Akcja serialu toczy się w roku 1859. Jednak w użyciu jest broń odtylcowa na naboje zespolone, w tym rewolwer (pierwszy taki opatentował w 1858 Lefaucheux, ale produkowano go jedynie we Francji na użytek marynarki wojennej). W książce jest jeszcze ciekawiej, bo tłumacz stosuje zamiennie "nabój" i "ładunek". Ponadto strzelby używane do polowania na foki "przeładowuje się", choć jest też długi opis ładowania czarnoprochowej broni kapiszonowej, pokazujący że "przeładować " się nie da. A po strzelaniu unosi się rzekomo woń kordytu (prochu bezdymnego wynalezionego 30 lat później, a w użyciu dopiero w XX w.).
Jak ja współczuję ludziom którzy zamiast przeżywać piękno i złożoność fabuły, troskają się o pierdoły w stylu powyższym. Przecież to nie ma znaczenia dla głównego wątku ani opowieści. Dla mnie mogliby strzelać z blasterów laserowych, gdyż treść i przesłanie dzieła jest na innym poziomie.