Niezwyciężony (2021)
Niezwyciężony: Sezon 2 Niezwyciężony sezon 2, odcinek 8
odcinek Niezwyciężony (2021)

Niezwyciężony | Myślałem, że jesteś silniejszy

I Thought You Were Stronger 54m
8,4 422  oceny
8,4 10 1 422
Niezwyciężony
powrót do forum s2e8

Rozpisałem się, zeby się nie zapisało ;-;
W porównaniu do pierwszego sezonu tragedia, poza sceną na comicconie, allenie i złym Markiem, nic ciekawego tu nie ma. W ogóle, że Mark tryhardował studia nie miało sensu, tak samo, jak to, że Cecil niczego nie płacił Markowi. Najpotężniejsze bohater ziemi ma dorabiać w macu? No xD.
Poza tym, jak w tytule, za dużo wątków, walka z villanem nudna, bo tak naprawdę nie mam pojęcia kim jest, czekam na sezon trzeci, ale obawiam się, że pierwszy sezon był jednokrotnym wypadkiem, aniżeli dobrą formą twórców.

Turlak2137

A jeszcze brak rozwinięcia motywu białego pokoju, to była nadzieja, ze ludzie jakoś się minimalnie przygotują na viltrumitów, w pierwszym sezonie Cecil miał Kaiju, orbitalny laser i milion innych niespodzianek, a tutaj przylatuje viltrumitka i elo, MARK RATUJ, BO MAMY PEŁNE GACIE

ocenił(a) serial na 8
Turlak2137

zgadzam się w całej rozciągłości. pierwszy sezon niesamowity. to to jakaś pomyłką. na 3. już nie czekam.

ocenił(a) serial na 8
Turlak2137

W ogóle koniec sezonu jakaś lipa, zgadzam się, że za dużo wątków - interesująca jest walka z imperium viltrumitów, a nie jakieś wewnętrzne rozterki Marka czy ma być z Amber czy Eve, jakbym chciał oglądać romansidło to jest tysiąc innych dzieł w tym gatunku. Tymczasem główny wątek jest rozciągany w nieskończoność, w każdym odcinku trzeba przeczekać 60% gadania o niczym, aby mieć 10 minut fabuły popchniętej rzeczywiście do przodu. Straszna lipa, do tego stopnia, że nawet nie wiedziałem, że odcinek 8 to koniec sezonu, skończył się w tak lipny sposób.

ocenił(a) serial na 8
Mszaan

Wątek z Amber był też o tyle źle zrobiony, że nie czułem w związku z nią żadnego współczucia. Była zwyczajnie denerwującą postacią i cieszyłem się, że Mark w końcu się z nią rozstał. Chyba nie tak to powinno wyglądać. Do tego wątek z Marsem - zainfekowany kosmonauta nie został gruntownie przebadany? Nie powinien mieć długiej kwarantanny? Nie mówimy tutaj o zwykłej pandemii a o pasożytach które mogą przejąć kontrolę nad całą ludzkością. Już na statku nie byli w stanie opanować zarażenia dwóch członków ekipy a co dopiero na całej Ziemi.

Turlak2137

Nie oglądało mi się drugiego sezonu źle, ale zgadzam się, że miał po prostu za dużo wątków. Niektóre się pojawiały, żeby potem na kilka odcinków zniknąć i pojawić się na koniec. Główny zły to była tragedia, nie ma porównania do zakończenia pierwszego sezonu. W finale pierwszego sezonu było brutalnie, ale były też ogromne emocje. Tutaj ciężko o to było, bo złola w ogóle nie znaliśmy o nie dało się go polubić. Niemniej widzę dużo dobrego w tym sezonie.

Turlak2137

Fabuła drugiego sezonu to gulasz potraktowany mikserem z dodatkiem wszystkich przeterminowanych przypraw. Przeplatanie wątków zrobiono pod pokolenie tiktoka. Takiej skakanki jeszcze nie widziałem.
W pierwszym odcinku dostajemy ciekawie zapowiadającego się antagonistę, ale przerywają wątek, by zapchać 6 odcinków mini-historią Allena, rozterkami Marka, czy będąc najsilniejszą istotą na Ziemi iść na studia i zostać prawnikiem, czy może ostro trenować na przybycie Viltrumitów? Hmm, studia ważniejsze. Do tego Omni-man nie potrafi trzymać ptaszka w klatce i w tym tempie natrzaska całą planetę dzieciaków zanim mu broda urośnie. Cały wątek z Amber sztuczny i było wiadome, że sparzą Marka z Rudą.
Do tego Rex przeżywający strzał w głowę... jakie on w ogóle ma moce?
Pomniejszająca się laska, która przeżyła połknięcie przez jaszczura. Skubana wstrzymała oddech na dość długo. 
Kate, która ma dość umiera, więc skazuje swoje klony na umieranie zamiast rzucić to w cholerę.
Nieśmiertelny, który jako człowiek żyjący już lekko 10 000 lat nagle dostaje załamki po śmierci jednej laski? 10 000 lat. Zakładając, że był wierny jednej lasce całe jej życie i potem kilka dekad żył w celibacie, to wciąż daje minimum 100 lasek. Po tylu przeżyciach, choćby nie wiem jak bardzo się starał, bardzo wątpię, by przeżywał śmierć kogokolwiek dłużej niż minutą zadumy.
Cały sezon byłby znacznie ciekawszy, gdyby skupili się tylko na Wieloświatach i na przykład zmusiliby Marka do zabicia samego siebie, by ratować jedną z wersji rzeczywistości, w której być może ktoś zna wszystkie słabości Viltrumitów. Sam antagonista mógłby nawet pomóc. Wątek Marsa dać jako ostateczny sprawdzian nowych obrońców i zabić jakieś poboczne postacie dla dreszczyku. To mogłoby zmotywować Rudą do powrotu. Nawet mogliby zrobić sekwencję, w której w tym samym czasie Mark walczy na śmierć i życie ze sobą oraz Strażnicy z Marsjańskimi kałamarnicami. Ale to tylko moje fantazje.
Sezon 1 i 2 pisały totalnie różne osoby albo ktoś tam rozdwojenia jaźni dostał.   

Grobsmoj

W pełni się zgadzam!