Gdyby nie te całe fillery, to dałbym 8/10. Niestety, mimo, że jestem fanem mangi "Naruto", to anime nie zasługuje na więcej niż 6...
ot, wypowiedź zawierająca w sobie całą prawdę, tylko prawdę i zawsze prawdę.
Więc ja rozwinę ową wypowiedź. Fillery w pierwszej części: Mój ty świecie ponad 90 odcinków, to było coś. Tylko najwytrwalsi przebrnęli. Ale generalnie, ja stwierdzam, że kilka im się udało (Ranmaru, Kraj herbaty i fillery jednoodcinkowe, które miały tylko śmieszyć, jak maska kakashiego, tych dwóch głupków co się przebrało za Lee i Gaia, czy Onbaa), a inne porażały dennością (wioska gwiazdy).
Shippuuden: Cóż o ile po Sorze myślałam, że nic głupszego niż pseudojinchuriki i opary chakry kyuubiego nie można wymyślić, to srogo się zawiodłam. Po 2 odcinkach miałam ochotę zabić Yuukimaru, albo chociaż odciąć mu język, by nie mógł co 15 minut powtarzać "Tam dom Twój, gdzie ktoś o tobie myśli".
Fillery to zło, wydawane nie wiedzieć po co skoro pomiędzy anime a mangą jest 1000 lat świetlnych.
no Toś to prawda ja próbuje drugi raz oglądać naruto jestem na odcinku 141 i powiem że jest ciężko za pierwszym razem było lepiej :P