Jestem świeżo po skończeniu serialu. No więc Nell była zjawą ze złamanym karkiem. Zaginała czasoprzestrzeń i pojawiała się przed młodszą wersją siebie, bo chciała zapobiec samobójstwa. To jest taka moja interpretacja. No ale wszyscy wiemy, że ciągły widok "Pani z krzywą szyją" spowodował, że Nell zaczęło mocno odbijać. Skoro więc ten widok doprowadził do tego, że wróciła do Hill House, to chyba logiczniej byłoby sie nie pokazywać, czyż nie? :D Macie jakieś przemyślenia dotyczące tej kwestii?
Ale czy ona rzeczywiście widziała siebie? Poza tym to chyba ten terapeuta tak na nią wpłynął, że tam wróciła, czyż nie? Swoją drogą dziwne że wątek terapeuty nie został jakoś rozwinięty.
No chyba, ze nie widziała siebie. No tak, terapeuta wymyślił to aby ona zmierzyła sie z domem, ale cały problem zaczął się od tej nachodzącej jej zjawy. Gdyby nie ona, to pewnie nie skończyłaby u terapeuty
Mi się wydaje, że widziała siebie, sama ‚Pani ze skrzywioną szyją’ krzyczy widząc małą Nell jakby nie chciała by to się działo. Czasoprzestrzeń jest też zdrowo poprzesuwana jak Olivia widzi martwe dorosłe bliźniaki, zmarła jak byli maluchami więc skąd wiedziałaby jak wyglądać będą.
Raczej nie mogła zapobiec samobójstwu, bo skąd mała Nell miała wiedzieć, że to ona sama. Widać, że po śmierci sama była zaskoczona widząc siebie, w różnych momentach życia.
Widziala sama siebie to jest dość literalnie pokazane, natomiast jak to możliwe w sensie czasoprzestrzeni nie jest wyjaśnione w fabule.
Ja uważam, że raczej nie miala zapobiec. Pani z krzywą szyją była przyczyną i skutkiem. Chociaż w serialu zasugerowali, że to wina domu to ja sądzę, że to było metaforyczne pokazanie, że właśnie wina leży po jej stronie i nikogo więcej.