Nie widzę takiego tematu, więc zakładam - jak Wam się podobał odcinek?
Strasznie nierówny odcinek. Wynudziłam się potwornie na flashbackach Sama... naprawdę
zupełnie mnie nie interesuje jego dziewczyna i nudne normalne życie, które wiódł przez rok. Za to
sceny z Czyśćca były genialne (w końcu był w nich Castiel, więc jak mogłoby być inaczej ;P ).
Jestem bardzo ciekawa co tam się tak naprawdę wydarzyło i co ostatecznie stało się z naszym
aniołkiem. Relacja Deana z Bennym bardzo mi się podoba, liczę na więcej ich wspólnych przygód
w tym sezonie. Odcinek po wycięciu Sama byłby genialny... a tak jest zaledwie dobry 7/10
He he cos mi się zdaje że ty po prostu za Samem nie przepadasz. A pokazuja rok z jego nudnego zycia aby ukazac że Sam jest szczesliwszy gdy nie poluje na duchy a zyje po prostu "normalnie" :D
Fajny odcinek - ja tam lubię Sama, ale muszę przyznać, że lekko przynudawe były te flashbacki :P
A tak ogólnie to fajowy odcinek i chcę więcej ;'d
Tiaaa....a a cóż mogło się stać w tym czyśćcu który do tej pory wygląda jak jeden wielki las? Mogę się założyć że finał opowieści o ucieczce będzie taki że zostawił Castiela bo sam tylko on mógł przejść przez tą bramę, ot chciał mu pomóc ale nie mógł. I tyle. Koniec. Dean będzie robił smutną minę, a potem zabije kogoś i humor mu się poprawi. Tak samo pewnie będzie z Bennym. Ot kumple, bracia wręcz. A potem się okaże w jednym odcinku że Benny < Sam i facet straci głowę. Ew. sam się o to poprosi bo czuje że świat nie jest 'realny' jak to było dziś ujęte. Ich teksty o tym że czyściec był 'czysty' są dziwne. Nie wiem jak to odiberać. Że tęsknią za łażeniem po lesie i zabijaniem? O tym że w każdej chwili ktoś może im flaki wypruć? No chyba że scenarzyści nam pokażą naprawdę czym jest czyściec, bo do tej pory to wygląda jak jeden wielki smutny las.
Niestety od 6 sezonu widać że scenarzyści nie potrafią wykorzystać dobrych wątków. Pamiętacie matkę? Zajebisty pomysł na cały sezon, albo więcej - a tu jeb z 2 odcinki były o tym. Lewiatany? Kolejny fajny pomysł - a tu jeden sezon z w którym tak naprawdę nie wiadomo o co chodziło, nie mówiąc już o tym że teraz nikt nawet o tym nie wspomni. Nie mówiąc że zakończenie baaardzo nijakie.
Pierwsze sezony przecież nie miały lepszej fabuły, czy jakiś genialnych pomysłów fabularnych. Ale były konsekwentnie prowadzone. Dlatego 5 sezonów jest całością. A tutaj? Mam kurde 8 sezon, który nie wiadomo o czym tak naprawdę jest (bo o co chodzi, szukamy kevina? zamykamy wrota piekielne? wspominamy psa i jak zajebiście było przeczyszczać rury?). Zupełnie nie rozumiem jak to się dzieje że serial który ma taki gigantyczny potencjał (oni przecież mogą tam wcisnąć wszystko! każda mitologie, opowiadania mity), nie potrafi tego wykorzystać.
Zamiast tego serial wygląda jak zlepek pomysłów. Nie mówię że to się źle ogląda, tylko że brakuje takiego motywu przewodniego który motywował do systematycznego oglądania. Każdy kto oglądał stare odcinki na pewno się zastanawiał 'Kim jest żółtooki demon?', czy potem 'Co Sam odda ciało Lucyferowi'. A teraz nawet jakbym chciał, to nie mogę tak. Bo po prostu tutaj nie ma żadnego głównego wątku.
Masakra.
Zgadzam się z Tobą w 100%. Fakt ,nie można oceniać sezonu po zaledwie 5 odcinkach. Na pewno wielkim plusem tego sezonu jest częsta postać Crowleya. Bo on trzyma doskonały poziom od samego początku. Ale mimo to brakuje tego "czegoś" ,co sprawiało że oglądało się ten serial z niesamowitą ciekawością. Podałeś doskonały przykład jakim jest mitologia. Przecież tam jest mnóstwo przepotężnych i bardzo ciekawych postaci. Przyznam ,że po cichu liczę na postać Thora. Bo wiele wskazuje na to że może się pojawić. Imię Thor pojawiło się w tym sezonie już 2 razy. A do tego cała akcja z Kevinem i to jak stał się prorokiem daje do myślenia. Thor to Bóg burzy ,piorunów itd a Kevin stał się "inny" od momentu trafienia go błyskawicy. Więc może coś jest na rzeczy. I oby tak było! Bo mitologia nordycka skrywa wiele bardzo ciekawych postaci.
akurat wątek lewiatanów był spójny i bardzo przerażający (ten syrop glukozowo-fruktozowy, zaraz mi Monsanto stanęło przed oczami brrrr), jednak sposób załatwienia Lewiatanów nie podobal mi się.
UUUuuu, widzę idealny scenarzysta nam się chowa w Polszy. Radzę brać się za pisanie, na pewno coś lepszego napiszesz skoro tyle niedociągnięć wypatrzyłeś w samym Supernatural!
Dawno się tak nie wynudziłem jak na ostatnim odcinku. Oglądanie Sama naprawiającego wentylację było dość żenujące. Dziewczyny, wy tak słodzicie chyba tylko ze względu na aktorów, bo fabuła w tym sezonie słabiutka. Scenarzyści w tym odcinku nawet nie wysilili się o jakieś ciekawe zwroty sytuacji. Niestety, ale w tej chwili bardziej to przypomina średniej klasy serial obyczajowy.
Stuprocentowo zgadzam się z autorką wątku. Cukierkowate wspomnienia Sama popsuły dobry klimat odcinka. Pies i naprawiane rury? Poważnie? Zupełnie tego nie kupuję. Dla mnie to kicz. Warto byłoby zaznaczyć także, że (przynajmniej dla mnie) ósmy sezon w strasznym, ale to naprawdę strasznym świetle przedstawia postać Sama. Sympatia niegdyś żywiona do niego została zamieniona na nieskończoną irytację. I podobnie zapewne jest w większości widzów *o*.
Tak czy siak, nie odbiegając zbytnio od tematu, odcinek dobry (gdyby nie wcześniej wspomniane sztuczne wspomnienia Sama, mogłabym rzecz, że odcinek bardzo dobry). Jak sama Gwenhwyvar napisała: było nierówno.
Natomiast relacja Dean - Benny nie widzi mi się tak dobrze. Takie to dziwne, wydaje mi się to sztuczne, nieco przerysowane. No i Castiel - bardzo mocny punkt serialu. Oby naszego skrzydlatego było coraz więcej w następnych odcinkach. Pokładam także nadzieję, że producenci nie spieprzą wątku Czyśćca, który ma cholerny potencjał.
Sam od 1 sezonu był moim ulubionym, ukoooochanym bohaterem z wielu powodów. To, jak się teraz dziwnie, anty-Samowo zachowuje, trochę ostudza moje uczucia, ale chyba nic nie da rady ich całkiem zdusić, nawet te całe flashbacki... Rozumie, że twórcy muszą pokazać jak radzili sobie bracia przez ostatni rok, lecz to wszystko po prostu nie trzyma się kupy, gadki o "prawdziwym świecie" (wtf, tak na marginesie?), o tym jaki był i nie był Czyściec... Sceny z samego Czyśćca mnie nie zachwyciły, Castiel jak najbardziej na plus zaś reszta... Lewiatany latające w powietrzu jak jakieś Dementory? Niedługo wyciągną różdżki i ruszą na polowanie Voldemorta.
Odcinek sam w sobie średni, właściwie cały składał się ze wspomnień, wampir Benny i ta jego cała Andrea to było według mnie tylko tło (szkoda, że niezbyt ciekawe tło, delikatnie mówiąc). Bardziej podobały mi się wcześniejsze odcinki, i wciąż nie widać motywu przewodniego.
może po prostu się okaże, że zyja w boskim/anielskim/demonicznym matrixie? :D Coś jak u dżina?
A ja się szczerze przyznam, że pomysł z latającymi lewiatanami bardzo mi się spodobał. Efektownie i to bardzo. Jest tylko jedna sprawa, której muszę się przyczepić. Z tego, co wiem, to zza życia lewiatany latać nie potrafiły, zatem dlaczego taką umiejętność nabyły w Czyśćcu? Nie trzyma się to kupy.
Najnowszy sezon jest dla mnie naprawdę słaby. Czwarty odcinek w sumie przewinąłem. Co do piątego - postać Bennego w ogóle nie wzbudza mojego zainteresowania. Rok przerwy Sama - litości... Pozytywów jak narazie brak.
Zgadzam sie ...ten typ który chcial zabić bennego gada jak gej i w sumie troche tak wygląda - wiem że stereotypowo ale czy tylko ja odnosze takie wrażenie ? Ten serial zaczyna przypominać telenowele...ta hitoryjka z pieskiem ? W jaki sposob to pasuję do klimatu serialu ? Ale obawiam sie że odniosa "sukces" i trafią w targed docelowy nastoletnich i podstarzałych typiar...
Odnosisz takie wrażenie bo ten wampir po prostu był gejem, walić to, ważne, że Benny pozbawił go głowy!
Postać Benny'ego wiele wnosi do tego serialu, to totalna nowość i liczę na kolejne odcinki z jego udziałem !
Także uważałam, że postać Benny'ego jest ciekawa, ambitna, że wiele wnosi do serialu, bla bla bla bla, ale wraz z obejrzeniem piątego odcinka takie przekonanie błyskawicznie zniknęło. Wielka miłość do śmiertelniczki? Ludzka strona potwora? No błagam, co to Zmierzch jest? Benny był interesującym plusem dla serialu, ale moim zdaniem, producenci schrzanili sprawę totalnie.
Odcinek bardzo dobry, pomijając zamułki Sama. Ciekaw jestem co wydarzy się w kolejnym odcinku po tym jak Sam poznał Benny'ego. Sam był mocno wkur*iony i zszokowany całą sytuacją...
bo wcześniej Dean nie pozwolił mu się bawić z tą laską od mózgów czy czego tam :D
Beznadziejny odcinek. Już myślałam, że będzie fajnie, że coś ruszy, że np. Benny będzie ciekawą postacią, ale nie! Trzeba było pójśc wyświechtaną drogą "nieszczęśliwej miłości". Jak zaczął opowiadać swoją historię, że "ona była taka piękna", kompletnie się wyłączyłam i nie słuchałam. Całą resztę tego wątku, zupełnie olałam nabijając się z tego co widzę na ekranie. Dzizas, czy chociaż raz może chodzić o coś innego niż miłość nadprzyrodzonego stwora do śmiertelniczki?!
Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że scenarzyści nas chcą zmylić. Bo do tej pory wydawało mi się, że wspomnienia Dean'a z czyśćca będą tymi ciekawymi, ale jak zobaczyłam Sama złotą rączkę i sielankę z pieskiem to nie wierzę, że ta historia taka ma być. Może jakiś dżin mu zaaplikował te wspomnienia i będzie jakiś twist. Bo jeśli skończy się na Days of Sam's life to spadnę z fotela.
Obecnie oglądam to tylko z sentymentu i wątku z Castielem. Bo reszta to tragedia.
Mam identyczne odczucia...Cieżki mi to przyznać ale mam szczerą nadzieje że będzie to ostatni sezon bo robią go kur wa pod ludzi pokroju fanów biebera, kiedyś ten serial to był horror-science fiction teraz to słodka historyjka z elementami dramatu obsadząna w świecie science fiction...naprawde nie wiem co trzeba mięc z mózgiem żeby to sie podobało - to poprostu nie pasuje do klimatu serialu sprzed 7 sezonów, mam już dość tych jeba nych flashbacków tego pieska i tego wszystkiego co próboją nam zaserwować w tym sezonie...
Zgadzam się odcinek słaby.I Watek Wampira który się zakochał,Dean jego kumplem.Sam i jego rok normalnego życia z pieskiem i dziewczyną.Te flashbacki to totalne nie porozumienie jesli przez caly sezon ma tak byc to już widze że jednak skończyły im się pomysły na dobre odcinki.Mam nadzieje że jednak Sam załatwi tego Benniego bo juz mi jest nie dobrze jak widzę jak Dean mu pomaga i darzy go szacunkiem i braterstwem.
Za każdym razem jak pojawiały sie flashbacki z Samem to dosłownie chciało sie krzyczeć "Poważnie ?!" I sam sposób wprowadzenia ich. Sam patrzy sie na trzeszczącą wentylacje i nagle mamy powrót do czasów kiedy jego główną atrakcją było naprawianie wentylacji. Potem Sam spogląda na maszyne z napojami i przypomina mu sie jak to było super naprawiać zlewy obcym ludziom. No błagam skończcie wreszcie te wycinki rodem z M jak Miłość, bo poważnie chce mi sie śmiać na tych momentach.
Akurat latające Lewiatany wyglądały bardzo efektownie. Co do Benna i tej całej historii miłosnej to bzdura kompletna. Jak taki stwór może mieć uczucia? Tego nigdy nie zrozumiem! Bo bezsensownym pomysłem jest narzucanie wartości ludzkich wilkołakom(odcinek 4) i wampirom. Widzę też ,że wszyscy tak chwalą Casa ,ale chyba tylko i wyłącznie z przyzwyczajenia. Bo prawda jest taka że w tych 5 odcinkach zagrał może 2,3 minuty. Fakt ,postacią w tym filmie jest niesamowitą ,ale niestety został odsunięty na dalszy plan. Po 1 odcinku miałem wielkie nadzieje na nowego Deana. Jeszcze lepszego łowcę ,który jest bez skrupułów. Ale jak na razie nic takiego nie widać.
No też mnie to rozwaliło że puścili tego wilkołaka bo przecież obiecał że nie zrobi nic złego...Wogóle jest jeszcze jedna nieścisłość, pamiętacie jak w poprzednich sezonach na wampiry polowali tylko gdy spali ponieważ potrafili ich wyczuć, usłyszeć bicie serca etecetera?(Szczególnie fajnie zostało to pokazane w odc w którym Dean jest wampirem) - teraz dead sie poprostu schował za posągiem i tyle
Dokładnie! Też podczas oglądania zwróciłem uwagę, że scenarzyści w ogóle albo zapomnieli albo myśleli, że ludzie nie zwrócą uwagi jak beztrosko ciepłokrwisty Dean sobie paradował po domu. Jeszcze rozśmieszyło mnie z jaką łatwością Dean zabił te wampiry, fakt, że scenariusz musi iść do przodu ale - skoro na początku odcinka można wywnioskować z jakim trudem Benny zabił 3 wampiry to trzeba się tego trzymać a nie wstawiać Deana oneshotującego wampira za wampirem :P ogólnie odcinek ani zły ani powalający; i po raz kolejny - flashe z Samem żenada. Równie dobrze mogliby w tym czasie puszczać piosenkę z M jak Miłość ;p
A może po prostu w czyśćciu Dean poprawił się jeszcze w walce, przecież jeden z wampirów, które Benny zabił, był zaszokowany, gdy ten go pokonał w sekundę czy dwie.
Według mnie odcinek był fajny, a sezon 8 zapowiada się bardzo dobrze :). Jedyny minus to wspomnienia Sama, na których już rzygam tęczą , ale reszta ok ;).
Kolejny dosyć średni odcinek, ale pomimo tego ten sezon zaczyna być coraz lepszy. Jedyny minus to dosyć nudne wspomnienia Sama. No może jeszcze zakochany Benny, to też dosyć kiepski pomysł. Mam nadzieję, że Lewiatany będą się częściej pojawiać bo całkiem fajna końcówka z nimi była.
chyba jestem jedyną istotą w Polsce, która nie fascynuje się Castielem. ;) lubię go, ale dla mnie duet Sam&Dean będzie zawsze na pierwszym miejscu.
odcinek bardzo mi się podobał i polubiłam dziewczynę, którą poznał Sam. i znowu - chyba jestem jedyną osoba w Polsce - która by nie zdzierżyła braku Sama w tym odcinku. po tym wszystkim co się z nim działo chyba zasłużył sobie na chwile spokoju i "rzygania tęczą" ;D. poza tym rzucił wszystko i jest z Deanem także coś musiało się stać
Dajcie już spokój wspomnieniom Sama. Mnie tam ciekawi to co się stało z tą jego dziewczyną i z psem! Zresztą Sam zawsze chciał odbiec od "rodzinnego biznesu".
chociaż należę do frakcji rzygającej tęczą na każdym z flashbacków Sama, to mam jakieś takie dziwne przeczucie, że historia z Amelią nie jest taka prosta jakby się zdawało. To jej pomieszkiwanie w motelu? Ta ich rozmowa o szukaniu siebie? Zdaje się, że z tej historii może być jeszcze coś ciekawego, a ona nie jest taka prosta i niewinna jakby się mogło zdawać.. ;)