Uwaga! <spoilery>
Crowley. Ten to ma styl. Uwielbiam gościa. Mam nadzieję, że to nie jego będą "leczyć", bo stracił by całą wyrazistość. Nie tylko jest zajebisty, jeszcze czary zna. Wydaje mi isę, że szykuje się ostra walka Abadon z Królem Piekła. Czekam z niecierpliwością.
Ten Sam taki biedny, bez żony i z kijową fryzurą,. Dobrze, że chociaż pekaesy ma ciągle zajebiste : ) Dean nie pasuje na biernego pomagającego. Wątek z Sara mało rozwinięty został i moim zdaniem niezbyt ciekawy. Nie wiem jak Was, ale mi zaczynają ostro grać na nerwach te wzruszające chick-flick momenty. Ile można.
Za to Metatron i Cass. Że on nie jest rycerzem w ślniącej broni. I tekst "Ja dźwigam pióro"? Co za bzdury. Coś mi tu śmierdzi. Myślę, że Metatron będzie zły. Jak mój biedny aniołek mógł uwierzyć w jego machloje. Zamknąć niebo!
Za to Cass na zakupach- super scena. Uśmiałam się. Z szarlotką wygrał odcinek.
Odcinek fajny.
Podobał mi się odcinek, choć niektóre rzeczy mnie w nim denerwowały. Nie zepsuło mi to jednak przyjemności w trakcie oglądania oglądania, ale niestety mały niesmak pozostał.
Crowley wyciągnął ciężką artylerię. Konflikt wyraźnie się zaostrzył.
Pomysł z oczyszczającym egzorcyzmem dosyć ciekawy.
A więc zgadłam – postacie które wróciły, posłużyły jedynie jako mięso armatnie.
Tamta dwójka była mi całkowicie obojętna – ich śmierć w żadnym stopniu mnie nie poruszyła. Tacy zwykli statyści, których i tak nie zapamiętał. Natomiast Sarę lubiłam i miałam nadzieję, że przeżyje. Cóż, stało się inaczej. Był to bardzo przewidywalny ruch ze strony scenarzystów. Chyba wyczerpali swój sezonowy limit o nazwie ''damy przeżyć jakieś postaci, widzowie pozytywnie się zdziwią''.
Castiel wybrał się na zakupy. Domagał się ciasta dla Deana! Najpierw tonem wyraźnie rozkazującym a następnie niemal doszło do rękoczynów. Jest ono przecież najważniejsze! Ładnie prezentował się także na ulicy z sześciopakiem piwa. Jeszcze trochę i Dean zgorszy nam aniołka.
Bracia zostawili Abaddon samą. Naprawdę myśleli, że będzie grzecznie siedzieć na krzesełku i czekać z uśmiechem aż powrócą? Głupota tego posunięcia aż raziła w oczy. Wybaczyć im takiego zachowania nie mogę, ponieważ bardzo obrażało ich sposób rozumowania. A kiedy zorientowali się, że im nawiała – mieli prawdziwe zdziwienie wypisane na twarzach. Poważnie?
Zamieszczam dla tych, którzy nie widzieli a są ciekawi:
Supernatural 8x23 promo
http://youtu.be/hRAfK6HCP9w
Supernatural 8x23 sneak peak
http://www.youtube.com/watch?v=4rloMcvn-2E
Spoiler z powyższych linków:
''Uleczenie demona'' – dotyczy Crowleya! Był jednym z moich typów, ale nie brałam go na poważnie.
Jestem genialna. Crowley. Naprawdę! Ja pierniczę. Nie mogę się doczekać odcinka.
Zostwili Abaddon, bo to debile. Jedyna logiczna odpowiedź:) Podobała mi się scena z jej ręką. Rąsia jak z Rodziny Addamsów.
Na początku myślałam, że chodzi o ''uleczenie'' Abaddona - ale nas twórcy w konia zrobili i okazało się, że to jednak Crowley. Jakoś nie mam ochoty na to, żeby go naprawiali. Wolę naszego starego, ukochanego, sarkastycznego dupka - takim posunięciem zepsują mu postać. Nie zgadzam się!
Może to już najwyższa pora na to, aby Sam i Dean udali się do specjalisty, który skutecznie uleczy ich problemy z inteligentnym rozumowaniem. Zanikanie mózgu to przecież zły znak.
Crowley po przemianie zacznie ubierać hawajskie koszule i będzie zrywał kwiatki na łące. A wieczorem razem z Deanem i Cassem będą wiązać Samowi warkocze :D
Nie zapominaj o kapelusiku i krótkich spodenkach w kratkę! Po pewnym czasie Crowley poczuje nagły przypływ opiekuńczości i zaadoptuje pieska ze schroniska. A na końcu wszyscy udadzą się na łączkę i trzymając się za ręce poprzysięgną sobie wieczną przyjaźń. Oczywiście w świetle zachodzącego słońca.
myślę, że Crowley się nie zmieni ;) w końcu jako człowiek zawarł pakt dla kilku dodatkowych centymetrów między nogami by dobić do liczby dwucyfrowej ;D poza tym jeszcze nic nie zostało przesądzone
Nie,to nie przejdzie :D Crowley nie da się uleczyć.
Zgadzam się że debilizmem było zostawienie Abadona samego, ale widać ta jest cięta na Crowleya. Również na minus śmierć Sary ( ślicznotka, ten Sam to ma szczęście, a może nieszczęście?) Szkoda że ten taki nieufny wobec Cassa,ale co się dziwić. Cass oczywiście wymiata. Scena w sklepie rewelka. Bardzo podobało mi się to nagranie z egzorcyzmami w starym stylu. Szkoda że takich już nie kręcą filmów. Miały ten swój urok. Oglądając taki film w godzinach nocnych miałbym lekkie ciary :D
O Metatrona można się nieco bać że zginie w ferworze walki, ale mam nadzieję że nie. Zna w końcu treść tabliczek, więc ma pewnie jakieś sztuczki w zanadrzu. Cóż czekam na ostatni odcinek i będzie można podsumować dotychczasową historię braci przy brzmieniu Kansas :D
Crowley będzie walczył do końca o swój wizerunek ''drania''. Niech sobie bracia nie myślą, że tak łatwo im pójdzie.
Sam nie ma szczęścia w miłości - biedaczek. Na razie się to nie zmieni. Castiel oczywiście rządził, ta scena w sklepie była boska - nie mogłam przestać się śmiać. Stare filmy w klimatach horroru - mam do nich sentyment, przy nich naprawdę można się bać, mają moc :D Współczesne nie powodują u mnie strachu, choć czasami zdarzy się jakaś perełka. Horrory oglądam jedynie w nocy. Bo kiedy siedzisz w ciemności ze słuchawkami na uszach a tu nagle bum! Zawału można dostać.
Metatron może wyjdzie bez szwanku, również na to liczę - ale jak wiadomo scenarzyści są wredni i mogą nam zrobić na złość.
Ostatni odcinek powali widzów na kolana - emocje będą latały w powietrzu jak pociski.
Cieszę się właśnie, że wybrali Crowley'a do uleczenia, bo wygląda na to, że to on właśnie uratuje piekło przed zamknięciem, przynajmniej w tym sezonie. Nie złamią go tak łatwo, za bardzo mu zależy na tym co już zdobył :D Cieszę się, że to on właśnie udaremni ten cały plan. I wygląda na to, że Abadon go uratuje. Szykuje się jakaś niezła akcja w piekle. To zdziwienie Abadona jak się dowiedział, że Crowley zarządza wszystkim... :D Cass domagający się ciasta, jakby od tego zależały losy ludzkości... genialne :D Brakowało mi tego :D
Również zaczynam myśleć, że to może być jednak dobry pomysł. Crowley nie da się przerobić na grzecznego chłopczyka i bracia zawalą próbę. Tym samym zamknięcie wrót piekieł się nie powiedzie. Choć patrząc na to z innej strony - Sam i Dean na darmo się tak strasznie męczyli? W szczególności młodszy z nich.
Crowley szybko wspiął się po szczeblach kariery – Abaddon dostał niemal wytrzeszczu z zaskoczenia. To musiał być prawdziwy szok dla jego uszu, że taki zwykły sprzedawca z rozdroży, stoi teraz na czele piekła. Bardzo mi się spodobał tekst Metatrona "put the virgin down, Castiel" W tamtym tygodniu Metatron przypadł mi do gustu, a teraz zaczęłam go troszeczkę podejrzewać o niecne zamiary. Coś tu brzydko pachnie... Albo to moja wyobraźnia, albo Naomi nam jeszcze dużo krwi napsuje. I to na wszelkie możliwe sposoby.
W sumie jak ktoś kiedyś wspomniał, dziwne było to,że Winchesterowie ot tak znaleźli Metatrona podczas gdy anioły szukają go od lat, tysięcy lat. A co jeśli go znaleźli? I wcale go nie szukali, bo zawsze wiedzieli, gdzie on jest, tylko pozwolili mu myśleć (wymazując pamięć), że wciąż jest bezpieczny. Może aniołom nie zależy na tablicach. Piekło wcale do tej pory im nie przeszkadzało, no oprócz Lucka. Lewiatany też nie, bo nie prowadzili z nimi walki. Jedyne co chcą zrobić to ukryć własną tablicę, by nie zostać zamkniętym... Może tak naprawdę od zawsze go kontrolują...
W sumie popieram pomysł Metatrona, jak już wspomniałam w którymś temacie, anioły są zbyt potężne żeby rozstrzygnąć to wszystko poprzez walkę, tak więc rozmowa dysfunkcyjnej rodzinki i dojście do porozumienia była by najlepszym wyjściem. Tylko Metatron by nic tu nie zdziałał. Archanioły nie dały sb rady. Tu potrzeba ich Ojca, który ich wszystkich ogarnie. Niech wróci Chuck!!!
Sam to chyba najbardziej skrzywdzona postać na świecie.
1. Tortury psychiczne ze strony Gabriela przez które ciągle przeżywał śmierć Deana.
2. Utrata normalnego życia i to parę razy (Jess i Amelia) czy choćby szansa na związek( biedna Sara )
3. Ponad 1,5 roku dusza Sama w klatce z Lucyferem i Michałem co według rachuby Deana musiało trwać 180 lat !
4. Świadomość rozpętania apokalipsy i ciążącego na nim piętna.
5. Próby by zamknąć Wrota Piekieł.
6. Straty wśród rodziny i przyjaciół.
Dlatego chciałbym mimo wszystko małej iskierki nadziei. Crowley niech zostanie, ale niech Abaddon daje mu popalić, a Metatron musi być dobry i wspólnie z Cassem niech pozbawią życia sucz Naomi i jej świtę. Bo nie chce żeby Cass miał znowu na barkach całe problemy nieba. Jeśli Metatron stanął by po stronie Naomi, Castiel znowu miałby pod górkę.
Nie chyba, ale na pewno. Biedaczek całe życie ma pod górkę, a to nie koniec problemów.
1. Mimo mojej całej sympatii do Gabriela - to było naprawdę podłe z jego strony.
2. Jedyny w tym plus, że Amelia w końcu zniknęła z serialu (choć podobno twórcy wciąż mają związane z nią plany - nie mam najmniejszej ochoty wiedzieć jakie), nie cierpię jej. Co to Jess i Sary się zgodzę.
3. Lucek i Michael musieli mieć niezłą radochę, kiedy dręczyli biedną duszę Sama. I to taki szmat czau.
4. Świadomość Sama, tego kim jest i co zrobił - duże wyrzuty sumienia.
Mnóstwo tego, można wymieniać w nieskończoność. Podałeś dobre przykłady. - dzięki temu Sam wygrał konkurs pod tytułem ''Najbardziej doświadczona przez życie postać w całym świecie Supernatural''. Dla mnie Crowley może dostać małego pstryczka w nos, czy klapsa w tyłek - byle był z nami nadal. A chłopcy niech dostaną coś na zachętę i wszyscy będą zadowoleni. Przynajmniej w połowie. Jeśli chodzi o Metatrona - chcę żeby był po stronie Castiela (złe, niedobre, albo zmanipulowane anioły mi się całkowicie przejadły). Mają razem stawić czoło Naomi, powyrywać jej skrzydełka, trwałe okaleczyć i na końcu zabić wraz z przydupasami.
Wspaniałe zakończenie sezonu :D
To by było piękne, ale i tak szkoda że czeka nas przerwa. Fajnie by było mieć kasę na podróż na plan. Chętnie bym sobie strzelił fotki z braćmi, Crowleyem, Cassem i panem Śmiercią :D No i z jakąś fajną dziewczyną typu Lisy czy Sary xd
Eh marzenia. Może kiedyś.
Te przerwy są naprawdę denerwujące. Na dodatek zawsze kończą serial w najbardziej ciekawym momencie, więc może być ciężko. Także chętnie bym sobie pojechała na ich plan i porobiła zdjęcia :D A potem sława i pieniądze, gdybym odkryła jakiś smaczek na temat chłopców i ekipy. Najlepiej mają osoby, które mieszkają w okolicy planu.
Pozostają nam konwenty lub wyjazd na taki plan zdjęciowy (w dalszej lub bliższej przyszłości).
Ale pomarzyć zawsze można.
Przydała by się umiejętność aniołów do przenoszenia się z miejsca na miejsce :D
Ale tak serio to Polska strasznie mnie wkurza. Jesteśmy pomijani możliwie we wszystkim. Seriale typu Gra o Tron czy House proszę bardzo idzie dostać na dvd, aktorzy z Gry o Tron będą z wizytą w Polsce. Da się? Da. Wiadomo mniejsze zyski dla organizatorów niż koncert Bibera, ale było by miło raz na jakiś czas coś takiego zorganizować.
No widzisz, tyle nam do szczęścia jedynie brakuje: pary ładnych skrzydełek i anielskich mocy - cały świat stałby przed nami otworem :D Zero ograniczeń.
W Polsce nie możemy liczyć na takie konwenty SPN. Wielu już próbowało je zorganizować, ale oczywiście na planach się jedynie skończyło. W naszym kraju jest wielu fanów tego serialu i na pewno każdy z nich by się ucieszył na wieść o zorganizowaniu tego w Polsce.
Nie wiem czy było pisane czy przeoczyłem, ale widzę że ma pojawić się pani szeryf. Czyżby kolejna do odstrzału? Szkoda trochę bo była śmieszna.
Mam obawy. Obejrzałem nowe promo i powiem krótko: źle to wygląda dla Metatrona. Kurczę no nie chcę żeby był kolejnym do odstrzału :/
łudzę się jeszcze, że zrobią dla niego wyjątek i zamiast go zabić to bd próbować wyrwać spod wpływu Naomi... tak jestem naiwna w tym przypadku :/
No ja też chcę żeby przeżył. Ciekawa postać,wiele by wniósł do serialu. Pytanie tylko też po co pojawi się dawno nie widziana szeryf Mills.
Albo wywalczył to fandom, ale nie widziałam ostatnio żadnych akcji na tumblr, albo brakuje im ludzi których można by zabić. Na pewno nie zamkną bram piekła, ani nieba więc bd jakiś zwrot akcji w którym najwidoczniej weźmie udział...
To prawda, też się zawiodłam na braciach, kiedy zostawili demona samego. Jakby demony same w sobie były grzeczne i posłuszne, a nie podstępne i przebiegłe.
Co jeszcze mnie zastanawia? Scena, w której umierała Sara. Crowley powiedział przez telefon, że "Zaparło jej dech w piersi"(czy coś podobnego) i że to wina worka złego uroku, a Sam i Dean nie mogli go znaleźć, ale jak już Sara przestała oddychać i worek się odnalazł to oni tylko patrzyli na niego i na Sarę, no i tu mam pytanie, dlaczego nie zniszczyli szybko tej przeklętej rzeczy i nie reanimowali Sary? Nie mogli, czy co? Tego właśnie nie rozumiem, czy ktoś mógłby mi to wyjaśnić?
Scena z Abbadonem to jakaś kpina w stosunku do widza - jakby bracia niczego się nie nauczyli przez te wszystkie lata.
Jeśli chodzi o Sarę - odpowiedź jest prosta: było już za późno. Zresztą musiała umrzeć - taki był wymysł scenarzystów.
Tak, ale ona była przytomna podczas gadania Crowleya, a kiedy straciła przytomność to minęło kilka sekund(chyba) do momentu aż znaleźli worek i mogli zareagować. Nie mogę sobie przypomnieć w jakim czasie można jeszcze uratować człowieka, kiedy dopływ tlenu do mózgu ulega zatrzymaniu.
Faktycznie nie minęło zbyt dużo czasu - najwyżej minuta. Niestety próby reanimacji nie było w scenariuszu, tak samo jak ''cudownego'' uratowania Sary. Wygląda na to, że postacie które ''powróciły'' musiały umrzeć w tym odcinku - tylko Sary szkoda, bo ją lubiłam. Ale już się przyzwyczaiłam do tego uśmiercania wszystkich wokół, choć nadal takie zabiegi ze strony scenarzystów mnie bardzo irytują.
Cóż, pozostaje mi jedynie pogodzić się z tym, że nawet nie próbowali jej odratować, tylko od razu ją skreślili. :(
W końcu to nie lekarze, a łowcy. Za dużo od nich oczekuję.
W zwiastunie nie ma samego momentu uleczenia więc póki tego nie zobaczę to nie uwierzę. Z resztą nawet gdyby był, to zawsze mogłaby się znaleźć jakaś kolejna "Luka", a w tworzeniu "luk" twórcy są nie do przebicia:-) O i Cass, niech mu trochę darują, jeszcze tego brakuje żeby utknął na nie wiadomo jak długo niebie, a potem ze swoją (po raz kolejny zresztą) psychiką zmielona przez młynek do kawy, wrócił poturbowany i niepodobny do siebie.
Odcinek świetny zapowiedzi finału też niezła, nareszcie jakiś wróg który działa a nie siedzi z założonymi rękami jak np. szef lewiatanów którego "szatański" plan pokonania braci polegał na tym że kilku jego podwładnych przybrało jego postać.
Trochę będzie mi szkoda jak Crowly zostanie uleczony no ale może dzięki temu jego postać nie zniknie po zamknięciu piekła, może np. zostanie łowcą :)
Co do pieczętowania nieba to Metatron może i jest zły a może porostu wie jaki los czeka tych co się bawią w pieczętowanie więc woli się w to nie bawić i woli żeby Cass go wyręczył w umieraniu albo nawet w czym gorszym.
Co do zostawienia Abadona bez opieki, no cóż Crawly już kiedyś podsumował "wysoki" poziom intelektualny braci "wy dwaj macie szczęście że macie swój wygląd".
Zgadzam się co do Metatrona. Jestem w 100% pewna, że jest marionetką Naomi. Nie dość, że coś było z nim nie tak w tym odcinku, to na dodatek w następnym widać jak Naomi coś mu robi. Pewnie powie Casowi, że drugą próbą jest zabicie proroka (widać było jak rzuca Kevinem o ścianę). Ale uważam, że te "próby", które przechodzi teraz Cas nie są prawdziwe. A przynajmniej nie tyczą się zamknięcia nieba. Myślę, że zrobią coś gorszego, z korzyścią dla frakcji Naomi...
To był najbardziej ... nierówny odcinek w tym sezonie. Świetne sceny Cass w sklepie, śmierć Tommy'ego, Metatron i jego gadka o zamknięciu nieba i oczywiście Crowley a z drugiej strony słabe sceny Sam/Dean, Sam/Sarah (chociaż jej śmierć - świetna).
Ale niepokoi mnie Castiel - wygląda na to, że on nigdy się nie nauczy, że musi trzymać się z dala od kłopotów. Dean jest troszkę ... nieDeanowy, ta zmiana jest dość ... dziwna, mam nadzieję, że twórcy jakoś z tego wybrną. Mam nadzieję, że to się nareszcie skończy!
Awwww! Właśnie skończyłam odcinek, i proszę, niech ktoś mnie pozbiera z podłogi. Cas kupujący "busty asian beauties" i ciasto dla Deana, i co on robił z tymi jajkami? Cóż, cierpliwość kiedyś się kończy, a nasz anioł znów narobił bałaganu, próbując zrobić to, co właściwe. I znowu Sammy wybacza Castielowi wszystko, od ręki - bo to Cas. Niech ktoś mi jeszcze raz powie, że nie są przyjaciółmi. Cały czas się zastanawiałam, co jest nie tak z Metatronem - to wcale nie wyglądało na próbę, żadnego zaklęcia, świecącej ręki, spodziewałabym się raczej efektów analogicznie do prób zamykania piekła. Czyżby skryba Boga sam rozmyślał o przejęciu władzy? Nasi chłopcy, swoją drogą mają szczęście, że ktoś już kiedyś coś takiego zrobił, a ten ksiądż przypomniał mi o pastorze Jimie, panie świeć nad jego duszą, którego nie było dane nam poznać.
Abaddon - those damn idjits! Serio, mają "wyleczyć" demona i postanawiają zacząć od rycerza piekła? Nie było w okolicy kogoś pośledniejszego, musieli zszywać jednego z pierwszych, najsilniejszych?
Calling: 666 i "First things first. What are you wearing?" Crowley, jak można go nie kochać? Nawiązując do promo następnego odc, wątpię żeby Crowley, nawet wyleczony, przestał być wrednym sonofabiczem z głosem nasiąkniętym sarkazmem. Dobrał się do książek i udusił na oczach Sama pierwszą dziewczynę, którą polubił po śmierci Jess. Gdybym go tak nie kochała, pewnie chciałabym wydrapać mu oczy.
Swoją drogą, jakim cudem Sarah poznała Sama?
A, i to o czym mówił ksiądz - "leczenie" demona oczyszczoną krwią. Ostatni odcinek i rozgorączkowany Sammy mówiący "those trials, Dean - they are purifying me" - mam złe, złe przeczucia co do tego.
Więęęc, ostatni odcinek za tydzień.
Zacznę robić zapas chusteczek.
Twój post i profil zostaje zgłoszony, możesz nawet spodziewać się odpowiedzialności karnej za podszywanie się pod osobę publiczną. Nie dziękuj.
Chyba się przestraszyłeś. Wierząc filmwebowi, ostatnio byłeś tu w chwili przeczytania wiadomości Piotrusa i odpowiedzenia na nią ;)
Bardzo podobał mi się odcinek.
Jak oglądałam to byłam przekonana że to ostatni odcinek serii i jak się skończył to sobie pomyślałam "wtf? przecież nic się nie wyjaśniło" sprawdzam i okazało się że jeszcze jeden. To dobrze. Zdziwiłam się że tak skończyli ten sezon - nie kończąc go.
Dean i Cas - rozumiem Dean'a ale jednak bardzo mi było przykro z powodu Cas'a. On naprawdę był przekonany że to najlepsze wyjście.
Scena Cas'a w sklepie - przezabawna, moment z ciastem mnie rozwalił :)
Jeżeli oni zamkną niebo, tzn że żaden anioł nie wróci na ziemię? Nawet Cas? Jeżeli tak, to mam nadzieję że im się nie uda. Swoją drogą wątek z tą kelnerką mógł być dłuższy.
Crowley - zawsze lubiłam jego pomysłowość, zarówno jeżeli chodzi o numer 666 jak i sposób pozbywania się swoich wrogów :) Czary - król piekieł znów mnie pozytywnie zaskoczył. Oby tylko skończył ten sezon żywy.
Dobrze że Cas ma swój własny wątek - zamknięcie nieba - oznacza to więcej scen z aniołkiem :) jednak boję się ze to może się skończyć pozbyciem się Casa z serialu :(
Będzie pewnie jak w sezonie 7 że długo się nie pojawi. Nawet jeśli nastąpi zamknięcie niebios to będzie to przejściowe. O ile Metatron nie będzie złym to zamknięcie niebios będzie miało na celu odbudowy nieba. W piekle być może dojdzie do walk o władcę z której nikt do końca nie wyjdzie zwycięsko. Crowley i Abaddon będą się ze sobą ścierać, bo wątpię by go zaakceptowała. Zagrywka Crowleya jest dość stara, na bank gdzieś widziałem już takie motywy gdzie albo dzwonił Lucyfer, Bóg albo śmierć.
Dean odrobinę mnie irytuję bo sam odwalał różne numery ciężkiego kalibru. Na dłuższą metę wraz z Samym jednak to naprawili. Sam jakoś mu przebaczył. Cass spanikował, może być tak że po raz pierwszy był prawdziwie wolny, bo nie wiemy jak daleko wstecz Naomi nim sterowała. Może od początku chciała przejąć władzę, stąd pokierowanie Castielem by zabił Rafała itp. Zrobił to co uznał za słuszne.