Ja rozumiem, że na francuskim dworze panowały gorsze obyczaje niż na innych... Ale bez jaj... Maria gzi się raz z jednym bratem, raz z drugim... tu kocha jednego, odcinek dalej drugiego... oni też mają ją gdzieś, potem znów kochają... litości...
Maria raczej nie kocha Basha. Może darzy go jakimś uczuciem, ale nie tak silnym jak Franciszka. Miała go poślubić, bo chciała uratować życie Franciszka. To Bash jest w niej zakochany. Chociaż masz trochę racji, bo moim zdaniem za szybko bohaterowie się zakochują w tym serialu.. Mam nadzieje, że Maria nie będzie w przyszłości z Bashem, bo to by popsuło całkiem serial.
bez spoilerów :P klimat epoki totalnie nie zachowany - to największy minus tego serialu :(
Rany, rzeczywiście zaspoilerowałam, przepraszam :( I zgodzę się co do klimatu- chociaż przyznam, że na początku machnęłam na to ręką, bo serial mi się dość podobał, ale teraz to już naprawdę jest po prostu słabe widowisko i tyle w temacie.
Także nie podoba mi się ładowanie wszystkich do łóżka z każdym kto się nawinie, zwłaszcza w filmach i serialach historycznych i przygodowych. Niestety w obecnych czasach jak nie ma cycka i rżnięcia w każdym odcinku, to nie ma głównej, więc pewnie jakby twórcy mogli, to by i W Królewnie Śnieżce zrobili gang bang z krasnoludkami, bo by się niewątpliwie sprzedało.
Poza tym prawdą jest, że na dworach królewskich życie rozpasane seksualnie było normą, królowie mieli stada bękartów zrobionych dwórkom i służącym, królowe sprzedane za mąż niczym klacze rozpłodowe, szukały pocieszenia w ramionach kochanków. Duchowni, choć grzmieli z ambon o grzechu cudzołóstwa, sami mieli niejedno na sumieniu. Wystarczy poszukać informacji o tym co się działo chociażby na dworze papieskim.
Takie było ówczesne życie i między bajki można włożyć ckliwe historie o cnotliwości i dozgonnej wierności. Owszem wyjątki takie się zdarzały, ale ówcześni z mniejszą pruderią podchodzili do spraw ciała niż my współcześnie, czy w XIX i XX wieku.
Powtórzę oczywiście, że w filmach i serialach mi to rzeczywiście przeszkadza. Można zrobić doskonałą historię bez scen łóżkowych wszystkich ze wszystkimi. Niczego to do historii nie wnosi, poza właśnie elementem erotycznym. Takie rzeczy można jedynie delikatnie zasugerować i też by było dobrze. Niestety wielu osobom brak wyobraźni i lecą na dosłowności.
Pozdrawiam :)
Nie wydaje mi się, żeby aż tak powszechne były romanse szlachcianek, a już tym bardziej królowej. Stada bękartów rodziły się z flirtów króla, królowa natomiast miała przymykać na to oko, tak jak na kolejne, młodziutkie kochanki. Przynajmniej w tych czasach, o których traktuje serial. O Marii Stuart pisze się jako o famme fatale przez wzgląd na liczbę mężow - nie kochanków. Wątpie tez, żeby jej dwórki miały taką swobodę by móc obcować z plebsem i to we własnych komnatach (kucharz wiejski uwalony mąką przynosi posiłek Greer (?) ).
O ile w Tudorach jakoś to grało, tak tu razi. Tzn oczywiście w Tudorach też za dużo niepotrzebnego seksu, ale przynajmniej nie pokazywano Katarzyny Aragońskiej czy Anny Boleyn jak sobie folgowały na prawo i lewo, bo je mąż irytował tudzież nie zgadzały się z jego poglądami. Zdrada króla to zdrada pomazańca bożego i całego kraju. Mimo, że Francja była bardziej rozpasana, śmiem wątpić, żeby każdy latał na prawo i lewo, a dziewictwo do ślubu zachowywała jedna na 20.
Trudno mówić o nie zachowywaniu dziewictwa do ślubu gdy za mąż wychodziły 13-15 latki. I nieraz do 20 miały już kilkoro dzieci. Nasza Królowa Jadwiga miała 13 lat, jak wyszła za mąż za Jagiełłę. A to już XIV wiek. Jakiś rok przed śmiercią Marii Stuart.
Średniowiecze i Renesans, to nie nasze czasy, kiedy ślub biorą osoby ponad 20 letnie i starsze. Wtedy wcale nie tak rzadko, niemal dziewczynki wychodziły za starych dziadków, tak jak to ma dzisiaj miejsce wśród muzułmanów na ten przykład. Śluby wśród szlachty były kontraktami i nie miały nic wspólnego z miłością. I tu nie chodzi o lataniu na prawo i lewo. Tu chodzi o szukanie uczucia. To, że królowa miała przymykać oczy na wybryki króla wcale nie oznacza, że sama miała założyć włosiennicę i cierpliwie czekać. Ciekaw jestem, czy gdyby Ciebie mąż traktował jak kozę czy klacz i odwiedzał wyłącznie by zapłodnić, robił swoje z mniejszą uczuciowością niż to robi głaszcząc psa, a potem kopał w cztery litery i szedł do kochanek, to pokornie byś to znosiła. A niestety w większości wypadków tak wyglądało życie królowej. Więc taka miała prawo szukać kogoś kto by obdarzył ją uczuciem. Bękarty królowej, często gęsto były oddawane czy porzucane zaraz po urodzeniu i słuch po nich ginął, gdyż w odróżnieniu od królewskich nie miały żadnych praw i żadnych praw spodziewać by się nie mogły, poza śmiercią z rozkazu tego któremu przyprawiono rogi.
To co robiły dwórki to już inna para kaloszy. Biorąc pod uwagę, że często pochodziły ze szlacheckich rodzin, to także mogły zostać wydane za starego piernika, ewentualnie królowa je rozmnażała jak suczki z hodowli, wedle własnego gustu z własnymi kochankami, albo szlachcicami, którzy akurat przypadli jej do gustu. Owszem zdarzało się, że wychodziły za mąż z miłości i królowej mogły szepnąć w tej kwestii słówko, jednak nie było to powszechne. A że służące i pomywaczki, wcale nie rzadko spółkowały z paziami czy koniuszymi to inna sprawa. Pruderia to tak naprawdę dość współczesny wymysł. Owszem gadało się o czystości do ślubu, o cnotliwości, ale gadanie sobie, a życie sobie, co widać po świecie współczesnym, gdzie pokazanie się własnemu dziecku nago to zbrodnia najlepiej karana śmiercią, a jednocześnie nastolatki chwalą się ciążą i nie wiedzą kto jest ojcem, bo dały połowie szkoły. Na wsi dzieciaki widziały jak rodzice to robią, bo mieszkali w jednej izbie. Tawerny często także miały jedną izbę do spania, gdzie spali WSZYSCY NIEZALEŻNIE OD PŁCI i też się różne rzeczy wyczyniały. Jak mąż i żona czuli potrzebę, to inni śpiący im nie przeszkadzali.
Równie dobrze można mówić, że w średniowieczu i renesansie się nie myto.
Pisałem to już, ale powtórzę. Między bajki wsadzić można pruderię i ubieranie się po samą szyję. Do XIII czy nawet XIV wieku w Europie istniały publiczne i koedukacyjne łaźnie, gdzie kapano się nago i nikt w tym niczego złego nie widział. W Polsce w samym tylko Krakowie w XIV w. funkcjonowało 12 łaźni, a kąpieli w publicznym przybytku zażywał nawet król.
Wiadomo, że nie wszystkie dziewczyny się puszczały, ale nie można powiedzieć, że wszystkie zachowywały się jak zakonnice i tylko z jednym chłopem do końca życia, a jak zmarł to szły do klasztoru. Bo to by było wierutne kłamstwo.
Zatrzymałam czytanie nA:
Ciekaw jestem, czy gdyby Ciebie mąż traktował jak kozę czy klacz i odwiedzał wyłącznie by zapłodnić, robił swoje z mniejszą uczuciowością niż to robi głaszcząc psa,
Nie mówiłam, że zgadzam się z traktowaniem tak kobiet tylko o przestrzeganiu prawdy historycznej.
A wycieczki personalne zostaw dla jakieś przygłupiej autoreczki, której zamkniesz usta królem Jadwigą, która ZDECYDOWANIE nie zdradzała męża. a jeśli myślisz, że nie było podziału na płeć w tym co komu wolno na dworach królewskich, to historyk z ciebie lipny. Dziękuję, do widzenia.
To ja zaproponuję czytać ze zrozumieniem. Królowa Jadwiga była przykładem młodych dziewcząt wydawanych za mąż. Co z kolei było odpowiedzią na Twój komentarz odnośnie jednej na dwadzieścia dziewic w tamtych czasach. To też tak a propos prawdy historycznej i zwyczajów tamtych czasów.
Jeśli już bawimy się w te prawdy, to polecam zapoznać się ze sposobami spędzania ciąży przez ówczesne kobiety i oszukiwanie męża za pomocą świńskiej czy innej zwierzęcej krwi, którą to kobiety umieszczały np. w rybich pęcherzach i wkładały sobie wiadomo gdzie, żeby po nocy poślubnej mąż mógł dumnie pokazać zakrwawione prześcieradło.
Królowe i królowie nie sypiali w jednej komnacie, a często w kompletnie oddzielnych skrzydłach zamku, co mogło sprzyjać romansom obojga. Nie musiało, ale mogło.
I błagam bez wycieczek personalnych. Jeśli wydaje Ci się, że jedyna masz monopol na prawdę historyczną i doskonale znasz się na tamtych czasach i na tym co ludzie robili, to nie dość, żeś marzycielka, to historyk z Ciebie bardziej niż lipny.
Pozdrawiam.
Powtarzanie tego co napisałam w postaci parafrazy odnośnie wycieczek personalnych - totalny żen. Plus ja cie nie obrażałam pytając jak zareagujesz jak ... Także powodzenia.
PS: Masz racje, to że kobiety miały swoje sposoby na spędzanie ciąży oznacza, że królowe miały kochanków (a nawet, że była to rzecz powszechna, a nie jednostkowa, bo przecież to, że straż króla pilnowała królowej, to przekłamanie prawdy jak nic) - mistrz dedukcji. Aż strach pytać czego magister inżynier :)
Trochę Ci nie wychodzą próby złośliwości. Ale spoko. Wierz sobie w bajki o jednorożcach i że absolutnie wszystkie królowe i wszystkie kobity w tamtych czasach były wierne i cnotliwe, a z facetem to tylko w ubraniu, po ciemku i w pozycji misjonarskiej. Nie zamierzam Ciebie przekonywać, bo nie ma to żadnego sensu.
Pozdrawiam Cię serdecznie :)
w żadnym momencie nie używałam słów "wszystkie" i "zawsze"; mówiłam tylko, że jednak większa ilość mężczyzn, bo było na to większe przyzwolenie społeczne. a jeśli uwazasz, że tak nie jest, może teraz też nie widzisz różnic w traktowaniu pod kątem płci.
Widzę, że ciekawa dyskusja się tu wywiązała. Ja akurat w pełni się zgadzam z twoją wypowiedzią. Nie każda kobieta w XVI wieku była tak cnotliwa jak się niektórym wydaje. Owszem w serialu zjawisko to wydaje mi się dość mocno przejaskrawione, ale nie zmiana to faktu, iż w tamtych czasach również wysoko urodzonym kobietom zdarzało się mieć kochanków.
I tylko o to mi chodziło :) Jestem przeciwny umieszczaniu scen seksu w serialach i filmach (zwłaszcza historycznych, fantasy i przygodowych), bo są to sceny zbędne. Wiadomo, że ludzie uprawiają seks i wcale tego nie trzeba pokazywać. Takie rzeczy można spokojnie jedynie zasugerować (co z resztą wyżej napisałem).
Nigdzie też nie napisałem, że absolutnie wszystkie kobiety ze wszystkich warstw społecznych takie były. Takie rzeczy się po prostu zdarzały i nie były tak marginalne jak się niektórym wydaje i jakby chcieli. To wszystko. Nie wszystkie kobiety są niewinnymi zakonnicami, siedzącymi grzecznie ze spuszczonymi główkami i posłusznie wykonujące czyjeś rozkazy. Owszem zdarzały się takie i nadal zdarzają. Można im tylko współczuć. Ale wystarczy popatrzeć na Lukrecję Borgię, która sypiała z własnym ojcem i raczej nie robiła tego bo on pan i władca tak chciał i molestował własne niewinne dziecko, tylko czyniła to z wyrachowania. Była trucicielką i bez mrugnięcia okiem wydawała na innych wyroki śmierci. Katarzyna Medycejska także była zbrodniarką i niejedno miała na swoim sumieniu. Jej rodzina z resztą także nie była lepsza. Im także można jedynie współczuć.
Prawda jest po prostu taka, że jak ktoś będzie chciał być rozwiązły i zdradzać, to dobry boże nie pomoże. I wbrew pozorom nie było to takie jakieś szalenie trudne. Wystarczy się tylko nie dać przyłapać. Karierę i kolejne szczeble pozycji społecznej także nie rzadko robiło się przez łóżko. Tak było, jest i będzie, choćbyśmy nie wiadomo jak chcieli się tego wypierać. Wiele kobiet zyskiwało tytuły, przywileje, poprawiały swój byt w ten sposób i czyniły to radośnie. Równie radośnie porzucały dotychczasowego kochanka gdy znajdował się majętniejszy i bardziej wpływowy. To się nie zmieniło i nie zmieni. Z resztą mężczyźni nie byli wcale lepsi w tej kwestii, ale dyskusja dotyczy akurat płci niewieściej. Inne czyniły to bardzo niechętnie i np. wyłącznie po to by poprawić byt swojej rodziny, a jeszcze inne nie robiły tego wcale, bo im sumienie i osobowość na to nie pozwalały. Nie każdy jest do takich rzeczy zdolny, nie zależnie od płci czy pozycji społecznej. I jest to prawda oczywista.
O wielu rzeczach które ludzie wyprawiali zapewne nie mamy nawet pojęcia, i nigdy się o nich nie dowiemy. Wiadomo tylko o tym co przetrwało w historycznych zapisach, a jak doskonale wiadomo, nie mogą być one absolutnie wiarygodnym źródłem informacji, gdyż często były celowo fałszowane, czy zmieniane chociażby w trakcie przepisywania. Wystarczyła nieuwaga czy zła wola przepisującego. Niektóre rzeczy jak choćby bitwy mogły się różnić między sobą w zależności od tego która strona to opisywała. Obecne działania na Ukrainie są tego doskonałym przykładem. A przecież mamy o niebo bardziej zaawansowaną technologię i szybszy dostęp do informacji niż w czasie średniowiecza czy renesansu. Obecnie ludzkie wybryki także seksualne i także tych sławnych i bogatych nie zawsze wyjdą na wierzch, nawet jak będziemy mieli idiotofony, paparazzich czy srajzbuki. Ludzie są cwani i jak będą chcieli coś ukryć, to to ukryją, choćby miała polać się krew.
P.S. Chciałbym także przeprosić za błąd jaki mi się wkradł w związku z Marią Stuart i Królową Jadwigą. Nie mam zielonego pojęcia jak mogły mi się tak daty pomylić. Oczywiście Królowa Jadwiga żyła dużo wcześniej niż Maria Stuart. Jeszcze raz przepraszam za ten straszny błąd, zwłaszcza, że Jadwiga jest jedną z moich ulubionych postaci historycznych :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Nie sposób się z tobą nie zgodzić w tej kwestii. Spodobało mi się zwłaszcza jedno z twoich ostatnich zdań: "O wielu rzeczach które ludzie wyprawiali zapewne nie mamy nawet pojęcia, i nigdy się o nich nie dowiemy". Tak właśnie wygląda sprawa w przypadku historii, zarówno tej szeroko pojętej, jak i tej konkretnej rozgrywającej się w XVI-wiecznej Francji. Nie znamy aż tak głębokich szczegółów życia dworskiego i z całą pewnością tej wiedzy już nie posiądziemy. Uważam jednak, że przesadą byłoby twierdzenie, że ówczesne niewiasty były bogobojnymi dziewicami, które po ślubie dożywotnio wierne były jedynie swoim małżonkom. Spora część z nich pewnie była właśnie taka, ale czy wszystkie? Nie sądzę. Ludzie są tylko ludźmi i jest tak niezależnie od epoki w której przyszło im żyć. Zdanie to dotyczy tylko kobiet - nie wszystkie były "święte", choć trudno teraz znaleźć na to niepodważalne dowody. Nie brak jednak plotek i dywagacji na ten temat. Jeśli chcielibyśmy być skrupulatni, to i w XVI wieku znajdą się liczne przykłady, które mogą nam posłużyć do podtrzymania tezy o rozwiązłości niektórych niewiast na dworach królewskich. Weźmy chociaż na tapetę Anne Howard - bodaj piątą z kolei żonę Henryka VIII. Niewiasta z tzw. dobrego domu, która pierwszy romans nawiązała na długo przed swoim ślubem. Z tego co kojarzę najpierw zadawała się ze znacznie starszym nauczycielem muzyki, potem bodaj z zarządcą posiadłości w której wówczas mieszkała. Na dworze angielskim pojawiła odgrywając rolę niewinnej dziewicy. Żeby tego było mało to niedługo po ślubie z Henrykiem VIII wdała się w kolejny romans z Thomasem Culpeperem.
Powiecie, że to wyjątek ... ależ nic bardziej mylnego .. chcecie kolejny przykład ... służę uprzejmie ... tym razem może coś z dworu francuskiego, gdzie nieźle poczynała sobie pewna angielska szlachcianka, niejaka Maria Boleyn. Panna Maria była damą dworu ówczesnej królowej Francji i zasłynęła głównie ze swej urody i dość dużego grona "adoratorów". Sam król Franciszek I zwykł ją nazywać "swoją angielską klaczą". Chyba nie sądzicie, że taką reputację zyskała by bogobojna dziewica. Żeby tego było mało nasz bohaterka Maria któregoś pięknego dnia powróciła do swojej ojczyzny, wyszła za mąż i pojawiła się na dworze angielskim jako oczywiście dama dworu królowej. Historia lubi się powtarzać, podobnie jak na dworze francuskim, również na angielskim szybko zyskała adoratorów. Fakt, iż była mężatką jakoś nie przeszkadzał jej być królewską kochanką ... ponoć nawet ojcem jej dzieci był sam Henryk VIII.
Na zakończenie dorzucę jeszcze (tak trochę a propo serialu), że w stosunku do Marii Stuart również krążą pogłoski iż oprócz trzech mężów - bo to akurat fakt bezsporny - miała i kochanków. Czytałam w kilku źródłach, że istnieją podstawy aby przypuszczać, że Rizzo był jednym z jej kochanków w czasie kiedy była żoną Darnleya. Ktoś nawet pokusił się o stwierdzenie, że Jakub był właśnie jego synem. Niestety nie sposób na dzień dzisiejszy tego zweryfikować.
Dokładnie tak :) Plotki były, są i będą. Ile w nich prawdy nie wiadomo, ale często w plotkach jest ziarno prawdy i istotnie coś mogło być na rzeczy w przypadku Marii Stuart, jak i wielu innych wpływowych kobiet. Nie oszukujmy się, niektóre kobiety mają wybujałe temperamenty, a i zainteresowanie królowej jakimś mężczyzną, było dla niego zaszczytem. Królowe też miały swoich faworytów i nie trzeba specjalnie się wysilać by sobie wyobrazić, co się mogło dziać. Nie musiało, ale mogło.
Elżbieta I także podobno miała kochanków i dzieci z tych romansów. Więc świętoszką nie była.
Nie trzeba też mieć nie wiadomo jak wybujałej wyobraźni, żeby pomyśleć, co się mogło dziać także wśród służby, czy plebsu. O tym nie dowiemy się nigdy, bo nikt ich życia nie opisywał.
W Wiele hałasu o nic jest przedstawione jest to, że służka Hero, jest kochanką jednego z ludzi Księcia Aragonii. Kochanką, nie żoną. Nie wyglądała na biedną zgwałconą i niecnie wykorzystaną seksualnie, bo nie można powiedzieć, jej głupota zostaje wykorzystana w niecny sposób.
Służki i paziowie pewnie figlowali w komnatach pani, gdy ta była nieobecna, jak to przedstawiono w serialu. Zamki były wielkie, miały tajne przejścia. Miejsc schadzek było mnóstwo, a ludzie są tylko ludźmi.
Podszczypywanie i obłapianie dziewczyn nie było czymś strasznie niezwykłym. Niektóre chłopki pewnie chętnie szły na siano się zabawić.
I nie da się temu ani zaprzeczyć, ani potwierdzić. Źródeł historycznych jest mnóstwo i mogą podawać różne fakty. Język się przez wieki zmieniał, ten z XVI wieku nie przypomina tego, którym posługujemy się dzisiaj. Wystarczy przeinaczyć znaczenie jakiegoś słowa. Wystarczy, że wierny kronikarz, zatai jakąś informację. Albo inny złośliwy napisze paszkwile na władcę. Dokumenty mogły spłonąć, wystawione na działanie słońca, powietrza, zanieczyszczeń, stają się trudne do odczytania. Wreszcie ludzie bardzo lubią przeinaczać historię tak jak im wygodnie. Niektóre prawdy historyczne do tej pory nie są akceptowane i dopuszczane do wiadomości w różnych krajach. Gdzieś na filmwebie nawet pisałem, że bohaterstwo niektórych ludzi mogło być wątpliwe. kronikarz napisał, że jakiś generał czy wódz ruszył do boju przeciwko przeważającej liczbie wroga, podczas gdy w rzeczywistości mógł siedzieć w krzakach i robić ze strachu w gacie. Nie udowodnimy jak to było, bo w wielu przypadkach mamy do dyspozycji tak naprawdę jedynie słuszną propagandę władców, która na dobrą sprawę nie różni się zbytnio od biografii Najukochańszego Wodza Kim Dzong Ila, który według tejże biografii nie musiał korzystać z toalety, wynalazł hamburgera, w trzy tygodnie od narodzin zaczął chodzić, a w osiem tygodni zaczął mówić :P
Zaś wszelkie plotki i negatywne opinie są wyłącznie próbą zszargania nienagannej opinii - tak niektórzy mogą te wiadomości traktować.
Prawda leży gdzieś po środku, albo jest kompletnie inna niż słowa które przetrwały do czasów dzisiejszych :)
Pozdrawiam serdecznie :D
Maria Stuart akurat miała kiepską opinię w kwestii prowadzenia się. Miała też powodzenie u mężczyzn. W jednej z biografii Elżbiety czytałam, że natura hojnie obdarzyła Marię walorami kurtyzany i miała ponoć niezły talent aktorski do odgrywania melodramatów na arenie międzynarodowej.