jak wyżej... Przez okres, w którym oglądałam pierwsze trzy sezony, nie mogłam przestać myśleć o Supernatural, odcinki były niesamowite, wciągające, a postaci Sama i Deana
interesujące. Po kolejnych sezonach oczekiwałam dużo więcej, zawiodłam się. Dalej oglądam z ciekawości, co się z nimi stanie. Trudno ot tak, odłożyć jeden z ulubionych
seriali, jednak nie cierpię braci Winchester. Serial utracił swój pierwotny urok, Sam i Dean drażnią, nie fascynują. Myślę, że kręcenie kolejnego sezonu nie ma sensu. Co o tym
sądzicie?
Po 3 sezonie zdecydowanie nie ale po 5 już jak najbardziej .Mi tez serial w 6 sezonie zbrzydł i przestałem go oglądać by sobie nie psuć opinii .Może dlatego ,że nic gorszego od apokalipsy się już nie mogło zdarzyć i wszystko po 5 sezonie wydawało się być robione na siłę
Jeśli zakończenie miało by być w 3 sezonie nie było by za ciekawie, bo w następnych sezonach wszystko zaczęło się nakręcać i tak jest do dzisiaj (przynajmniej takie jest moje zdanie ) . I jeżeli bohaterowie i sam serial Cię drażnią to po prostu nie oglądaj ;) Wyznaje zasadę że jeśli coś mi się nie podoba i mnie denerwuje nie oglądam tego - proste ;)
Twoja odpowiedź chyba nie powinna być skierowana do mnie, albo źle przeczytałeś to co napisałam.
Nie wiem, kto w tym serialu pisze ostatnio dialogi, ale zasługuje na to, żeby go solidnie trzasnąć klawiaturą po łapach i dać dożywotni zakaz pracy przy takich serialach. Nosz krew mnie zalewa jak słyszę po raz milionowy kwestie typu "Chcesz o tym pogadać?", "Co się tam wydarzyło?, "Jesteś moim bratem, muszę Cię chronić", "You think?", "Martwię się o Dean'a", "Martwię się o Sama" i bla bla bla bla. W koło Macieju. Zgadzam się z jednej strony z kacha 930, że jak Cię coś drażni to nie oglądaj, ale z drugiej strony czy tak łatwo można sobie odpuścić kontakty z dobrym znajomym, który był extra, a zmienił się na gorsze? Ja mam trochę właśnie takie podejście do serialu. I naprawdę do każdego odcinka (jestem pod koniec 7. sezonu) podchodzę z nadzieją, że może właśnie teraz nie stracę czasu, że może znowu mnie wciśnie w fotel jak to było przy początkowych seriach, że może odcinki wracają na właściwe tory. Na razie jednak albo się wkurzam, albo przysypiam. Jak będę miała ochotę obrzucić ekran podczas seansu jajkami, to uznam, że moje ścieżki z Winchesterami się rozchodzą. Póki co: chłopaki, daję wam szansę.
Owszem 5 sezonów wciskało w fotel, 6 mi się nie podobał, 7 też tak sobie ale w 8 znowu ciekawe rzeczy się dzieją. Uwielbiam ten serial i bohaterów, ale uważam że nie powinni kręcić 9 sezonu. Powinni zakończyć na tym co się dzieje. Niech rozwikłają do końca tą sprawę i na tym się skończy.
nieee. została jeszcze sprawa z antychrystem (dzieciakiem który wszystkim umknął w bodajże piątym sezonie) i podstawowe pytanie na jakie myślę że twórcy w końcu odpowiedzą - gdzie jest Bóg? dlaczego opuścił niebo? a może nawet kim jest? :)
Zgadzam się z @cyckiem. Aczkolwiek nie do końca - smutno by mi jednak było,gdyby zakończyli na 8 sezonie. No, chyba, że 9 byłby tak beznadziejny jak koszmarny 6 w którym nic się nie działo i był tam ten straszny łysy dziad, który wyglądał straszniej niż sam szatan:( Ale w 9 sezonie ma być dużo Castiela, więc przyjmę na klatę wszystko, co twórcy zaserwują.
I zgadzam się poniekąd z @thevodką, jeśli chodzi o Supernaturala to mam totalnie tak jak z bliskim przyjacielem, którego nie da się tak po prostu porzucić. Może i pomysły się kończą, ale za bardzo się zżyłam z bohaterami.
Zresztą, kurde, jest jeszcze tyle możliwości dla tego serialu. Wiecie, co bym chciała? Żeby w 9 sezonie wrócili do wątku Lucyfera. Adam wciąż z nim tam jest. I chciałabym, aby wizja Deana, który przeniósł się w przyszłość, do 2014 roku, się sprawdziła i żeby spotkał się tam rzeczywiście z Szatanem w ciele Sama. Ciekawe, co mogłoby być dalej:O