Dla mnie najlepszy był odcinek 11 sezonu 3 i odcinek 2 sezonu 7.
Dużo było rewelacyjnych odcinków. Ale moje dwa ulubione to 2x21-22. Jeden z najlepszych finałów sezonu jakie oglądałem.
Dla mnie the best był ostatni odcinek 5 sezonu. Ryczałam jak szalona :). 
Niezły był też odcinek, w którym Baltazar przeniósł braci do świata seriali i programów. To było genialne :D
To Gabriel ich tam przeniósł ;)) I też go bardzo lubię. Ale najlepszy to dla mnie ten z króliczą łapką :D Oglądałam go nie wiem ile razy XD
Tak ostatni odcinek 5 sezonu był naprawdę niezły :) 
 
Podobał mi się też odcinek jak Baltazar wysłał Deana i Sama do alternatywnego świata gdzie ich życie to serial :P 
 
O ile pamiętam to nie Baltazar ich przeniósł do świata seriali tylko Trickster czyli Gabriel.
Whoa.. musiałbym chyba wypisać większość całego serialu;P Na 1 nie potrafię się niestety zdecydować... Ale jeden najlepszy odcinek z każdego sezonu to już coś;] Tak więc pierwszy sezon to 17- pierwsza scena w samochodzie- dosłownie tarzałam się po podłodze. Nieźle uśmiałam się też oglądając jak sobie nawzajem na złość robili;] 
Drugi sezon- poprzednio było zabawnie, to teraz będzie smutno- także 17- odcinek z Madison. 
Trzeci- uuu.. 3- z króliczą łapką. Choć wcale nie gorsze były- 8 (świąteczny), 11 (jak Dean ciągle umierał) i 12 (w areszcie) 
Czwarty- 6- w którym Dean wszystkiego się bał (scena z kotem- żadna inna jeszcze tak mnie nie rozśmieszyła). Choć na duże uznanie zasługują 13 (wspomnienia czasów szkolnych- cudownego aktora wzięli na młodego Sama;]) 17 (Dean jako szaf firmy? to absurdalne;P) i 18 (z książkami o ich życiu) 
Piąty- tu złamię ustalone sobie zasady i wymienię dwa:4 (Dean przenosi się do przyszłości)i 8 (gdy bracia trafiają do świata telewizji). Jednak na uznanie zasługuje odcinek 3 (Cass zastępujący Sama.. to było tak żałosne, że aż śmieszne) i 10 (śmierć Jo) 
Szósty- bez dwóch zdań 15 w którym przenoszą sie do normalnego świata 
W siódmym jeszcze czekam na taki, który zwali mnie z krzesła
Nie mogę się nie zgodzić :) Przyznam, że czego jak czego ale przystojniaków to w tym serialu nie brakuje ;)
oj wiele jest takich odcinków z tych które teraz przychodzą mnie na myśli 
- ten w którym trafiają na zlot fanów Sama i Deana i wszędzie widzą swoich sobowtórów 
- pierwszy odcinek w którym pojawia się Tricker/Gabriel 
- ten z alternatywną rzeczywistością gdzie pracują w korporacji i siebie nie znają 
- wszystkie z pogromcami duchów. 
i wiele wiele innych w których występuje Cass.
Trochę tego jest. 
 
Sezon 1: 
Tu jakoś nie podobał mi się bardziej jakiś konkretny odcinek, było równo. Ale gdybym musiał, wybrałbym finał (Devil's Trap), bo trochę akcji było (np. ostatnia scena z wypadkiem robiła wrażenie). 
 
Sezon 2: 
Odcinek 1 (In My Time of Dying), za ducha Deana biegającego po szpitalu i ogólnie trzymający w napięciu klimat. 
Odcinek 15 (Tall Tales), czyli chyba pierwszy bardziej luźny odcinek w historii SPN. Różne wersje tego co działo się w miasteczku to rewelacja. 
No i znowu finał (All Hell Breaks Loose), bo właśnie tutaj się rozpoczął mój ulubiony wątek, czyli odliczanie do śmierci Deana. 
 
Sezon 3 - no i oczywiście mój ulubiony sezon 3, który mnie wciągnął niesamowicie. To całe oczekiwanie na to, co się stanie z Deanem....ahhh, po prostu geniusz. A jeśli chodzi o odcinki to: 
Odcinek 11 (Mystery Spot) - tutaj podobało mi się tylko gdzieś do połowy, potem odcinek zaczął się robić zbyt poważny. No ale ciągła pobudka Sama w rytm " Heat of the Moment" i oglądanie 147 razy śmierci Deana było całkiem fajne. 
Odcinek 12 (Jus in Bello) - istna masakra. Jeden z najbardziej przepełnionych akcją odcinek Supenatural. 
Odcinek 16 - i w końcu kolejny finał. Wreszcie dowiadujemy się co się stanie z Deanem. Epicki odcinek. 
 
Sezon 4 - nie będę ukrywał, że sezon 4 uważam, za jeden ze słabszych. Na całe szczęście uratował go Castiel i odcinek 1 w którym nastąpiło zmartwychwstanie Deana. No i wątek z Samem z supermocami też niczego sobie. 
 
Sezon 5 - Z 5 sezonu zapamiętałem głownie przygotowania do walki z Luckiem. Ostatni odcinek jak zwykle mnie rozwalił i szkoda, że twórcy nie zdecydowali się skończyć serialu w tym momencie. To był idealny czas na koniec. 
 
Sezon 6 
Odcinek 4 (Weekend at Bobby's) - czyli wreszcie zobaczyliśmy jakie ciężkie życie ma stary dobry Bob. 
Odcinek 15 (The French Mistake) - chyba nie muszę nic pisać. 
Odcinek 18 (Frontierland) - bracia na dzikim zachodzie. Przyjemnie się oglądało. 
 
Supernatural oglądam już raczej tylko dla tych luźniejszych odcinków, bo one się nigdy nie nudzą. No i może jestem jeszcze ciekawy jak i kiedy zdecydują się zakończyć serial. To mnie jeszcze trzyma przy Wichesterach.
Nie licząc 7 sezonu, było 6 pełnych, więc moim zdaniem ciężko wybrać najlepszy...
W 7 sezonie jedyne co mi się podobało to wątek Sama i jego halucynacji z Lucyferem, fajnie się oglądało "Repo Man" i "The Born-Again Identity".
mnie najbardziej wzruszył odcinek z 2 sezonu 20 odcinka, kiedy dean ponowne zobaczył swoją matkę.
Hmm... Ciężko wybrać. Dla mnie najlepszy był sezon 5, a najbardziej podobał mi się (nie będę oryginalna) "Swan Song". Chociaż w każdym sezonie znajdą się fajne odcinki. Nie jestem w stanie wypisać wszystkich :D 
 
hahaha przy odcinku 15 sezonu 6 to się uśmiałam, dean i sam wyglądają na zdziwionych kiedy mowa o jensenie i jardzie :D 
świetne, nie ma to jak występować we własnej osobie, za to ten serial pokochałam, za granie kilku osób na raz.
Haha tak ten odcinek też jest dobry xD Nie mogłam ze śmiechu xD Nie ma to jak przenieść się w świat serialu :D
dokładnie i te ich zdziwienie:jensen? jarek?kim oni sA? genialne, też się tam lałam
jeszcze inny śmieszny moment jak dean zobaczył ileś tam idetycznych swoich aut
nie będę ukrywać, że najbardziej podobają mi się odcinki z dużą dozą komizmu. po pierwsze - "Francuska pomyłka" 6x15 - najlepsza była scena gdy Dean i Sam grali Jensena i Jareda grających Dean'a i Sama :D. po drugie - "Prawdziwi pogromcy duchów" 5x9 - Sam i Dean na zjeździe fanów serii książek "Supernatural" otoczeni tłumem fanów robiących ostry cosplay ;). bardzo dobre były także "Potwór na końcu tej książki" 4x18 (pierwsze pojawienia się proroka Chucka) i "Zmieniając kanały" 5x8 (Sam i Dean uwięzieni przez Tricstera w świecie programów telewizyjnych). jeśli chodzi o odcinki które mnie wzruszyły to "Święta nie z tego świata" 3x8 (mega wyciskacz łez) i oczywiście finałowy odcinek 5 sezonu "Łabędzi śpiew" (chyba rozumiecie dlaczego...).