd, a sam nie jest lekarzem, więc nie może rzucać takich oskarżeń. Wszyscy wiedzą, że Wiki zrobiła co mogła i jest bardzo dobrym lekarzem.
Ten Zygmunt to biedny, już został podejrzanym. Tylko dlatego, że psychol ukradł mu bluzę, a niby jaki miałby motyw ;/ dobrze, że się wyjaśniło.
Co do rozwodu to chyba jednak dojdzie do skutku... Lenę nic nie przekonuje. Witek próbował i myślał, że do niej dotarł, a ona na sali powiedziała jednak, że nie ma szans za pojednanie.
Chyba w każdej chwili można wycofać pozew, więc kto wie, co będzie :)
Miałam wrażenie, że wczorajszy odcinek trwał 2x dłużej :D Tyle ciekawych wątków. Konica jest boski :D Ten jego rozbrajający uśmiech. Jeszcze się okaże, że niewierna Marta wyświadczyła mu ogromną przysługę zostawiając go dla innego, bo przynajmniej będzie mógł zaangażować się w klaudiowanie :)
No Konica to mnie zabił w tym odcinku :D Najpierw w windzie, później wyskoczył czy on też ma aurę i jeszcze ta rozmowa z Agatą na korytarzu i to jej "Chcesz mnie przelecieć??" :D No padłam... :D Chyba go kocham :D
Scena Witka i Leny przy taksówce jak oddaje obrączkę jakaś taka smutna się wydała, ale jak tak myślę ogólnie i do przodu też to jednak się cieszę... Nieźle sobie wygarnęli przed domkiem, ale jak dla mnie to Witek "wygrał" w argumentach, bo jednak więcej dla nie zrobił... i wybaczył zdradę i był podczas choroby a Lena? pneumokoki a zdrada to już dla niej za dużo... więc najlepszym rozwiązaniem będzie rozwód...
I rozbawiło mnie "Nie pij tyle" do Witka :D
Mnie z kolei rozbawiły usilne próby zasłonięcia pokaźnego brzucha przez Lenę ;) A to szlafrok, a to drzewo :D
Już wiem wszystko :D
Faktycznie w pokoju hotelowym całkiem spory brzuch :D
Już urodziła, ale odcinki pod koniec ciąży jakoś musiały być kręcone.
Witek zrobił dla niej więcej, ale ona i tak tego nie widzi i nie chce mu wybaczyć, bo ją zawiódł. Jak się całowali i było już tak fajnie, to potem ona wyleciała w sądzie, że ich małżeństwa nie da się uratować. Wtedy Witek odpuścił, bo najpierw mu uległa, a potem się zachowała, jakby nic się nie stało. Ona nie wie, czego chce. A on wie czego chce - odzyskać żonę. Ale scena z obrączką pokazała, że już odpuścił, bo sam się zawiódł jej zachowaniem. Wg mnie jednak powinni się rozwieść i tyle.
Nie wiedziałam, że Anita była jeszcze w ciąży podczas kręcenia tego odcinka. Ale nic nie zauważyłam szczerze mówiąc ;p
Ja tez nie, ale jak wiedzialam juz, wrocilamdo odcinka to faktycznie mozna bylo cos zobaczyc... :p
A mnie rozwaliła scena kiedy Andrzej mówi do Adam "bracie" na sali operacyjnej nie no spoko ...