Jesteśmy coraz bliżej końca... Ale jaki on będzie, dowiemy się za jakiś czas. 
Myślę,że nie nastąpi zamknięcie Wrót Piekieł w obecnym sezonie. 
Ciekawe czym twórcy uraczą nas tym razem (czasami mają takie pomysły, że aż strach się bać). 
Oby nie uśmiercili żadnego z głównych bohaterów, tylko po to aby ,''magicznie'' został przywrócony do życia na początku sezonu dziewiątego. 
Dosyć tego odgrzewania starych kotletów, jeszcze staną nam na żołądku i będzie źle. Dlatego mam nadzieję, że może nas mile zaskoczą, pójdą inną drogą i zarezerwują fanom dobry finał – dzięki któremu będziemy z niecierpliwością czekać na dalsze przygody braci Winchesterów. Oby. 
 
A więc dzisiejszy odcinek był bardzo dobry. Wątek główny zawsze jest przez widzów mile widziany. Scena początkowa – od razu wiedziałam, że Crowley to podstępna bestia. W końcu pojawił się Castiel. Zmęczony, trochę przerażony, nadal nie rozumiejący wszystkich ''ludzkich zachowań''. Domyśliłam się, że ta cisza jest tylko chwilowa. A na dodatek nie pozwolili mu uzdrowić tej biednej kelnerki! Dranie bez serca. Następnie Naomi, ta niedobra anielica – biurokratka, znowu dręczyła nam Castiela. Wiem, że Amanda ma prawdziwy talent i jak zawsze zagrała wspaniale - niestety to nie zmieni mojego nastawienia, mówi się trudno. Ostrzegaliśmy Naomi już tyle razy ''łapy precz od naszego aniołka!'', nie posłuchała... 
 
Dean miał dzisiaj włączony tryb starszego brata. 
Ach biedny Sam - ogłaszam, że oprócz kolejnego przejechania przez kombajn, coś go zjadło, pomiętosiło w paszczy i wypluło. Na dodatek w hotelu zachowywał się jak naćpany. Metatron nawet mi się spodobał. Wybrał sobie tak niepozorne naczynie, inne od tych wszystkich (gdyż jego bracia zwykli wybierać ładne twarzyczki i zgrabne ciałka). Kevin żyje – znowu scenarzyści mnie pozytywnie zaskoczyli. Już myślałam, że chłopak wyzionął ducha. Cieszę się, że wciąż serducho mu bije. 
 
I końcówka: Team Free Will znowu będzie razem! 
Ostatnia próba to "uleczenie demona". Czyżby chodziło o Abaddona? 
Coraz więcej pytań się rodzi, a tak mało odpowiedzi... Czasu także coraz mniej. 
 
Zamieszczam dla tych, którzy nie widzieli a są ciekawi: 
Supernatural 8x22 promo 
http://www.youtube.com/watch?v=bZfxgNgWY20 
Dobra, już w porządku. W końcu ochłonęłam. Ale jeśli wciąż piszę nieskładnie, to wina Naomi. 
Crowley ma broń na anioły? Prawdziwą broń?! Ja też chcę taką! Mam wyrzutnie rakiet i mogę się zamienić. Drżyjcie przed moim gniewem wy niedobre, wredne anielskie istoty. Po tych wszystkich naszych ostrzeżeniach, Naomi śmiała dotknąć Casa? Ona jest zła do szpiku kości i krzywdę biedakowi zawsze robi, chyba każdy to zauważył. Tak Danny, to ostatnie zdanie jest w szczególności skierowane do ciebie. 
Crowley to cwany lis, lubię drania. Ten jego sarkazm: You rode a farty donkey :D 
I Sammy, sponiewierany, przejechany i na dodatek przeżuty. Nadal jestem sadystką. 
Metatron jak na anioła jest spoko, już poczułam do niego nutkę sympatii.
Myślę, że Crowley nie będzie zbyt chętny na wymianę dóbr wojennych. Musisz znaleźć anielskie ostrze i przerobić je na pociski. 
Wtedy będziesz mogła poszaleć i ich wszystkich powystrzelać. Im mniej anielskich skrzydlatych dupków - tym dla świata lepiej. 
No widzisz, a jednak położyła łapska na Castielu. Tym samym poziom naszej nienawiści wzrósł dwukrotnie. 
Danny na razie siedzi cicho i się nie wychyla. Chyba przestraszyłaś chłopaka.
Zawsze mogę poprosić Gabrysia o pożyczenie anielskiego ostrza. Stopię go na kule, włożę do pistoleciku i będę wzbudzać postrach wśród skrzydlatych. Mój poziom nienawiści do Naomi przekracza już bezpieczną linię. A oczywiście będzie z odcinka na odcinek coraz gorzej. Kto by pomyślał, że Danny taki lękliwy jest. Jeśli chodzi mu o wyrzutnie rakiet, to wtedy żartowałam. Powtórzę jednak moje wcześniejsze słowa: Dobrze mu tak. Jak wróci niech przeprasza.
W takim razie Danny ma nauczkę na przyszłość. Sam stwierdził, że przy Tobie będzie ostrożniej dobierał słowa na temat Naomi. 
Z tego co wiem, ukrywa się biedaczek na innym forum.
Mnie zastanawia trochę to "uleczyć demona". Czyżby chodziło o to, że demon przestanie być "tym złym" i powróci jako zwykły człowiek? Do tego, według spoilerów Crowley ma stanąć wobec jakichś wydarzeń, które go zmienią na zawsze. Może ta próba sprawi, że Crowley nagle stanie się normalny? Chociaż raczej nie bo to by było bezsensowne i dosyć głupie.
do pana na samej górze , skąd do głowy przyszedł panu Abaddon? jeśli już to może powróci Meggy. metatron chociaż sympatyczny pewnie i tak zginie w następnych odcinkach , twórcy zawszę tak robią z postaciami takiego kalibru (odgrywają rolę i giną ). Myślę że zamiast zamknięcia lub nie bram piekieł może wyniknąć coś znaczniej ciekawszego jeśli chodzi o tabliczkę o aniołach . Metatron zna słowa Boga i nie są mu potrzebne tabliczki aby zdradzić tajemnice ukryte na tabliczkach. Ciekawe jak autorzy to rozwiążą , bo im nie wypada nie uśmiercać jakiegoś głównego bohatera a że tak się składa niefortunnie że cała reszta starej ekipy nie żyję to do narażonej czołówki zagrożonych śmiercią zaliczają się Metatron , Garth , no i nasi główni bohaterowi , jeśli autorzy chcieli by sobie zapewnić spore poruszenie wśród fanów uśmiercili lub w jakiś sposób unieszkodliwili Castiela . Tak , tak pewnie i tak jeśli umrze ktoś ważny to zostanie wskrzeszony ale na pewno będzie to miało wpływ na dalszą fabułę i tej osoby nie będzie znowu przez parę odcinków w następnym sezonie.
A ja mam takie jedno pytanie bo to mnie bardzo intryguje ;d Początek odcinka zrobił mi trochę wodę z mózgu przyznaję ale przez resztę myślałem co to za zaklęcie które potrafi zmienić zwykłych ludzi w Sama i Deana - jak i potem okazało się że to nie byli ludzie tylko demony. 
To dlaczego były odporne na wodę święconą? Kevin na początku ich oblał i nic. A później jak ich wysłał po drugą część tabliczki to wpadli w pułapkę na demony ... 
Kurde tu już nikomu nie można ufać :(
Myślę że Crowley wymienił prawdziwą wodę święcona na zwykłą zanim zaczął swoje 'przedstawienia'. Dlatego żaden z tych demonów udających Sama i Deana nie ucierpiał po polaniu. A Kevin podejrzewając że to nie prawdziwi Winchesterowie chciał to sprawdzić dlatego podał im fałszywe współrzędne, bo wiedział że demony nie wrócą do niego bo nie będą w stanie wyjść z pułapki. 
Trzecia próba, myślę, że skoro Sam wspomniał ze zmierzenie sie z próbami go oczyszcza , możne polegać na uzdrowieniu demona w Samie. Sam musi zginać by narodzic sie uzdrowiony, pokretna logika ale juz z bardziej zakreconymi mielismy doczynienia. Słowa Matadora, że chodzi o wolna wole sugerują, ze piekło jednak zostanie w jakis sposób otwarte, jak i niebo by była równowaga,
*Metatrona I wątpię czy o to chodziło bo gdyby piekło i niebo zostały w pełni otwarte to zapanował by większy chaos bo zarówno Crowley jak i Naomi walczyliby o pełna władzę nad ludźmi. Myślę że Metatronowi chodziło o to, że jeśli Winchesterowie zatrzasną bramy piekła całkowicie niebo ''rzuci się'' po władzę i zamiast skupiać się na zwalczaniu demonów i Króla Piekieł skupi się na ludziach i podporządkowywaniu ich sobie. Co do Sama może to być prawda, że chodzi o 'uzdrowienie' jego demonicznego ja. Ale czy ktokolwiek zwrócił uwagę na to jakiego demona wybrali bracia? To nie jest zwykły sługa Crowleya, tylko demon który żył w czasach gdy Lucek chodził wolny, moim zdaniem może to być upadły anioł który poszedł za Lucyferem gdy ten upadł. Także 'uzdrowienie demona' (jeśli dobrze myślę) może polegać na tym, że nawrócą go i znów stanie sie aniołem, ale to tylko moje domysły i tak naprawdę nie możemy powiedzieć czyja teza jest słuszna, dowiemy się tego dopiero gdy pojawi sie następny odcinek :)
Metatrona masz racje :) przeklawieturzyłam się, w sumie chodziło mi o to, ze uchylone bramy piekieł i nieba były by zgodne z pierwszym porządkiem,Równowaga zachowana jak w sosie słodko kwaśnym.Jestem chyba nieliczna która lubi Neomi, jest wyrazista i nawet nie udaje swietoszkowatej,
O! Ktoś jeszcze lubi Naomi! Danny będzie w siódmym niebie! Do tej pory był taki osamotniony. 
Jeśli chodzi o mnie, to doceniam grę aktorską Amandy (jest naprawdę genialna). 
Naomi jako czarny charakter podoba mi się, ale jednocześnie jej nie znoszę. I nic tego nie zmieni.
Może dlatego że z zasady powinna być dobra? Ja mam tak samo z Zachariaszem i Rafałem których chętnie bym usmażył na świętym oleju, ale takiego Crowleya czy Lucyfera polubiłem. Z czarnych charakterów mało spodobał mi się Dick - ot taki boss, ale nie to samo co ci dwaj. Albo Alastair czy Azazel też byli świetni. Fajne były nawet Lilith czy Ruby grana wtedy przez Cassidy( choć żona Jareda też była spoko). Natomiast mimo starań nie przekonałem się do Meg. Było w niej coś takiego( pierwszej i drugiej) że nie potrafiłem jej polubić. Taki Crowley wzbudza nawet sympatię, ale Meg jakoś tak wzbudzała moją niechęć. Czułem wręcz odrazę, pomimo że inne demony również miały sporo na sumieniu.
Obiektywnie patrząc dobro i zło nieźle się w Supernatural powycierało. na tyle by zatarła się granica ,i mamy cos na wzór dwóch bezwzględnych korpo wałczące o swoje dobra,Podobało mi sie pokazanie demonicznych postaci , były i sa bardziej szczere, Co do zakończenia mam nadzieje,ze bedzie zaskakujące i nie bedzie uśmiercania braci.
Lucyfer i Crowley – moi ulubieńcy ''czarne charaktery jak ulał''. 
Zachariasz i Rafael – to były wredne typy, których nie sposób polubić. Działali mi na nerwy i miałam nadzieję, że ktoś wkrótce podetnie im skrzydełka i spali na popiół. Na widok Dicka ziewałam z nudów – kompletnie mnie nie zainteresował. Mógłby powyższym ''skrzydlatym dupkom'' i Królowi Piekieł najwyżej buty czyścic. I to za opłatą. 
Ruby przypadła mi do gustu w pierwszej postaci, natomiast Meg była mi jakoś obojętna.
A ja co ciekawe lubiałem zachariasza i rafała(ale tego rafała w wersji męskiej, żeńska była fatalna). Coś było takiegow ich grze co sprawiało że serial wydawał się bardziej interesujący a dobór słów był nadzwyczajny. Dick był dickowaty,on chyba nikomu się nie podobał jak chyba wszystkie lewiatany.
Crowley wymiata. Chyba najlepszy czarny bohater w SN :P 
Meg lubiłam ale w ostatniej postaci. Wtedy jak była blondynką to jej nie znosiłam. Była nudna i nie miałam ochoty na nią patrzeć. 
Dick był mi obojętny. Nie żywiłam do niego nienawiści ale też nie skakałam z radości na jego widok. Dlatego też nie przejęła mnie jego śmierć. Tylko zawsze mnie śmieszyło jak się przedstawiał "I'm Dick". Ma się z czego cieszyć, ja bym tam nie była dumna z takiego imienia :DDD
On już domyślił się wcześniej, przez to że Dean był zbyt uprzejmy a raczej dlatego że nie sprawdził burrito w lodówce xd 
Ogólnie Kevin też w tym odcinku zachowywał się trochę inaczej, zazwyczaj bał się Crowley'a a teraz stoi przed nim jak nieustraszony i rzuca ripostami ^^
uleczyć demona to proste przecież sam ma w sobie krew demoina i sam sie ulecza dzięki próbie więc o co chodzi?
Właśnie też o tym pomyślałam jak oglądałam. Ale może jednak nie o to chodzi bo to byłoby zbyt łatwe. Może to musi być prawdziwy demon.
Robi się nam coraz więcej dziur w serialu i to mnie zaczyna denerwować.Dziwne że bracia nie odgadli o co chodzi z tym leczeniem demona. Dla mnie jest to oczywiste, mamy demona a to przecież nic innego tylko odpowiednio zmutowana dusza i trzeba ją "od-mutować", tylko jak do tego się zabrać nie mam pojęcia. Broń Crowley'a raczej nie podziałałaby na Archanioły i to z prostych przyczyn, Archanioły były silne i bez problemu powstrzymałyby pocisk lub teleportowały się skoro nędzna Naomi potrafiła zdążyć lub po prostu użyłyby telekinezy aby powstrzymać swojego oponenta, atak z zaskoczenia nic by nie dał skoro archanioły potrafiły wyczuć kogoś kto znajdował się po drugiej stronie globu a co dopiero koło ich.
No właśnie, może dlatego wybrali Abbadonnę bo tak jak powiedział ich dziadek ona jest Strażniczką Piekieł, pierwszą upadłą i pierworodnym demonem stworzonym przez Lucyfera. Czyli 'leczenie' może polegać na tym że po prostu nawrócą ją jako anioła :)
Raczej "anioła" bowiem żadna dusza nie może zostać prawdziwym aniołem. Aniołem trzeba się urodzić. 
No tak tyle że Abbadon jest aniołem który poszedł za Lucyferem gdy ten został wygnany z nieba, no ale niech Ci bedzie nawrócić jako 'anioła' :D
A może ten demon to będzie Meg? W sumie to ni wiadomo czy ona na pewno nie żyje. Zaczęli ją "reperować", bo powiedziała Cassowi, żejest w niej coś dobrego:)
Polecam obejrzeć zwiastun/sneek peak z kolejnego odcinka :) Tam jest pokazane że bracia złapali Abbadon a Crowley zabija ludzi którzy pomagali Wichesterom ;)
Staram się tego nie robić żeby za dużo nie wiedzieć przed odcinkiem. Wiem, wiem, to w takim razie po co pytam :P Po prostu czasem zaglądam tu na forum, no i jak już się natknę na jakiegoś spoilera to z ciekawości chcę się dowiedzieć. Ale generalnie to nie oglądam żadnych promo czy sneek peak'ów z następnego odcinka :)
Z całym szacunkiem dla serialu ja mam nadzieję, że skończy się na 8 sezonie. Ileż można ciągnąć jedno i to samo? Nic nowego nie można wprowadzić już bo wszystko było.
Zamkną wrota piekła (sezon 8), później nieba (sezon 9 pożegnanie z Casem), zabiją potwory (sezon 10) i będzie świat wyglądał tak jak w odcinku w którym przez szybe wylecieli do równoległego świata bez magi, popadną w depresje i alkoholizm z braku zajęcia, lub znajdą sobie kobitki i bedą żyli długo i szczęśliwie i jak sobie bedą tak żyli to w ostatniej sekundzie ostatniego odicnka ostatniego sezonu w krzakach będzie obserwował ich albo Crowley albo Cas i koniec.
oby nie. Najgorsze co mogłoby spotkać ten serial, to Sam i Dean mieszkający gdzieś po sąsiedzku na przedmieściach z białym płotkiem.