Jezus maria, przecież wykorzystanie przez Cecila wszystkich możliwych zasobów do powstrzymania niebezpieczeństwa jest w 100% logiczne, a on się sapie i sapie. Czy taki był zamysł, żeby główny bohater nie rozumie, że gdy w gre wchodzi ochrona całej planety, to shit happens?
Oglądam drugi odcinek i marek sprawia, że mam ochotę policzyć kryterium Hurwitz'a
Albowiem zalewa mnie kur**ca
Skończyłem 3 odcinek i jest mi zwyczajnie przykro - pierwszy sezon to była petarda, a tutaj oglądam i nie mogę z tego jak głupio postępują postacie. Wątek Olivera na końcu pozytywnie zaskoczył, reszta jest zwyczajnie nudna i irytująca.
a potem pół odcinka cała reszta ferajny robi Mareczkowi terapię jaki to on nie jest poszkodowany że ten zły Cecil go zaatakował, chociaż było dokładnie na odwrót, ledwo da się to oglądać
No bardzo na siłę jest ta próba kreowania Cecila na tego złego.
To przede wszystkim Mark jest tutaj agresorem, który szuka zwady.
Tak, chociaż Cecil też wyjątkowo słabo poprowadził tę rozmowę, jako dyrektor agencji powinien chyba mieć większe doświadczenie w takich gadkach. W ogóle samo to jak przebiegła cała konfrontacja wymagało chęci eskalacji konfliktu u obu bohaterów, co według mnie przynajmniej ze strony Cecila nie powinno mieć miejsca, ale cóż, scenariusz tego najwyraźniej wymagał.
Faktycznie.
Kiedy jesteś agentem i musisz sobie radzić min. z terrorystami to jednak umiejętności negocjacyjne to przydatna sprawa.
Marky Mark nie ma w ogóle problemu ze swoim Tatusiem i na luzie by się z nim dogadał, mimo że ten jest mordercą. Drama z Cecilem na siłę. Cecil to jedna z najlepszych postaci w tym śmiesznym serialiku. Mark to gigatłuk, przypominam że ma czarny pas w obskakiwaniu wpierdzielu i nawet nie potrafi założyć maila, a poszedł do collegu. Komedia.
Cecil działa dla dobra ludu jak Lenin stalin i Mao. Stąd już tylko krok do eliminowania jednostek, bo są "zagrożeniem dla rewolucji" :)
W poprzednim sezonie Mareczek wybaczył ojcu, który okazał się mordercą i szpiegiem wrogiego imperium a w tym robi Cecilowi wjazd na chatę i grozi śmiercią, bo podjął bezdyskusyjnie dobrą decyzję o zaangażowaniu Sinclaira w pracę dla dobra ludzkości i właśnie uratował mu, jego bliskim i niezliczonym ludziom życie XD Jeszcze eskalował to tak bardzo, że doprowadził do rozpadu najważniejszej drużyny superbohaterów na świecie XD A najgorsze jest to, że w tym wszystkim nie było żadnej dyskusji, tylko wszyscy zainteresowani darli się na siebie nawzajem. Ani Steadman, ani Immortal, ani Kate, ani nikt nie podjął się próby wytłumaczenia Mareczkowi, że to było konieczne. Normalnie jak w jakiejś komedii romantycznej, rozchodzimy się z powodu braków w komunikacji XD
Nie obwiniaj Mareczka o brak inteligencji, bo to jego główna cecha. Jak napisałem wyżej to chłop nawet nie potrafił maila założyc, bo robiła to Atomowa Ewka, które też jest srogo upośledzona, bo jakbym usłyszał taki tekst od gościa to chyba bym opuścił lokal xd
Ty się ciesz, że oni skrócili ten wątek względem komiksów, bo byłoby jeszcze głupiej XD Tam była dyskusja, że na dobrą sprawę Ewka mogłaby wyczarować pieniądze, ale stwierdziła, że nie chce wykorzystywać swoich mocy dla prywatnej korzyści. I dlatego postanowiła wykorzystywać moce swojego chłopaka XD A z tym mailem to też zaliczyłem facepalma...
Ano tak zapomniałem przecież, że ona zamieniła coś w bryłę złota żeby jej rodzice mieli hajs. Boże... Ci scenarzyści/twórcy tego serialu to naprawdę wodogłowia. Dzięki że mi przypomniałeś.
No cóż, na miejscu miejscu scenarzystów jakkolwiek zaadresowałbym słonia w pokoju. Bo to, że przemilczeli tą ewentualność nie rozwiązuje problemu. Nie wiem, może Mark wyszedłby z inicjatywą, że skoro wyczarowanie pieniędzy jest przekroczeniem pewnej granicy to zawsze mogą pójść do uczciwej roboty, ale nie! On sam z siebie nawet nie ogarnie, że czuje coś do Ewki XD A sam wątek jest co najmniej dziwny. Czy jakikolwiek inny superbohater pobierał opłaty za swoje usługi? Bo taki Nolan utrzymywał rodzinę z pisania książek. No i jak to możliwe, że rządowe więzienie dla superludzi nie miało wcześniej ochrony z prawdziwego zdarzenia? No i najlepsze. Ewka nie spytała Marca o zdanie, tylko wydrukowała wizytówkę i poszła sprzedac jego usługi XD
Największe wodogłowie jednak dosłownie i w przenośni to Levy Angstrom, gość może się przemieszczać w multiwersum między światami, więc na miejsce eksperymentu wybiera tą konkretną - jedyną w swoim rodzaju rzeczywistość w której Invincible jest dobrym człowieczkiem, ok dobry start. Eksperyment idzie nie tak, przez niego samego, po czym obwinia Marka którego prawie sam ukatrupił swoją durnotą przy pomocy bandy napakowanych smerfów. Obraża się na niego i usiłuje go zgnoić. Akurat tego jednego z tego konkretnego uniwersum, który mało cokolwiek mu zawinił. Dosłownie soluje go jak chce, a na sam koniec zostawia go w świecie w którym nie ma niczego żeby zdechł. Czemu nie zrobi tego z innymi Invinciblami, którzy faktycznie napsuli mu krwi? SPOJLER>>> A nie czekaj robi. Potem w komiksie na to wpada i robi coś co powinien zrobić od razu.
Geniusze to piszą, naprawdę. Nie chcę się rozpisywać dużo dalej, bo to same spojlery, ale kurła, gorszego czarnego charakteru nie widziałem. Matko jedyna to aż boli w "musk" jak się wie co jest dalej jeszcze bardziej, ale to co zobaczyliśmy też wystarcza.
Wracając do MarkyMarka to on się nie rozwija nigdy ani intelektualnie, ani siłowo. Przypominam że dał się zamknąć w jakimś kokonie - mój boże... - po czym sapał się do Cecila. Nie wiem po co był ten cały trening jak kret nie może wyjść z kokonu jakiegoś, kosmos totalny. Chłop smokiem rzuca, ale nie może wyjść z cienkiego przezroczystego gówna. Ja nie wiem... Po prostu nie ma siły do tych gówno seriali już. Człek chce se po prostu obejrzeć coś co da się strawić umysłem po robocie lub w czasie wolnym to produkują taki szajs, a matoły to plusują bezkrytycznie i potem nie ma nigdy nic dobrego, bo jak takie guano przechodzi i dostaje 8/10 to dawajta robim tego więcej.