Ze wstydem muszę przyznać, że po pierwszych 4 czy 5 odcinkach miałem podobne wrażenie. Historia nie porywała, bohaterowie też bez szału (za wyjątkiem głównego bohatera), jakoś po skończeniu epizodu nie miałem ochoty zabierać się za następny. Ale nigdy nie skreślam serialu dopóki nie zobaczę co najmniej całego sezonu i z końcem pierwszego... ciężko powiedzieć żeby się rozkręcał (chociaż sprawy przestają być jednoodcinkowe, a zaczynają się bardziej złożone wątki) ale zyskuje coś co motywuje do oglądania. Przed chwilą skończyłem ostatni - trzeci sezon i jestem zachwycony. Serial ma u mnie silne 8/10