Kojarzycie odcinek z ze sprawą dotyczącą gry, w której ludzie zabijali się w realu? Ten kto pisał jego scenariusz powinien dostać Nagrodę Jobla.
1. Grupa przyjaciół w barze zostaje namówiona do zagrania w grę, gdzie jedna z trzech osób musi zabić 2 pozostałe aby wygrać. Serio? Ot tak sobie kumple by się zgodzili pozabijać nawet choćby nagroda była wysoka? Absurd.
2. Wg zasad "autobus to bezpieczne miejsce". Autorzy gry to dwóch kolesi siedzących sklepie z grami / parku rozrywki coś a'la laserowy paintball. Jaka jest tego możliwość zweryfikowania przez nich czy członkowie trzymają się tej zasady?
3. Ta trójka osób zabija się w biały dzień biegając ze spluwami w San Francisco. Nawet jeśli wygrają nagrodę to co z tego, skoro raczej pójdą za kratki - strzelają się przy licznych świadkach i kamerach.
4. Jak wysoka była to nagroda, ze warto dla niej zabić kumpli, ryzykować pójście za kratki, a w dodatku ta grupa osób wyglądała na bogatą - mieli modne ciuchy, jeździli drogimi sportowymi furami. Jakoś nie wierzę, że kolesie z gier mieli wypłacić im sumę w milionach $ za wygraną.
5. Gra była nielegalna, niezgodna z prawem, więc nawet hipotetycznie gdyby ktoś wygrał to w jaki sposób miałby możliwość ściągnięcia od organizatorów nagrody? Poszedłby na Policję "Panie władzo proszę mi pomóc, zabiłem 2 ludzi, aby wygrać, a teraz nie chcą mi zapłacić nagrody".
No tak absurdalny i bezsensowny, nielogiczny odcinek że musiałem to napisać.