PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=225833}

Nie z tego świata

Supernatural
2005 - 2020
8,1 97 tys. ocen
8,1 10 1 96685
6,7 11 krytyków
Nie z tego świata
powrót do forum serialu Nie z tego świata

Czy tylko mnie śmieszą te kolorowe wspomnienia Sama i te jego miny, gdy o tym wspomina? Nie wiem jak Wam, ale mi to się kojarzy z tandentymi serialami i romansiłdami :D

loozack

Coś w tym jest. Dla mnie ogólnie te wspomnienia tak dziwnie wyglądają, są jakby wymuszone, i przez to rzeczywiście śmieszne. Nie kupuję na razie tej jego znajomości z tą lekarką, niby jak mógłby się nagle zmienić przez nowo poznaną panienkę, to nie w stylu Winchesterów D:

ocenił(a) serial na 8
elfka77

Dokladnie jeden pies - jedno spojrzenie - masa wspomieni żywcem wyjętych z m jak miłość albo jakiejś innej dynastii...swoja drogą dzisiaj mnie naszła myśl podczas oglądania wspomnienia z urodzin Sama, że wyglądało to jak scena z Anii z Zielonego Wzgórza - wogóle nie pasuje do SPN

ocenił(a) serial na 8
loozack

Mnie nie śmieszą, mnie żenują. A porównanie z tandetnymi romansidłami bardzo trafne. No bo poważnie? Piesek i naprawiane rury? Śmiech na sali x)

ocenił(a) serial na 8
nietuzinkowo

Żenujące - to bardzo trafne określenie ;D

ocenił(a) serial na 7
loozack

lepsze dean z lisa!! prawdopodobnie syn deana (ben):)

ocenił(a) serial na 8
veniom

Szczerze powiedziawszy, Dean z Lisą wcale lepszy nie był, bo przynajmniej w moim odczuciu, w Supernatural nie powinno być miejsce na jakieś wątki miłosne.

loozack

Wiedziałam że ten temat w końcu doczeka się własnego wątku. Zbyt kontrowersyjna była ta naprawiona rura...
Mi to nie przeszkadza na tyle, na ile nie jest to nadto stracony czas odcinka. bo przecież tyle rzeczy mogłoby się wydarzyć w tym czasie... Ale z drugiej strony właśnie tak to wygląda to w umyśle Sama- został sam, ona była sama, znalazł kawałek miejsca na świecie, to było kolorowe, dla niego wspaniałe- stąd przerysowane kolory we wspomnieniach, które dają efekt cukierkowych, ale myślę że w założeniu miały to być obrazy po prostu zabarwione emocją. niejasne jest da mnie natomiast ich rozstanie. Nagle pojawił się Dean, więc Sam wstał i poszedł. i więcej się do niej nie odezwał ani nic...
Pamiętacie jak Dean się motał z Lisą? pierwszy błąd scenarzystów. te wątki w ogóle nie pasują do serialu, jego ogromną zaletą było brak większych wątków romantycznych.
a tu o.

ezz

Myślę, że to jeszcze będzie wyjaśnione, nawet dziwne by było, gdyby nie poruszyli dalej tego wątku. Co do Deana i Lisy to akurat ich wątek był pokazany super - Dean przez dłuugi czas o niej marzył, miał przecież wizję, która mówiła o jego największym pragnieniu, a w nim była Lisa, mówiąca o ich wspólnym życiu. Gdy nie było przy nim Sama, nie chciał po prostu być samotny i próbował normalnego życia. Potem jednak zrozumiał, że nie jest mu ono pisane.
Z kolei "zwykłe życie z kobietą" w wydaniu Sama jest naciągane. Aczkolwiek Dean trochę nieodpowiednio traktuje Sama - Sam zrobił dokładnie to samo, co zrobił Dean, kiedy Sam był w piekle - chciał zaznać szczęścia. A co spotyka ze strony Deana? Hipokryzję i niezrozumienie :/

elfka77

jak na marzącego o związku z Lisą Dean dosyć szybko i bezboleśnie się z nią pożegnał. nie był w stanie się ogarnąć, jak został sam, bez brata. ale jak tylko go zobaczył od razu czmychnął. drażniło mnie, że musiał się dostosowywać do rodziny, drażnił mnie ten wątek, jeśli chodzi o Deana. pojawił się i zaczął przeszkadzać i nie wiadomo było do końca jak zrobić, żeby się już skończył, bo wyraźnie stawał na drodze fabule, utrudniał. więc wyczyścili Lisie pamięć. skuteczne, ale trochę tak na łapu-capu. Dean za bardzo nie rozpaczał, koniec wątku, Lisy nie ma, panowie polują dalej. wydaje mi się że można było to jakoś fajniej rozwiązać.
Sam zawsze chciał mieć normalne życie (ten temat między braćmi wkurza mnie bardzo, znowu gadka z pierwszego sezonu). rbią powtórkę z rozrywki, znowu akcje ma utrudniać wątek romantyczny, którego wcale w tym serialu nie brakowało, dobrze że go nie było. to było fajne.

jakoś teraz mi się to wszystko nie klei.

elfka77

Eee, nie, to nie było tak.
Po pierwsze - Dean "usychał" w domowym zaciszu z Lisą. Nie był szczęśliwy i było to widać. Ciągle chodził przygnębiony i nieszczęśliwy. Był z Lisą tylko dlatego, ze obiecał do Sammy'emu. Poza tym wpadał w coraz większą paranoje - wszędzie rysował pułapki na demony, wszystko sprawdzał po kilka razy. Wpadł w rutynę i był ciągle zestresowany. Niesamowicie cieszyłam się, gdy po długich męczarniach porzucili beznadziejny wątek Lisy. Nie dało się tego oglądać.
Po drugie: Dean, w porównaniu do Sama, nigdy nie przestał szukać sposobu uratowania Sama z klatki. Przez rok próbował znaleźć wyjście, ale jego poszukiwania spełzały na niczym. A na dodatek wszyscy naokoło go oszukiwali, w tym Sam (choć akurat tu rozumiem, bo chłopak nie miał duszy) i Bobby. Bobby! Natomiast Sam w 8 sezonie porzucił w ogóle ratowanie swojego brata.

Luelle

No, to nie w porządku wobec Deana. Po tym, co przeszli, Sam powinien mieć świadomość, że Winchesterowie zawsze wracają:P chociażby z piekła czy z diabelskiej klatki, powinien mieć nadzieję i próbować odnaleźć Deana, a zachował się, jakby zupełnie mu na tym nie zależało. Z tym się zgodzę, Dean jest w tym przypadku szczery i kochany, a Sam ma minusa.
Ale nie zgodzę się, że Dean "usychał" z Lisą - był poniekąd nieszczęśliwy, że nie było przy nim Sama i na pewno brakowało mu wcześniejszego życia, ale pogodził się ze zmianą no i dammit, musiał kochać Lisę! Widać było, że usunięcie pamięci jej i Bena było jedną z najcięższych decyzji w jego życiu, bo chciał, żeby byli częścią jego świata, jednak ważniejsze dla niego było ich bezpieczeństwo.

elfka77

A ja się z tym nie zgodzę. Dean nie kochał Lisy. Nigdy. Po prostu bardzo mu na niej zależało i się do niej przywiązał (jak się z kimś żyje rok, to jest to oczywiste), a sama Lisa bardzo pomogła mu w najtrudniejszych chwilach. Nie wiadomo co Dean by zrobił gdyby po stracie Sama został sam. Na pewno nie najlepiej. A tak to popadł tylko w jeszcze większy alkoholizm :P Ale zdecydowanie Dean nie kochał Lisy.. Gdyby ją kochał to w żaden sposób nie potrafiłby jej opuścić :P A dobrze wiemy, że to właśnie w taki (lekko chory, trzeba przyznać :P) sposób kochają Winchesterowie. Jak kogoś kochają, to nie potrafią bez tej osoby żyć. Dosłownie. Będą z tobą osobą nawet jeśli miałaby ona ich zniszczyć albo gdy ktoś miałby ucierpieć. A Dean wręcz niesamowicie łatwo zostawił Lisę. Gdy Sam wrócił, to nie miał najmniejszej ochoty do niej na stałe wrócić. To samo tyczy się wymazania pamięci. Owszem, trochę cierpiał, bo bardzo się do nich przywiązał, ale tylko tyle. To nie była miłość.

Luelle

Nieprawda, nie zostawił jej tak łatwo! Cały czas do niej wracał, kiedy tylko coś się działo, potem wziął ją i Bena do Bobby'ego. Myślałam, że szybko zakończą ten wątek, ale Deanowi na niej zależało. Gdyby to nie była miłość, Dean nie miałby wizji Lisy, jako o swoim największym marzeniu (czyli spokojnym życiu z nią). Starał się tak długo żyć z nimi, ale w końcu uznał, że najważniejsze jest, aby ona i Ben żyli spokojnie, więc zdecydował się na coś tak strasznego jak wymazanie im pamięci. Gdyby Winchesterowie kochali tak jak mówisz, John nigdy by nie zostawił chłopaków, a Sam starałby się odnaleźć Deana, a zamiast tego związał się z jakąś lalunią.

(Choć jeśli mam być tak totalnie szczera to i tak uważam, że Dean najbardziej kocha Casa, są po prostu idealni razem, cudowni, piękni, koniec, kropka, już się zamykam :x).

elfka77

No właśnie ja też uważam, że Dean to najbardziej kocha Casa i to w tej relacji widać :P Mogę o tym gadać i gadać, pisać eseje i śpiewać pieśni XD

Jeszcze co do Lisy. Gdy tylko Sam się pojawił, to Dean od razu wskoczył do impali i tyle było go widać :P Owszem, dzwonił czasem do Lisy i czasem się u niej zjawił, ale nie widać było by za nią tęsknił. Lisa dla mnie to był taki trochę zapychacz. Nie wiedzieli co zrobić by Dean miał nowy obiekt uczuć (a wszyscy wiedzą, że w ten sposób próbowali odciągnąć Deana od Casa :P) i chcieli by troszkę spadła popularność Destiela, co im nie wyszło, bo pairing stał się jeszcze bardziej popularny XD
A z Johnem to była troszkę inna sprawa. Po pierwsze - ciągle śledził chłopaków i sprawdzał czy dobrze się mają (choć oni tego nie wiedzieli). Po drugie - tutaj on miał baaardzo prywatną vendettę na Azazela i nie chciał go spłoszyć. Oczywiście, nie chciał też by jego synom stało się coś złego. Choć nie wiem czy tak samo by postąpił, gdyby wiedział co się z nimi stanie w późniejszych latach (40 lat w piekle, brak duszy, uwięzienie w klatce z Lucyferem czy w Purgatorium ^^).

Luelle

No, dobra, choć mamy trochę inne spojrzenie na Lisę, to w sumie Lisa nie jest już ważna dla tego serialu... Skupiajmy naszą uwagę na Deanie i Casie, skoro widzę, że masz tak samo jak ja - nie umiem teraz myśleć o niczym innym niż ta dwójka razem i nie wytrzymam z nerwów i emocji do kolejnego odcinka ;)

loozack

chociaż należę do frakcji rzygającej tęczą na każdym z flashbacków Sama, to mam jakieś takie dziwne przeczucie, że historia z Amelią nie jest taka prosta jakby się zdawało. To jej pomieszkiwanie w motelu? Ta ich rozmowa o szukaniu siebie? Zdaje się, że z tej historii może być jeszcze coś ciekawego, a ona nie jest taka prosta i niewinna jakby się mogło zdawać.. ;)

ocenił(a) serial na 8
rozowa_ksiezniczka

od pierwszego odcinka miałam podobne wrażenie. Dziwnie się rozstali

ocenił(a) serial na 8
polacca

poza tym, relacja przedstawiona jest podobnie jak Deana i Bena.

ocenił(a) serial na 8
loozack

Dla mnoe flashbacki sama to jest rzyganie tęczą. Rozumiem, gdyby jeszcze między aktorami było czuć chemię, ale tam nawet nie iskrzy. Sam trzyma łapki przy sobie, ona też. Ludzie, którzy są w sobie zakochani podświadomie szukają kontaktu fizycznego z obiektem uczuć. A te momenty, kiedy Sammy'emu się przypomina to już kpina. Niedługo będzie scena jak Sam siedzi na toalecie i nie ma papieru i przypomni mu się jak byli z panią weterynarz w hipermarkecie i kupowali rumiankową Reginę. Bez przegięć.
A co do wątku miłości Deana... Ja byłam, jestem i będę wielką fanką Joe i Deana:).

ocenił(a) serial na 9
Anulsia

chciałam skomentować, ale Anulsia mnie uprzedziła. rzyganie tęczą, rumiankowa Regina, Jo&Dean. podpisuje się pod wszystkim:)

ocenił(a) serial na 9
loozack

Niestety póki co 8 sezon jest żenujący, sorry ale ten serial to już parodia samej siebie - 6,7 już były słabsze ale oglądałem głównie z przyzwyczajenia i z sentymentu po 5 świetnych latach. Sezon 8 sam nie wiem czy dam radę dotrwać do końca - chyba tylko dla "carry on my wayward son" w finale :)

ocenił(a) serial na 8
jaffat

carry on jest najlepsze ;D