lepsza scena z wczorajszego odcinku byla na samym koncu kiedy to nash z cross szykowali sie do pojscia spac a tu niespodziewanie wpada joe i jeszcze w dodatku z gitara i zaczyna koncert:)
hehe. Śpiewa swoja piosenkę, która defakto jest bardzo prosta. Składała się chyba tylko z kilku słów :) And if You're life gets too mest up do something simple :) aaa no i ofkozz rewelacyjna wymiana zdań i wyraz twarzy Nasha, gdy Jeo pyta czy zaśpiewać jeszcze raz :)) o lol :)