Coraz bardziej filmy norweskie przypominają holywodzkie produkcje. Norwedzy mają chyba kompleksy. Kiedyś mieli własne kino, inne niż pozostałe. Typowo skandynawskie. Coraz częściej tworzą taki "Norge Hollywood". Ten serial jeszcze jest w miarę skandynawski, ale po obejrzeniu "Fali" o tsunami na Geiranger zacząłem
ze strachem a nawet niesmakiem sięgać po ich produkcje.