PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=829582}

Niewiarygodne

Unbelievable
2019
7,6 35 tys. ocen
7,6 10 1 35179
7,4 12 krytyków
Niewiarygodne
powrót do forum serialu Niewiarygodne

Pomimo świetnej fabuły ten serial wygląda mi na jakiś manifest feministyczny. Tylko w jednym odcinku mamy skośnookiego policjanta, który dostaje opieprz od dumnie wypinającej pierś pani detektyw, a kiedy okazuje się, że właściwie nie jest taki fajtłapowaty i jednak potrafi coś zrobić, to bije rączkami w stół z radości i cieszy papę, jak jakiś półgłówek. W ogóle faceci w tym serialu w kontaktach z kobietami właściwie ograniczają się do zgadzania się z nimi i wsłuchiwania się w każde ich słowo.

Najlepszy jest stażysta w wyprasowanym sweterku i sztywnym kołnierzyku, z którego podśmiewają się panie detektyw, z czego jedna nosi kamizelkę niczym rasowy wędkarz i wyglądem przypomina Willema Defoe, a wszystkie grają i zachowują się jak Kevin Bacon i Fred Ward we "Wstrząsach". Prym wiedzie oczywiście Toni Colette, która swoją męskością bije nawet Benico del Toro w „Sicario”. Chcecie dowód? Włączcie sobie odcinek 3 w 31:30. To jest prawdziwa kobieta: browar w ręku, rozwalona na łóżku niczym lew na sawannie, a obok pan mąż z wypiętą pupką i wystającym brzuszkiem. Natomiast drugi pan mąż jest co prawda policjantem i „typowym facetem”, ale w serialu jego rola sprowadza się do gotowania i słuchania żony.
Motyw stażysty w ogóle jest świetny. Koleś właściwie czołga się przy kobietach, przeprasza za wejście do pokoju, w którym panie rozwalone na krzesłach toczą dysputy klnąc, żłopiąc kawę i robiąc papy jak Grabowski w Pit Bullu. A stażystę oczywiście wyśmiewają za każdy pomysł, tak jakby chciały go pogłaskać po jego biednej męskiej główce mówiąc: „Oj ty biedny facecie, jesteś taki beznadziejny”.

Jest też scena w pubie. W pubie, który jest właściwie pusty, z wyjątkiem czterech czy pięciu pań policjantek, które łojąc browar naparzają w bilarda aż miło patrzeć. Oczywiście browary piją z butelek, bo przecież każdy wie, że prawdziwa baba wali z gwinta.
Chwilę później mamy scenę, z której dowiadujemy się, że niejaki detektyw Harkness (oczywiście facet) olał sprawę zgwałconej dziewczyny (która jest DRUIDKĄ!) i sprawę musi przejąć rzeczowa i kompetentna Toni Colette.
Fajna jest też scena jak dwie zastępcze matki Marie gaworzą sobie przy stole i mówią o tym, jak to obie były zgwałcone? Naprawdę? W USA musi być ciekawie skoro dziewczynki oddawane są pod opiekę zgwałconym kobietom. Obie kobiety były oczywiście „tymi dobrymi” matkami, bo z kontekstu można się dowiedzieć, że reszta była zła, a nawet że Marie była karmiona karmą dla psów.

W pierwszym natomiast odcinku mamy dwóch detektywów (facetów, rzecz jasna), którym – i to jest najlepsze – pracująca jako doradca klienta w sklepie z elektroniką nastolatka trzykrotnie wcisnęła wałka, co sami przyznali. Tacy to panowie detektywi. Starzy wyjadacze, których okiwała gówniara, choć sama tego nie chciała. Nie to, co zmyślne i bystre niczym górski strumień panie detektyw, które co rusz wpadają na coraz to genialniejsze pomysły i wnioski.

No i co się okazuje? Że oto pani reżyser serialu "Niemożliwe" ma dziecko z inną panią. Dziecko ze sztucznego zapłodnienia. Oczywiście obie są lesbijkami. I niech ktoś mi powie, że Netflix to taka obiektywna, bezstronna platforma bez żadnego skrzywienia ideologicznego.

ocenił(a) serial na 7
kessiu

Ale przecież ten serial mi się podoba, do jasnej ciasnej :P
Lubię jak babeczki dobrze grają, ale nie lubię pretensjonalności w kinie. Toni Colette zagrała, jak zawsze, fenomenalnie. Więc nie wiem o co Ci chodzi.

Wyjaśnię raz jeszcze: wiem, że kobiety mogą być silne. Wiem, że faceci mogą być niedojdami. Wiem, że jedni i drudzy mogą łączyć te cechy. Wiem, że kobiety mogą rozwiązywać trudne zagadki, dochodzenia, śledztwa i dochodzić do niesamowitych wniosków. Wiem, że faceci często tego nie potrafią (szczerze, większość facetów, jakiś znam to po prostu banda idiotów). I wiem, że kobiety w gruncie rzeczy to fajne istoty, których kompletnie nie rozumiem i już przestałem się starać zrozumieć. ALE...

ALE... serial "Niewiarygodne" nie zachowuje właściwej proporcji. Jeśli chcesz mi powiedzieć, że kino było i jest zdominowane przez szowinizm i przez facetów, to w porządku. Ale serial "Niewiarygodne" robi dokładnie to samo, tylko w drugą stronę.

ocenił(a) serial na 8
Lukas_Art

Od kiedy w kinie czy w sztuce istnieje pojęcie odpowiednie proporcje? To nie jest polityka kolego gdzie występują parytety. Oczywistym jest, że trzeba dbać o to by żadnej z grup nie wykluczać, pomimo to powstanie tego serialu gdzie uważasz że proporcje nie są zachowane wydaje mi się, że nie zawali spojrzenia na kino, wręcz przeciwnie ta produkcja, która stawia na kobiety pokazała, że poradziła sobie z tym zadaniem. A twoje obiekcje dotyczące mężczyzn w tym filmie myślę, że są lekko naciągnięte, nie ma nic złego w takich facetach, przynajmniej nie biją i nie zdradzają swoich kobiet tylko przedstawieni są jako osoby mocno trwające przy swoich partnerkach i wspierające je.

ocenił(a) serial na 7
kessiu

Nie sprowadzajmy faceta do pojęcia zdrady i bicia, bo to niesprawiedliwe. Natomiast odpowiadając na Twoje pytanie, jeśli nie wiesz od kiedy w sztuce istnieje pojęcie proporcji, to zalecam wujka Google. W sztuce to jedno z istotniejszych pojęć.

ocenił(a) serial na 8
Lukas_Art

Właśnie, twoim problem jest posługiwanie się wujkiem google w takich sprawach, ja na całe szczęście mam choćby realne doświadczenie w tej kwestii a dodatkowo wolę korzystać z literatury naukowej.

ocenił(a) serial na 7
kessiu

W takich razie sięgnij po literaturę fachową i poczytaj o proporcjach w sztuce. A ja pojęcie proporcji w sztuce poznałem w czasach kiedy były jeszcze płatne kafejki internetowe, a stoliki z łączem na studiach były wiecznie zajęte.

ocenił(a) serial na 8
Lukas_Art

Ciekawe, że piszesz o potrzebie tych proporcji płci, bo identyczne rzeczy, tylko odnośnie osób homoseksualnych, pisała mi jedna użytkowniczka, wmawiając mi uprzedzenia, kiedy pod pewnym serialem stwierdziłam, że nie lubię, gdy do produkcji wpycha się NA SIŁĘ postacie homo. Prezentujesz ten sam styl myślenia jak ona (choć Ty taki anty LGBT i feminizmowi, a ona bardzo za jednym i drugim). Tak jakby ilość postaci danej płci czy orientacji seksualnej bądź rasy występujących w danej produkcji powinna odzwierciedlać proporcje ich występowania w ludności świata. Kompletny absurd. Wiadomo, że dany film czy serial dotyczy konkretnego, często mocno ograniczonego, kręgu osób i rzadko kiedy wśród takiego ograniczonego zestawu ludzi znajdą się przedstawiciele wszystkich ras, płci i orientacji i to jeszcze w takich proporcjach jak w całej populacji. Kiedy oglądam film o gejowskim klubie, to oczekuję, że będą tam sami lub chociaż w większości geje (pchanie do takiej produkcji, według Twego sposobu myślenia dla uzyskania "właściwych proporcji", dużej ilości kobiet czy osób hetero byłoby NA SIŁĘ i dawałoby efekt sztuczności). Kiedy oglądam film o drwalach, to oczekuję, że będą tam głownie mężczyźni. W tym serialu, tutaj, akurat mamy film o śledztwie prowadzonym przez policjantki, ofiarami gwałtów, których dotyczy śledztwo, są kobiety, więc logicznym jest, że występuje tu więcej kobiet niż mężczyzn. Jak i to, że postacie męskie nie są rozbudowane. Nie ma znaczenia, jaką mają płeć, orientację czy rasę, jeśli dane osoby nie są istotne w historii lub w ogóle nieobecne w środowisku, o którym traktuje historia, to w filmie/serialu nie występują. Logiczne, ale widzę, że nie dla Ciebie.

Co do strojów, to strój dostosowuje się do zajęcia. Obie policjantki mają po prostu wygodne ubrania dostosowane do swego zawodu. Z tego, co piszesz wynika, że według Ciebie byłoby bardziej "realistycznie" gdyby biegały w sukienkach i na szpilkach ;) i zapewne w pełnym makijażu ;) Rozwaliło mnie także, że uważasz picie piwa i grę w bilard za zajęcia wyłącznie męskie :))

Co do stażysty, to panie śmieją się kiedy wpada na pomysł sprawdzenia zgłoszeń kradzieży bielizny, no bo wybacz, ale faktycznie musiałoby trafić na bardzo ubogą kobietę ;) żeby zauważyła, że zniknęły jej jakieś majtki i jeszcze tak to przeżyła, że pobiegłaby to zgłosić na policję, a z kolei policja by to potraktowała poważnie... To jest zabawne, więc się śmieją, jednocześnie jednak stwierdzając, że sama idea zwrócenia uwagi na kradzieże bielizny oczywiście jak najbardziej ma sens. Bywają sytuacje, że są one odnotowywane, np. jeśli zachodzi włamanie. Tak więc jedna scena kiedy się z niego śmieją. W pozostałych puszczają oko wyrażając zdziwienie, że tak szybko się uczy i jest błyskotliwy. Nie wiem jak jego docenienie dałeś radę odebrać jako poniżające.

A co do kucharzenia. Normalny mężczyzna nie czuje się niemęsko w kuchni. Szefami kuchni są zwykle mężczyźni. Wiele osób twierdzi, że kobiety mają w tym kierunku mniejszy (bądź rzadziej występujący) talent. Uważać za wstydliwe to, że umie się coś robić, to jest dopiero niewiarygodne.

I jeszcze taka kwestia. Stwierdzasz, że w dzisiejszych czasach tak poszło aż za bardzo to równouprawnienie czy raczej zamienienie się rolami kobiet z mężczyznami, co wcale nie jest równouprawnieniem, ale Ty to tak błędnie sobie utożsamiasz, a jednocześnie twierdzisz, że to, co przedstawia ten serial jest nierealistyczne/przegięte. Czyli uważasz, że takie mamy czasy, że to powszechne i jednocześnie, że pokazanie tego powszechnego porządku jest nierealistyczne... Sam sobie przeczysz.

ocenił(a) serial na 9
Lukas_Art

Polecam najpierw przeczytać reportaż, na podstawie którego powstał serial. To wszystko wydarzyło się naprawdę i jest praktycznie w stu procentach odwzorowane. To nie Netflix, to historia, którą napisało życie i niezależnie od poglądów trzeba zwyczajnie zaakceptować, że akurat tutaj wykazały się głównie kobiety. Poza tym - tak samo jak były negatywne postacie kobiece ("matka", która przekonała policjanta do tego, że Marie kłamie i przyjaciółka, która skreśliła ją nie pytając co właściwie się stało), tak samo jest mnóstwo pozytywnych męskich postaci, zarówno policjantów (ten, który zajmował się gwałtami w akademiku, ci którzy pomagali bezpośrednio przy śledztwie), jak i cywili - były chłopak Marie. Nie można też w żadnym stopniu odebrać ich jako niemęskich. Prawdziwej historii nie powinno się przeinaczać, a tutaj naprawdę wszystko działo się tak jak w reportażu. Link tutaj, jeśli sam chciałbyś się o tym przekonać -> http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4898387/niewiarygodne

Osobiście, mnie też w wielu produkcjach Netflixa, szczególnie dla nastolatków, delikatnie denerweuje "wciskanie na siłę" wątków tylko po to, żeby żadna mniejszość, a w zasadzie ogólnie nikt nie czuł się urażony. Jednak jest to taka platforma, która jawnie się do tego przyznaje na wstępie i decydując się na oglądanie jej musimy być na to gotowi. Jest to też pozytywne zjawisko w świecie pełnym nienawiści do "innych od nas".

Tak więc, na przyszłość proponuję trochę rozszerzyć horyzonty i najpierw poszukać źródła, bo w momencie, kiedy komentujesz historię z życia i uważasz ją za "zbyt przerysowaną" pod jakimkolwiek względem, to jednak trochę słabo o Tobie świadczy. Może np. powinno się też w filmach biograficznych o Marii Skłodowskiej-Curie zamieniać ją na mężczyznę, bo przecież "w prawdziwym świecie silne kobiety nie istnieją"?

ocenił(a) serial na 7
weronika_bilska

Ale przecież ja nie twierdzę, że to się nie wydarzyło. Wymieniłem kilka wybranych scen, od których jako facet się odbiłem. Przeczytaj mój pierwszy post.
Poza tym co to ma być, nie można komentować filmu jeśli nie przeczytało się pierwowzoru? No bez jaj.

Sama przyznałaś, że Netflix na siłę wciska różne rzeczy i jawnie się do tego przyznaje i po tym stwierdzeniu chcesz mi wmówić, że w serialu "Niewiarygodne" Netflix z tego zrezygnował?

ocenił(a) serial na 9
Lukas_Art

Nie, chodziło mi tylko i wyłącznie o to, że nie ma sensu zmieniać prawdziwej historii tylko po to, żeby żaden facet nie czuł się dotknięty. Tutaj netflix niewiele miał do gadania, bo historia wydarzyła się naprawdę. W reportażu nie jest ukazana fikcja literacka, tylko autentyczne wydarzenia, więc co zrobisz?

ocenił(a) serial na 7
weronika_bilska

Nic, pozostanę szowinistyczną czepialską świnią.

Lukas_Art

Nazwałabym to inaczej: incel, mizogin, może ukryty gej lub ukryty transseksualista. Mam takich wśród znajomych ( bo istnieja naprawdę, a nie tylko w produkcjach netflix) i wiem ze póki się nie ujawnili / nie zmienili płci, byli szowinistami właśnie.

ocenił(a) serial na 7
freya_1_1

W takim razie wypowiadające się tu waleczne panie powinny mnie wielbić i współczuć mi, ponieważ jeszcze nie odkryłem swojego prawdziwego JA i jako taki jestem jeszcze poczwarką, która dopiero przepoczwarzy się w pięknego trans-motyla :D

Lukas_Art

a czego się spodziewać po lewackim 'Netflixie' promującym szatanizm?

ocenił(a) serial na 7
MisterTornister

No właśnie o to chodzi. Zamiast kręcić filmy neutralnie za wszelką cenę upychają ściśle określone idee.

Lukas_Art

nie ma czegoś takiego jak neutralność. Jest dobro i zło.

ocenił(a) serial na 7
MisterTornister

I pewnie nie ma też obiektywizmu?

Lukas_Art

ależ oczywiście że jest. Zadał pan dziwne pytanie.